Szukaj na tym blogu

niedziela, 25 kwietnia 2010

I kolejna niedziela

Na polu robótkowym wszystko w częściach i nie bardzo fotogeniczne, więc znowu zdjęcia ze spaceru.

Jeśli nie mamy czasu pojechać za miasto, to chodzimy nad rzekę, która jest niedaleko od naszego domu.


Jak mamy ochotę na dłuższy spacer to obchodzimy zalew zwany "Arkadią"


Wsi spokojna, wsi wesoła!!!

I na koniec zdjęcie z wczoraj pt. Mały elfik.



I moja prośba maleńka. Jako dziecko nigdy nie miałam długich włosów, a teraz chcę, aby Judysia miała długie jak najdłużej. Odkąd chodzi do przedszkola zaczęliśmy spinać włoski. Znacie może jakieś strony, z których mogę się nauczyć robić różne warkocze i koszyczki ;-). Kiedyś widziałam takiego bloga, ale teraz nie mogę go znaleźć.

czwartek, 22 kwietnia 2010

Prezencik dla LidkiM w ramach wymiany na Marancie

Troszkę mi zeszło czasu na przygotowaniu prezenciku. Tak jak wcześniej pisałam, miałam kilka nieudanych podejść, aż w końcu zrobiłam coś co mi się podobało.
Z tego co czytałam na forum Lidce też się spodobało.
Prezent główny czyli torba wykonana ze sztruksu, usztywniana i przepikowana z warstwą fizeliny, z aplikacjami, a w środku spora kieszeń zapinana na zamek.





oraz dodatki
serduszko, woreczek i kolczyki






A ja sama dostałam bardzo pomysłową laleczkę o raz serwetkę w bardzo lubiane przeze mnie ananaski, a do tego jeszcze 3 kłębuszki włóczki (której nie widać na zdjęciu)
Zdjęcie zapożyczyłam z forum.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

1 % dla Julka

Zostało już nie wiele czasu na rozliczenie podatku za ubiegły rok.
Nieśmiało przypominam, że jeśli chcecie nam pomóc wystarczy przekazać 1% swojego podatku dochodowego na konto Julka w Fundacji Dzieciom: Zdążyć z pomocą.

Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą” ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa

KRS 0000037904



Aby pieniądze zostały przekazane na rehabilitację i leczenie Juliusza należy w rubryce:

Informacje uzupełniające
PIT-28 poz. 133,
PIT-36 poz. 309,
PIT-36 L poz. 109,
PIT-37 poz. 128,
PIT-38 poz. 62

napisać:

1% na leczenie i rehabilitację Rosłaniec Juliusz (nr 4785) bez tego dopisku pieniądze nie trafią do Julka.




Przy okazji bardzo serdecznie pragnę podziękować Wam wszystkim kochanym blogowiczkom, które na swoich blogach umieściłyście banerek odsyłający do strony Julka.
Gdybym tylko mogła przesłałabym każdej z Was bukiecik wiosennych przylaszczek, zamiast tego jeszcze jedno zdjęcie ze spaceru

Niedziela

Piękna pogoda sprzyjała wycieczkom i spacerom. Nie, nie śledziliśmy przed telewizorem całej transmisji z pogrzebu Prezydenckiej Pary. Zabraliśmy dzieci nad Wigry.
Mieszkam w niewielkim mieście, ale i tak cisza wsi dzwoniła mi w uszach, a spokój sprawiał, że człowiek czuł się błogo - nawet Julkowi udzieliła się ta atmosfera i nie bał się spaceru w nieznanej przestrzeni. W sumie to nie do końca nieznanej - dość często jeździmy nad Wigry, ale latem okolica tętni tak samo życiem jak np. Warszawa ;-)

Wiatr chwilami wiał naprawdę mocno i jezioro wyglądało przepięknie, a tutaj widok na klasztor w Wigrach.

I ja z córeczką


Buziaczek do Julka:

I nas troje:


Tatuś z maluchami:


I jeszcze kilka fotek:



Prawda jak tu spokojnie?



A wieczorem przypomniało mi się, że muszę uszyć ubranko dla przedszkolnej lalki.
Najpierw zrobiłam sukienkę, a później dorobiłam jeszcze poncho.



Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy dotrwali do końca mojego długaśnego wpisu i życzę Wam miłego poniedziałku.

sobota, 17 kwietnia 2010

Kilka spódniczkowych tutoriali

Odkąd wróciłam do pracy strasznie skurczyły mi się weekendy. I już w sobotę boli mnie brzuch na myśl o poniedziałku. Zawsze mam na weekend trochę pracy. W ten - napisać aktualizację projektu, sprawdzić jakieś 80 sprawdzianów, 20 zeszytów ćwiczeń, poza tym pobyć z dziećmi, poświęcić trochę czasu na hobby.

Wzięłam chyba za dużo na siebie - oprócz pracy, mam przecież jeszcze stowarzyszenie - to takie moje 5 dziecko, trochę było w zeszłym roku zepchnięte na dalszy plan, w tym roku obiecałam sobie, że to zmienię. Mój projekt do FIO przeszedł pozytywnie ocenę formalną, ale jeszcze będzie oceniany po kontem merytorycznym przez 2 ekspertów, więc w dalszym ciągu proszę o trzymanie kciuków.


Poza tym pójście Judytki do przedszkola to nie tylko plusy, ale też spora nerwówka dla mnie. Judytka to stworzenie bardzo uparte, a przy tym niewiele mówiące, o ile można to nazwać mową w ogóle, więc w przedszkolu nie jest tak różowo. Tzn. Judytka jest bardzo zadowolona z faktu, iż chodzi do przedszkola, gorzej z panią nauczycielką. Ale od 2 dni panie widzą postępy mojego dziecka w zachowaniu - przejrzały na oczy ;-)

Pytałyście o szkołę gry na instrumencie metodą Suzuki. Czy działa? Nie wiem - w przypadku Judytki tak sobie - chodzi grudnia chyba, a na razie uczy się grania jednej piosenki. Wiem, że inne dzieci radzą sobie lepiej - córka mojej koleżanki (pół roku starsza od Judytki) chodzi od września i umie zagrać kilka melodii. W zeszłym tygodniu pani organizowała spotkanie dla wszystkich dzieciaczków - taki koncert, ale Judytka niestety była chora.
Zajęcia polegają na początku na zapoznaniu się z prostymi instrumentami - np. trójkąt, marakasy, tamburyno. Dziecko uczy się rozpoznawać melodie - przy jakiej ma tańczyć, a przy której np. spać. Uczy się także wystukiwać rytm na różnych instrumentach. Judytka do tej pory poznała nazwy 2 dźwięków na klawiaturze i gra jednym paluszkiem.

W ostatnim czasie pracowałam nad prezentem na wymiankę u Maranty. Wyjątkowo jakoś pechowo było. Zaczęłam jeden projekt z cieniutkiej nitki, po zrobieniu jakiejś 1/3 zauważyłam, że coś mi nie zgadza się z projektem - mam o wiele za dużo oczek na drucie. Poddałam się. Drugi projekt - też nie udany. Trzeci - w końcu coś wyszło podobnego do zamierzeń. Spakowałam, wysłałam. Zdjęcia pokażę dopiero jak dotrą do mojej "wylosowanki". Pracuję też nad nową Gail i mini kursikiem jak ją wydziergać, ale na to też trzeba jeszcze poczekać.

Dzisiaj tylko parę linków. Ostatnio szperam po necie głównie w celu wyszukania sposobów uszycia spódniczek, sukieneczek, całych ubranek dla Judysi. Pewnie większości i tak nie wykorzystam, ale może ktoś inny skorzysta.

Spódniczka z kwiatowych płatków

O to link do Tutoriala, który pochodzi z bloga Craftastical

Spódniczka z falbankami


Tutorial znajdziecie Tutaj na blogu Ruffles and stuff

Sukieneczka:

STĄD
I jeszcze z tego samego bloga
Sukienka do uszycia w jedną godzinę

TUTORIAL

I jeszcze coś podobnego tylko z wykorzystaniem bluzeczki - tutaj:


A może bluzeczkę na lato?
Tutorial przygotowany przez autorkę bloga Craftiness is not optional


Warto spojrzeć na lewą szpaltę gdzie są odnośniki do innych ciekawych tutków przygotowanych przez autorkę bloga.

A może Aplikację na dżinsach



Miłego oglądania.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Bombka

Przed Świętami uszyłam Judytce spódniczkę z tego samego sztruksu, z którego szyłam TĘ SUKIENKĘ


Jak uszyć taką spódniczkę dowiedziałam się na forum Szyjemy po godzinach. Serdecznie zapraszam.

Żałuję, że nie miałam możliwości nagrania Judytki na kamerze, bo z prawdziwym przejęciem "grała". Na razie stawia pierwsze kroki, uczy się gry na pianinie metodą Suzuki, ale to ze zdjęcia to takie małe oszustwo. Keyboard ma zaprogramowanych kilka melodyjek i Judytka włącza muzykę, a przy okazji plumka po klawiszach.

piątek, 9 kwietnia 2010

Echa komentarzy

Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądacie. Często jest tak, że czytam wasze wpisy, uśmiecham się, ale jakoś tak nie idzie mi zupełnie odpowiadanie.
Dzisiaj postaram się odnieść do ostatnich moich postów i waszych wpisów pod nimi.

3nereida Najchętniej zrobiłabym wszystko co pokazałam w poście. Na pierwsze wdzianko mam nawet włóczkę, ale najpierw musiałabym przeliczyć wzór, ponieważ w oryginale największy rozmiar to 2 latka, a moja córka już dawno takiego nie nosi. I mam też ochotę przynajmniej na wdzianko dla chłopca, ale tutaj włóczki brak, więc muszę poczekać na sensowną nitkę i gotówkę na nią. Póki co będę realizować swoje zamierzania na II kwartał.

Solaris, Ameise bardzo mi się podobają zabawki Tildy, więc mam nadzieję, że wkrótce powstaną nowe - chociaż prawda jest taka, że znam je od ponad roku i od ponad roku sobie obiecuję, że będę szyć, to jak widać wciąż brak mi czasu.
Bardzo Wam dziewczyny dziękuję za miłe słowa o mojej córeczce i jej spódniczce.

Cyrylla, Judysia lubi spódniczki, sukieneczki i rzeczywiście chętnie by się przebierała, ale najchętniej niestety wyciąga wszystko z szaf i szuflad, a potem mamusia musi składać ;-)

Monotema, staram się, nie mam wyjścia, znalazłam odskocznię w postaci robótek i pomagają mi rozładować frustracje i oczyszczają umysł. Tak więc staram się być optymistką - czasami troszeczkę na siłę.

AgnieszkaMD,dziękuję i dziękuję.

Noelka dziękuję bardzo, wbrew pozorom to ja jestem okropnie leniwa, wie o tym moja rodzinka. Moją piętą achillesową są prace porządkowe. Tak więc nie jest tak, że tylko gonię i gonię.

Ivalia, szyj córeczce, szyj - można też zrobić taką bez szycia. A co do wagi dzieci, to niestety nie zawsze jest tak jakby się chciało - za grube nie dobrze, bo na pewno przekarmiane, je dużo słodyczy, czipsów, itp, a za szczupłe, to pewnie chore, niedożywione - chociaż jak patrzę na ubranka dla dziewczynek w wieku przedszkolnym to chyba już od najmłodszych lat trzeba "anorektyczki" hodować.

Na anonimy nie odpowiadam i będę po prostu kasować.

Wiem, że mam jeszcze więcej zaległości w komentowaniu, następnym razem postaram się wyrabiać na bieżąco.

Nowości na stronie Petite Purls

Nie wiem czy znacie stronkę Petite Purls z darmowymi wzorami dla dzieci.
Nie wszystko mi się podoba, ale jest fajne wdzianko dla dziewczynki na lato o nazwie Tea Party Frock:



oraz sweterek dla chłopca Home Run



Podobają mi się jeszcze lale Maggie Bean & Friends


Gdybym tylko miała zacięcie to wydziergałabym takie skarpetki Just-spring


A na koniec fajny kapelutek Stature


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.

środa, 7 kwietnia 2010

Moja wróżka czyli Judysia w tutu

Nie dobra mamusia ze mnie, ale nie mogę się powstrzymać. Uszyłam córce jeszcze w styczniu spódniczkę tzw. tutu - moja wersja w sumie nie jest zbyt podobna do oryginalnej baletowej tutu, ale Judytka i tak komicznie w niej wygląda. Do kompletu miała jeszcze skrzydełka (zrobione przeze mnie z wieszaka i rajstop), ale zdjęcia z imprezy choinkowej na którą strój był przygotowany się nie udały i mam zdjęcia dużo późniejsze, bez skrzydełek.





PS. Bardzo dziękuję za życzenia i miłe komentarze, za dodawanie otuchy i zachęcanie do dalszych działań, a także za zwrócenie mojej uwagi na to co najważniejsze - czyli rodzinka, dzieci.

Dzisiaj mimo wszystko mam dobry dzień. Dowiedziałam się, że mój projekcik który pisałam do Urzędu Miasta uzyskał aprobatę Wydziału Zdrowia i Stowarzyszenie dostanie dofinansowanie na działania - czyli na zakup sprzętu i zajęcia z dziećmi (w kwocie o połowę mniejszej niż pisałam, ale zawsze). Jest to kropla w morzu potrzeb, ale lepsze to niż nic. Czekam jeszcze na rozstrzygnięcie największego konkursu z funduszy unijnych i strasznie się tym martwię. Na samą myśl o tym mam niemiłe uczucie w brzuchu.
Tak samo jak na myśl o pracy - dziwne to bardzo, bo w pracy nie mam na co narzekać, dzieciaki fajne, żadnych większych zgrzytów na linii współpracownicy czy dyrekcja, a ja i tak na samą myśl o pracy mam ochotę zapaść się pod ziemię, mdli mnie, itd.
I jeszcze jeden powód, owszem Judytka została przyjęta do przedszkola od pierwszego marca, ale wkrótce okazało się, że nie została przyjęta na nowy rok szkolny i czeka mnie rozmowa z Panią Dyrektor, składnia odwołania, a ja tak strasznie nie lubię takich konfrontacji. Od kilku dni nie mogę spać spokojnie z tego powodu i budzę się zmęczona, bo cały czas męczy mnie to w snach. Nie byłam jeszcze na rozmowie, bo oczywiście Judytka znowu jest przeziębiona - efekt pomagania w myciu okien.
I tak miało być o plusach a wyszło jak zwykle.

Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i komentarze.

wtorek, 6 kwietnia 2010

Podsumowanie kwartału



Tak, tak - minął już pierwszy kwartał. I czas na podsumowanie.
Tak wyglądały moje plany:
6. A przez najbliższe 3 miesiące mam zamiar:
- skończyć Laminarię - skończona 10.01.2010
- skończyć komplet zimowy dla Mateusza - dziecko już dawno w nim chodzi, nie ma tylko wyszytej litery
- skończyć szycie sukieneczki dla Judyty - zrobione 03.01.2010
- wydziergać czapkę i szalik dla Judytki - zrobione luty 2010
- uszyć spodnie dla Judyty
- uszyć spodnie dla Julka
- skończyć szycie kimonowej bluzki dla mnie
- wydziergać jeszcze jedną chustę (Gail a może coś innego)dla koleżanki skończone luty 2010
- wydziergać szal dla przyjaciółki - skończone luty 2010
- wydziergać sweterek z Padisha dla Judytki
- wydziergać sobie Kelmscott
- oraz szal z liściem z Padisha dla siebie

na ten pierwszy kwartał - pisałam o tym w grudniu

Jak widać zrobiłam też trochę niezaplanowanych rzeczy ;-)

Jak widzicie część jest już odfajkowana, reszta pewnie przejdzie na kolejny kwartał. Zresztą nie wiem czy mogę planować, bo jakoś za bardzo daję się targać emocjom i uczuciom by robić cokolwiek zgodnie z planem. Poza tym po mojej głowie krąży tysiące innych pomysłów, tak że samej mi trudno to wszystko poukładać, ale na pewno chcę:
- dokończyć szycie kimonowej bluzki,
- uszyć spodnie dla Julka i Judyty (jakoś strach mnie ogarnia, gdy mam ciąć materiał, bo dzieci mam ciut pękate i obawiam się, że wszystko będzie za małe)
- wydziergać sweter z Padisha dla Judytki
- dokończyć przynajmniej 3 rzeczy z paseczków postępu
- i jeszcze jeden Gail
- torebkę listonoszkę.

Szal z liściem z Padisha zostawię chyba sobie na jesień, a co do Kelmscotta to muszę poczekać, aż schudnę jeszcze troszeczkę - nie ma sensu dziergać i napracować się, a potem nie nosić, bo będzie za duże. Wprawdzie chwilowo zawiesiłam odchudzanie się, ale już a momencik, już za chwileczkę wracam na właściwą ścieżkę - grunt, że przez ostatnie 3 tygodnie mimo nie stosowania diety waga nie podskoczyła.

Plany pt. nie zaczynać nic nowego póki nie skończę dwóch starych projektów są po prostu nie realne.
Poza tym myślę, że chyba mnie pogięło - narzekam, że mało robię, z drugiej strony narzekam, że w życiu znowu mi się wszystko wali. A robótek narobiłam jakbym etatowa zajmowała się craftowaniem (na slajdzie brak kilku które są w drodze do nowych właścicieli, albo nie którym nie miałam okazji zrobić fotki)

piątek, 2 kwietnia 2010

Wymiana u Lucynki - czyli co przygotowałam ...

Dostałam dzisiaj wiadomość, że moja przesyłka dotarła. Tak więc pokazuję cóż uczyniłam.
Szydełkowy szaliczek (przyznam, że zapragnęłam zrobić sobie taki sam - w tych samych kolorach)


Króliczek (akcent wielkanocny)


I wszystko razem z karteczką wyszywaną haftem matematycznym