Nie dobra mamusia ze mnie, ale nie mogę się powstrzymać. Uszyłam córce jeszcze w styczniu spódniczkę tzw. tutu - moja wersja w sumie nie jest zbyt podobna do oryginalnej baletowej tutu, ale Judytka i tak komicznie w niej wygląda. Do kompletu miała jeszcze skrzydełka (zrobione przeze mnie z wieszaka i rajstop), ale zdjęcia z imprezy choinkowej na którą strój był przygotowany się nie udały i mam zdjęcia dużo późniejsze, bez skrzydełek.
PS. Bardzo dziękuję za życzenia i miłe komentarze, za dodawanie otuchy i zachęcanie do dalszych działań, a także za zwrócenie mojej uwagi na to co najważniejsze - czyli rodzinka, dzieci.
Dzisiaj mimo wszystko mam dobry dzień. Dowiedziałam się, że mój projekcik który pisałam do Urzędu Miasta uzyskał aprobatę Wydziału Zdrowia i Stowarzyszenie dostanie dofinansowanie na działania - czyli na zakup sprzętu i zajęcia z dziećmi (w kwocie o połowę mniejszej niż pisałam, ale zawsze). Jest to kropla w morzu potrzeb, ale lepsze to niż nic. Czekam jeszcze na rozstrzygnięcie największego konkursu z funduszy unijnych i strasznie się tym martwię. Na samą myśl o tym mam niemiłe uczucie w brzuchu.
Tak samo jak na myśl o pracy - dziwne to bardzo, bo w pracy nie mam na co narzekać, dzieciaki fajne, żadnych większych zgrzytów na linii współpracownicy czy dyrekcja, a ja i tak na samą myśl o pracy mam ochotę zapaść się pod ziemię, mdli mnie, itd.
I jeszcze jeden powód, owszem Judytka została przyjęta do przedszkola od pierwszego marca, ale wkrótce okazało się, że nie została przyjęta na nowy rok szkolny i czeka mnie rozmowa z Panią Dyrektor, składnia odwołania, a ja tak strasznie nie lubię takich konfrontacji. Od kilku dni nie mogę spać spokojnie z tego powodu i budzę się zmęczona, bo cały czas męczy mnie to w snach. Nie byłam jeszcze na rozmowie, bo oczywiście Judytka znowu jest przeziębiona - efekt pomagania w myciu okien.
I tak miało być o plusach a wyszło jak zwykle.
Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Judysia jest boska! Taki słodki pączuś do zacałowania :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię Magda, bierzesz udział w projektach unijnych, to tyle roboty i takie strasznie upierdliwe, ciągnie się to zwykle jak flaki z olejem i jeszcze do końca człowiek nie jest pewien. W każdym razie trzymam kciuki, żeby wszystko było po Twojej myśli, bo cel jest szczytny. Jeśli chodzi o fundusze od Państwa to, coś niecoś o tym słyszałam. Mój tato jak chce wywalczyć dla swojego rejonu pieniądze na drogi, to zawsze podaje kwotę dużo większą, bo nie dość że i tak dostaje połowę mniej, to kasa idzie do starostwa i tam mu jeszcze zabierają i przesuwają na inne cele.
Pozdrawiam serdecznie, Ula
Ula, odpiszę na gorąco. Nie mam wyjścia, jak się kiedyś powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Jak Juliś był mały założyliśmy stowarzyszenie, w między czasie różnie było i choć prężnie zaczęliśmy działać to jednak z roku na rok szło gorzej, bo pasji brakło - mojej pasji. W tym roku postanowiłam sobie nie odpuszczać i łapię się każdego projektu jaki tylko znajdę na drodze i próbuję pisać, żeby wydrzeć choć parę złotych na nasze dzieciaki. Ale szczerze to najchętniej zamknęłabym się w domku z robótkami. A na unijny projekt pierwszy raz w tym roku się pokusiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda Judysia wygląda jak barokowy amorek w spódniczce ;-) Nie wiem czy lubi się przebierać-moja jedyna córka uwielbia.
OdpowiedzUsuńCo do projektów pieniędzy: kto o nie nie wystepuje to ich nie dostaje.
Dobrze że zawalczyłaś bo zawalczyłaś m.in. dla swojego dziecka.
Oby Wam przyznano środki !
Pozdrawiam serdecznie
Mimo wszystko więcej tych plusów. Zawsze jak zaglądam do Ciebie widzę więcej optymizmu niż pesymizmu, dużo tu ciepełka. Udanych i tylko udanych zamierzeń życzę. Nawet jeżeli osiągasz to coś, malutkie coś, jest to jednak coś :-))))Uściski dla wszystkich
OdpowiedzUsuńMadziu Judytka wygląda przesłodko w stroju baletnicy :). Mam nadzieję, że uda Ci się wszystko załatwić bez większych zgrzytów i będziesz mogła spać spokojnie :).
OdpowiedzUsuńJudysia wygląda ślicznie. Ze skrzydełkami musiała być najpiękniejszą wróżką.
OdpowiedzUsuńPodziwiam zapał z projektami i trzymam kciuki.
Tylko... widzisz - kiedyś mądra starsza pani powiedziała mi, że kto nie umie odpoczywać, ten też nie umie pracować. Nie odbierz tego jako krytykę, bo nie o to chodzi. Raczej o przyzwolenie na chwilę lenistwa i nicnierobienia. Samej sobie.
Pozdrowienia!
Judytka wygląda jak słodki aniołek Rafaella. Jest urocza.
OdpowiedzUsuńJa tutu bedę dopieroswojej córce szyć. Dopomina sie okropnie:)
ale ona niestety - w drugą stronę, wygląda jak patyczek...
I tak źle itak niedobrze. Nie podobają mi się anorektyczne baletnice:>
Pozdrawiam i zdobycia kaski:)