Piękna pogoda sprzyjała wycieczkom i spacerom. Nie, nie śledziliśmy przed telewizorem całej transmisji z pogrzebu Prezydenckiej Pary. Zabraliśmy dzieci nad Wigry.
Mieszkam w niewielkim mieście, ale i tak cisza wsi dzwoniła mi w uszach, a spokój sprawiał, że człowiek czuł się błogo - nawet Julkowi udzieliła się ta atmosfera i nie bał się spaceru w nieznanej przestrzeni. W sumie to nie do końca nieznanej - dość często jeździmy nad Wigry, ale latem okolica tętni tak samo życiem jak np. Warszawa ;-)
Wiatr chwilami wiał naprawdę mocno i jezioro wyglądało przepięknie, a tutaj widok na klasztor w Wigrach.
I ja z córeczką
Buziaczek do Julka:
I nas troje:
Tatuś z maluchami:
I jeszcze kilka fotek:
Prawda jak tu spokojnie?
A wieczorem przypomniało mi się, że muszę uszyć ubranko dla przedszkolnej lalki.
Najpierw zrobiłam sukienkę, a później dorobiłam jeszcze poncho.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy dotrwali do końca mojego długaśnego wpisu i życzę Wam miłego poniedziałku.
to fakt, okolica wygląda na bardzo spokojną, przynajmniej o tej porze roku :)super zdjęcia, a tej slicznej laluni jeszcze bucików brakuję :D
OdpowiedzUsuńMieszkasz w przepięknej okolicy :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Ci kiedyś pisałam że moja przyjaciółka z liceum (z jednej ławki :-) wyszła za mąż za chłopaka z Olsztyna i przeniosła się tam na stałe.
Teraz mówi że nie wróciłaby do królewsko-stołecznego miasta Krakowa.
Byłam u niej parę lat temu i bardzo mi się podobało: bliskość jeziora z domu jest niesamowita: 10 min i już pływamy !
Piękne pierwsze zdjęcie z klasztorem-wiosna przychodzi do Was później drobnymi kroczkami ;-)
Super wycieczka w rodzinnym gronie :)
OdpowiedzUsuńUbranka dla lalki śliczne, dorób buciki i kapelusik i będzie super!
Pozdrawiam
To prawda, wiosna do nas przychodzi dużo później.
OdpowiedzUsuńA lala już poszła do przedszkola bez bucików i kapelusza.
Ale mieliście wspaniały spacer! Tylko mogę pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńWOW jak tam pięknie!
OdpowiedzUsuńWigry! Jej, jak tęsknię!
OdpowiedzUsuńAle być może i my w tym roku będziemy w Wigrach. Właściwie w Czerwonym Folwarku:))
Zamierzamy zarazić nasze dzieci bakcylem spływów kajakowych.
Kilka lat już nie pływałam i tęsknię do tak spędzonego urlopu ogromnie:))) Niech i młode zobaczą jak można fajnie spędzić czas:)
Czarna Hańczo - szykuj się:))
Pozdrawiam
Mieliście super spacer :), A Julek rośnie jak na drożdżach :).
OdpowiedzUsuńPrzepiękny mieliście spacer! zazdroszczę Ci takich okolic w niezbyt dużej odległości:)
OdpowiedzUsuń