*Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*
Od tygodnia robię to samo, te same książki, w sumie to w "Kto zabił" nie posunęłam się ani o stronę, za to przeczytałam trochę Bakuły i jestem lekko rozczarowana. W jednym miejscu p. Bakuła napisała o sobie: "Ja, która w miarę zabawnie krytykuję wszystkich ..." i właśnie tej krytyki jednak brakuje mi w tej książce. To takie bla bla o niczym. Tzn. o ile wstęp był nawet śmieszny, o tyle krótkie opowiadania o portretowanych przyjaciołach nie mają ani krzty pazura, drapieżności, odrobiny śmieszności. Oczekiwałam zabawnych lub dramatycznych historyjek o tym jak powstawały obrazy, a nie dostałam tego, niestety. Ale i tak przeczytam książkę do końca, tylko rozprawię się z chustą.
Bo o to po weekendzie z drutami i siedzeniu przez cały wczorajszy wieczór, jestem na NIE. Okropność mi powstała. Mąż mówi, że tak ma być, ale ja wiem, że w życiu tego nie założę, ani też nie spróbuję tego nikomu sprzedać bądź ofiarować. Moja wizja ażurów jakoś się rozminęła z tym co zrobiłam. Wczoraj po zakończeniu wszystkich oczek założyłam na siebie i OMG jedyne skojarzenie to ABBA, chociaż oni chyba nawet lepszy mieli styl. Poszłam spać z myślą, że rano może popatrzę na tę chustę inaczej. Nie, rano wydaje mi się jeszcze gorsza. Tak więc nie mam póki co dla Was kolejnej części. Dzisiaj jak wrócę z Rady to zajmę się pruciem, a potem zobaczymy.
A co u Was słychać, co czytacie, dziergacie, szyjecie, kraftujecie?
Niezmiernie się cieszę, że przyłączają się do nas nowe osoby, a także bardzo ale to bardzo, że są też wytrwałe, które nie opuściły od początku ani jednego naszego spotkania.
Zapraszam na
wszechstronna jesteś i dzierganie i czytanie ... chyba, że jakiś prosty wzór to można czytać i dziergać jednocześnie
OdpowiedzUsuńToć ja głównie przy prostych wzorach robię dwie rzeczy na raz, przy trudniejszych to jednak trzeba się skupić ja dzierganiu.
UsuńAzurki wygladaja mocno szydelkowo... Dobra, juz nie zameczam z tym moim szydelkiem ;) Ciekawa jestem tej Abby ;)
OdpowiedzUsuńNie zamęczasz mnie szydełkiem, ja lubię szydełko, tylko ono mnie nie lubię, tzn. boli mnie dłoń od trzymania szydełka, tak że potem nawet pisać nie mogę, nie mówiąc o tym, że np. nie jestem w stanie odkręcić butelki z napojem.
UsuńOjj...znam ja ten ból, kiedy wymyślona cudna rzecz wcale mi nie pasuje jako efekt końcowy... Z ostatnią postanowiłam się rozprawić kategorycznie - będzie wielkie prucie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że czasami widać dopiero pod koniec, że coś zupełnie nie odpowiada naszej wizji.
Usuńja tez spodziewalabym sie od Hanny Bakuly czegos powiedzmy: soczystego. Mam to samo z szalem na szydelku. To chyba nie to, ale mowie sobie, ze poczekam do nastepnego rana i spojrze na niego z bardziej optymistycznym podejsciem. Tyle ze dalej nie wiem, czy podoba mi sie czy nie (pisze o moim szalu). Ale Twoja chusta od mojego szala jest lepsza o cale lata swietlne. Pozdrawiam Hardaska
OdpowiedzUsuń:-) Zawsze jest opcja, że po zblokowaniu bardziej ci się spodoba, skoro nie jesteś zdecydowana :-)
Usuń:).....na razie się zastanawiam co by tu zrobić? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle z czym?????? Na pewno coś tam w ukryciu tworzysz, nie udawaj :-)
UsuńTak to czasami jest , ze napracujemy sie a efekt jest nie taki, a z drugiej strony moze jestes za bardzo krytyczna co do swoich prac:) Zainteresowalas mnie a ksiazka Kto zabil, za Bakula ogolni nie przepadam, pozdrawiam , w tym tygodniu wrocilam i dolaczylam sie do zabawy:)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś z powrotem.
UsuńLubię jak moje prace są takie jak je sobie wymyśliłam. Nie cierpię siebie czasami za to, że próbuję iść na łatwiznę i brak mi cierpliwości, bo i tak potem okazuje się, że muszę pruć.
oj tam oj tam na pewno komus sie spodoba to twoje cudo.:) miłej rady.:) ja miałam wczoraj
OdpowiedzUsuńRada była o dziwo szybka i dość przyjemna, a chusta nie spełnia moich oczekiwań i musi zostać spruta, tzn. ażur musi zostać zmieniony, tak więc nie ma szans by komuś się spodobała, bo nikomu w takiej wersji nie pokażę.
UsuńJa niestety nie posunęłam się za bardzo ze swoją tuniką i w takich chwilach odkładam pracę. Ty przynajmniej już postanawiasz pruć i działać dalej. ja jeszcze nie wiem co z robię.
OdpowiedzUsuńAnka
Aniu, zdecydowanie za późno podjęłam decyzję, ale chciałam skończyć wraz z końcem igrzysk, nie udało się, brnęłam mimo to dalej i zdecydowanie żałuję zmarnowanego czasu.
UsuńZgadzam się z Tobą, że lepiej spruć, niż mieć świadomość, że zrobiło się coś niezadowalającego… Także "Coco Jambo i do przodu" ;)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia!
Pewnie zwykle bym rzuciła w kąt, ale jak już postanowiłam napisać wzór to muszę to poprawić. TAk więc niech będzie "coco Jambo :-)
UsuńMiłego
A ja niestety stanęłam w miejscu i z dzierganiem mojego chabrowego szaliczka, i z czytaniem, choć to już prędzej mi idzie. Ale od soboty biorę się do roboty. Tymczasem dopinguję wszystkie czytaczko-dziergaczki :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak jest, jakiś zastój albo inne zajęcia przeszkadzają w hobby.
UsuńMam nadzieję, że impas z chustą szybko przełamiesz ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym, oj chciała, ale odkąd wróciłam do pracy, to z nawet z myśleniem krucho.
UsuńSwietna idea wspolne dzierganie i czytanie :-) ...w tym tygodniu spoznilam sie, ale bede z Wami od przyszlej srody :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam -
- Ola
Nie koniecznie musi być w środę!!! Link jest aktywny do kolejnego wtorku, tak więc można jeszcze zdążyć w tym tygodniu.
UsuńIdż za głosem jeśli nie pasuje to nie pasuje,odpoczynek od robótki też dobrze zrobi.
OdpowiedzUsuńJakoś tak mam w życiu, że staram się zawsze podążać za głosem serca.
UsuńOch jak ja znam to uczucie kiedy wszystko idzie pięknie i na sam koniec się wykrzaczy coś co psuje cały efekt i humor... i choc okoliczni się stukają w głowę "o co jej chodzi", destrukcja jest nieunikniona i poprawiam aż będzie przynajmniej akceptowalnie.
OdpowiedzUsuńAle i prawda jest taka że powinna robótka odpocząć.
Najgorsza to ta utrata dobrego humoru, bo robótki są po to by poprawiać nastrój a nie psuć.
UsuńPodoba mi się Twój komentarz do Hani Bakuły ;) Co do robótki, uświadomiłam sobie, że każda dziewiarka musi mieć duszę wojownika :D
OdpowiedzUsuńPostanowiłam się przełamać i bardziej odważnie wyrażać własne zdanie co do przeczytanych książek/filmów i tak dalej.
UsuńZapamiętam to sobie - dusza wojownika, podoba mi się!
Robótkowanie jest swego rodzaju potyczką z materią, która nie zawsze daje się formować tak, jak byśmy chcieli. Więc wojujemy ;)
UsuńSamoocena najważniejsza! nieistotne, co twierdzi otoczenie, jak mi się coś wydaje nie tak, to nie ma siły, pruję i już! rozumiem Cię doskonale :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że prucie jest nieodłączną częścią dziergania, a osoba, która wykonuje to najczęściej jest najsurowsza w ocenie swoich prac.
Usuńz niecierpliwoscia czekam na dalszy ciag chusty! Chyba sie Pani do mojego tempa dziergania z tym wzorem dostosowala ;D Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, tylko nie Pani, Magda jestem. A nad chustą dumam, oj dumam.
UsuńJa też z tych chaotycznych i niepoukładanych:))) Nie łam się, w pewnym momencie pomysł sam wpadnie do głowy i będzie idealnie. Aczkolwiek to porównanie z ABBA widzę oczyma wyobraźni:)))) Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj ciężko, jakoś się zacięłam.
Usuńto ja się przyłączę!! tylko jutro.. znaczy dzisiaj.. znaczy za dnia :D w Small SALs też biorę udział, ale chętnie pokażę książki i inne robótki ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam i bardzo się cieszę.
Usuń