Szukaj na tym blogu

środa, 29 marca 2017

Znowu środa

Witajcie. 

"Jak uczyć się języków obcych" Luca Lampariello 

 

Kocham swoje Legimi. Jak tylko usłyszę, przeczytam o jakiejś książce, to od razu sprawdzam czy jest dostępna w Legimi. I tak też było z książką młodego włoskiego poligloty Luci Lampariellego. Śledzę jego poczynania od jakiegoś czasu (dzięki youtubowi) i co jakiś czas coraz bardziej jestem w szoku jak ten facet szybko i skutecznie uczy się języków obcych. W chwili obecnej zna 12 języków (wliczając w to jego język ojczysty) i uczy się 13-stego. Wśród tych języków jest również język polski, który jest jednym z najnowszych języków Luci. Wiem, że Luca ma swoją własną metodę uczenia się, więc z radością zabrałam się za czytanie książki "Jak uczyć się języków obcych". 

czwartek, 23 marca 2017

A gdzie post?

Post dopiero dzisiaj. 
Mea culpa.
Coraz częściej mi się zdarza zapomnieć w środę o środowym wpisie. 
Po części dlatego, że środa nagle stała się moim najdłuższym dniem w pracy, a do tego ulubionym dniem połowy ludzkości na różne aktywności i przedsięwzięcia, w których biorę udział. A po części dlatego, że tyle ostatni się u mnie dzieję, że nie nadążam załadować taczki, jak to się mówi ;-) 
Z tym, że to dzieje się to takie trochę niewidoczne dla większości, bo dzieje się we mnie. I stąd trochę zmiana priorytetów. 


Ale już wracam do tematu. 
Czytam to i owo, ale priorytetem w tym tygodniu jest dla mnie lektura mojej córki "Dynastia Miziołków", która w końcu chcę przeczytać i omówić z córką. 

A na drutach wciąż duży sweter. Doszłam do momentu, w którym muszę użyć kitchnera, by zszyć pod pachami zanim połączę przody z plecami i jak zawsze zastygłam. Jakoś nie chce mi się igiełki szukać, szczególnie, gdy oglądam coś w tv lub czegoś słucham i musiałabym się wyłączyć z tego, by świadomie i poprawnie wykonać kitchenera. Tak więc wzięłam się za kolejną rzecz, kolejną chustę. Już w zeszłym roku robiłam chustę z tej włóczki. Nawet skończyłam. Ale nigdy nie uprałam i nie zblokowałam, a kilka dni temu doszłam do wniosku, że jednak na pewno mi się nie podoba i sprułam. 

A co u Was słychać? Zapraszam na 




   
   

środa, 15 marca 2017

Czytacie w obcych językach? - WDiC

Czytacie w obcych językach? 

I nie chodzi mi tu o forum Ravelry czy wpisy blogowe, a o literaturę w języku obcym.

Bo ja przyznaję się bez bicia, że troszkę się lenię. A dobrze by było wyrobić sobie nawyk codziennego czytania. Nic przecież tak nie rozwija jak czytanie. Czyli nic tak nie podnosi umiejętności językowych jak regularna lektura. 

 Dlaczego warto czytać książki w obcych językach?

Czytając książki poznajemy słownictwo, można powiedzieć, że w naturalnym środowisku, tak samo też przeróżne struktury gramatyczne. Ponieważ każdy autor ma swoje ulubione słownictwo, to niektóre zwroty mogą się nam wręcz wdrukować w pamięć.  I dlatego warto sięgać po całe serie. 

Jeśli jesteś w stanie swobodnie czytać literaturę piękną w obcym języku, to znaczy, że twoja znajomość owego języka jest bardzo zaawansowana i bliska rodowitym użytkownikom tego języka. 

Ale czy czekać z czytaniem aż dojdziemy do tak wysokiego stopnia zaawansowania?

1. Moim zdaniem warto korzystać z książek specjalnie przygotowanych dla osób uczących się. W dzisiejszych czasach znajdziemy literaturę dostosowaną do odpowiedniego poziomu. Oczywiście są to często uproszczone wersje znanych książek, lub też historie stworzone specjalnie na potrzeby osób uczących się. Ideałem jest, kiedy książka ma dołączoną wersję audio, bo wtedy możemy słuchać tego co czytamy i w ten sposób, po pierwsze lepiej koncentrujemy się na tym co czytamy, rzadziej odpływamy myślami nie wiadomo gdzie,  a po drugie utrwalamy sobie wymowę słów i kojarzymy ją z pisownią. 

2. Możemy też sięgnąć po oryginalne książki dla dzieci lub młodzieży, ponieważ język w nich jest naturalny ale dużo prostszy niż w literaturze dla dorosłych. 

3. Warto też sięgnąć po książkę, którą już czytaliśmy wcześniej po polsku. Ponieważ znamy ją, wiemy o czym jest, pamiętamy akcję, to nawet sporo ilość nowego słownictwa nie będzie nas zniechęcać.  

Wiem, że sporo osób (ja sama również w przypadku j. hiszpańskiego, o którym sobie co jakiś czas przypominam) chwali sobie naukę poprzez czytanie Harrego Pottera. Książka jest bardzo popularna, więc została przetłumaczona na wiele języków i nie trudno jest znaleźć w sieci kopię książki nie tylko po angielsku, ale i po hiszpańsku, francusku czy norwesku.  A po drugie, jest to książka, która rośnie wraz z bohaterami, a także z  czytelnikiem. Jej pierwszy tom przeznaczony jest dla młodszych dzieci, więc i słownictwo siłą rzeczy jest łatwiejsze niż w tomie siódmym. Ale ponieważ pisarka, jak każdy autor, o czym wspominałam już wcześniej, ma swoje ulubione słownictwo, to używa go często i się nam utrwala. 

4. Kiedy chcecie sięgnąć po książkę w obcym języku, warto najpierw ją przejrzeć i sprawdzić czy na stronie nie ma więcej niż 20 nieznanych wyrazów. Jeśli jest więcej, to takie czytanie będzie męczarnią i lepiej darować sobie taką pozycję.  

Książka, to nie podręcznik, jej czytanie ma sprawiać przyjemność. 

I dlatego najlepiej jest wybierać tematykę, która nam osobiście najbardziej odpowiada. Jeśli po polsku lubię czytać kryminały lub romanse, to nie silę się na czytanie pozycji największych mistrzów literatury światowej w oryginale, tylko sięgam właśnie po kryminał lub romans. I taka właśnie jest moja książka z tego tygodnia - "Pretty Boy" to historia dziewczyny, która niemal całuje ziemię, po której stąpa jej przystojny chłopak - aktor. 

 

Jak wycisnąć najwięcej z czytanej książki?

1. Oczywiście dobrze by było czytać regularnie, każdego dnia przynajmniej pół godziny. Ostatnio (po wielu latach twierdzenia, że na drugie imię mam Chaos) zauważyłam, że nic tak dobrze na mnie nie działa jak małe rytuały i uporządkowany plan dnia i dlatego nawet przyjemności  takie jak czytanie, a już na pewno czytanie w obcym języku wpisuję w swój grafik. 

2. Co robić z nieznanym słownictwem? Można na dwa sposoby. Jeśli rozumiemy kontekst, to omijamy nieznane słówko i idziemy dalej. Ale czasami jest tak, że małe słówko może dużo zmienić i dlatego warto jest trzymać jednak słownik i ołówek pod ręką, by sobie te słówko zanotować. Osobiście nie cierpię pisać po książkach i dlatego w użytku są u mnie karteczki post-it, na których możę zanotować i przykleić taką karteczkę na stronie, gdzie pojawiło się nowe słówko.

Jeśli czytamy na czytniku lub w komputerze, to możemy skorzystać z wbudowanego słownika i nawet dodać zakładkę lub komentarz. 

To jak czytacie w obcych językach? 
A może macie swoje triki na czytanie w obcych językach, by stawały się one coraz mniej obce? 

A na drutach powoli przybywa swetra. 

Przyznam, że nie robiłam niemal w ogóle od kilku miesięcy i kiedy w niedzielę usiadłam na trochę dłużej z drutami i ciężką włóczką, to rozbolały mnie ręce, a barki bolą mnie do tej pory (a dziś już środa przecież). Z każdym rzędem mam więcej oczek, więc jest nadzieja, że pochodzę jeszcze wiosną w tym swetrze. 

A teraz zapraszam Was na 



   

   

środa, 8 marca 2017

WDiC - A może wiosenny szlafroczek?

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę. Bardzo też lubię zaglądać na wasze blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.

Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. *
 

Co na drutach?

Wieki  temu zaczęłam sweter wg tego wzoru. Chociaż tak naprawdę trudno nazwać wzorem to co jest tylko w głowie. Być może mam jakieś skrawki gdzieś zapisane, ale dawno już to diabeł nakrył ogonem. 
Tamten sweter zwany przeze mnie Smutny (ze względu tylko na swoje kolorki) dwie zimy już był przeze mnie namiętnie noszony po domu. Jest wygodny, a do tego można sporo pod niego nałożyć, co dla takiego zmarźlaka jak ja jest najlepszą opcją. W każdym razie, nie nadaję się już za bardzo na ulice, skoro nierzadko pełni funkcję szlafroka. A poza tym jednak pragnę wiosennych kolorów. 
Wyciągnęłam więc zaczętą wiosenną wersję i będę działać. Mam nadzieję, że z trochę lepszym skutkiem niż w przypadku sweterka córki, który już pewnie od miesiąca jest bohaterem cotygodniowych WDiC, a postępów w nim brak. 


wspólne czytanie i dzierganie Agnieszka Lis "Pozytywka"

poniedziałek, 6 marca 2017

Seria Tu i Teraz - odcinek 1

Dzisiaj z pomocą przy pisaniu blogowego posta przyszła mi Kasia z Worqshop, która już od jakiegoś czasu prowadzi cykl postów z listą słów-kluczy. A ponieważ zauważyłam, że to się rozprzestrzeniło już na inne blogi, a do tego Kasia sama zachęca do tej akcji, to postanowiłam spróbować i ja. I tak o to powstaje pierwszy wpis z serii Tu i Teraz. 

tu i teraz
 

 

Czuję się ...

tak jak zwykle na przedwiośniu, chociaż w tym roku podjęłam różne kroki by przeciwdziałać zwykłemu u mnie o tej porze roku spadkowi formy i przedwiosennej chandrze. 

 

środa, 1 marca 2017

Trylogia Małgorzaty Rogala - WDiC

Jeśli poczułyście się zachęcone do przeczytania Ważki Małgorzaty Rogali, ale jeszcze nie zaczęłyście czytać, to dobrze. 
Warto jednak zacząć czytać od początku, od pierwszego tomu. Czyli dobrze jest przeczytać najpierw "Zapłatę", potem "Dobrą Matkę", a dopiero na końcu "Ważkę". Tak jak pisałam wcześniej da się przeczytać każdą książkę oddzielnie, ale jednak znajomość 3 tomu odbierała mi trochę przyjemność czytania tomu pierwszego.