Pod koniec września już Wam marudziłam, że czuję się jak sierotka, bo obaj moi najstarsi synowie wyjechali na studia. Oprócz poczucia opuszczenia i pustki, odczuwam też dosyć boleśnie ich brak, kiedy chciałabym wyjść z mężem z domu, tzn. oboje na raz w tym samym czasie. Nie mamy po prostu z kim zostawić Julka, a z Julkiem robienie zdjęć jest dosyć ciężkie, bo zawsze jedno z nas musi go mieć na oku, a najlepiej najdalej kilka centymetrów od siebie.
Tak więc znowu zdjęcia domowe, robione w listopadowych warunkach. A w sumie to tylko jedno poglądowe zdjęcie.
Tym razem niebieska wełniana chusta, zrobiona z jednego motka 100g - jakieś 350m.
Wzór jak zwykle radosna twórczość własna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz!