Szukaj na tym blogu

środa, 28 maja 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 27

*Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*


Niewielki postęp od zeszłego tygodnia i w serwetce i w bluzeczce, a zaczęłam chustę. Z czytania też nic do przodu, to samo co w zeszłym tygodniu 

A u Was co słychać? Zapraszam na 



   


   

niedziela, 25 maja 2014

52 tygodnie szczęścia (6/52)

Nie wiem jak wy, ale ja to muszę się solidnie napracować, by tydzień przeżyć szczęśliwie.

A ponieważ w życiu ważne są tylko chwilę to staram się zapamiętać te przyjemne, chociażby było ich niewiele.

A to moje 4 zdjęcia z mijającego właśnie tygodnia:

1. Z Judyśką na skateparku


2. I moje selfie. Tym razem nie wzięłam ani książki, ani robótki więc bawiłam się komórką :-)


3. A dzisiaj od rano grzmiało, chmury się zbierały, temperatura doszła do morderczej 30 - nie znoszę takiego gorąca, więc chmurki napawały mnie optymizmem


4. Nie żebym była jakoś szczególnie zakochana w moim ogrodzie, ale fajnie czasami popatrzeć sobie na kwiatki - azalia, czy też różanecznik (ten sam diabeł) - cała fioletowa, tylko 2 kwiatuszki w czerwieni



Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego nadchodzącego tygodnia


środa, 21 maja 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 26

*Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*




Dzisiaj za dużo nie mam ani do pokazania, ani do pisania.

Na drutach wciąż serweta, gdzieś tam jeszcze leży bluzeczka dla Judyty i mój zielony sweterek. W tym tygodniu mało dziergam.

Jeśli chodzi o czytanie to skończyłam książki z poprzedniego tygodnia "Bez pożegnania" Cobena  - takiego zakończenia się nie spodziewałam i 1 tom "Burzy uczuć". Zaczęłam czytać pożyczoną od Wioli "I jak tu nie biegać", zaczęłam też drugi tom "Burzy uczuć". Znowu za dużo mam zaczętych książek, bo na kompie podczytuję jeszcze "Winning Darts" - zbiór rad dla darterów (czyli tych co rzucają strzałkami do tarczy). Zawsze wiedziałam, że jestem popie..., wystarczy czasami czyjeś słowo wypowiedziane w nieodpowiedniej chwili lub nieodpowiednim tonem, wystarczy czyjaś mina, bym wiedziała co o mnie myśli i brała to mocno do siebie. W życiu codziennym osobistym po prostu wystrzegam się takich osób, w pracy niestety się nie da.  Do tego jestem mało odporna na chamstwo i mój poziom stresu przekroczył dozwolone normy, więc muszę go jakoś rozładować. Wcześniej wystarczały mi druty, książka, malowanie, teraz już niestety nie, potrzebuję czegoś co wymaga dużego skupienia. I takim czymś jest właśnie dart, stąd moja ostatni lektura. Tak więc nie mam ostatnio czasu na robótki, bo relaksuję się przy rzucaniu do tarczy. Nie martwcie się, na tarczy nie mam przyczepionego żadnego portretu :-) Pewnie przejdzie mi za jakiś czas, ale póki co obrywam baty od męża, który gra już od kilku lat. 

A co u Was na tapecie? Przepraszam, że dzisiaj tak późno, ale serdecznie zapraszam na



   

   

niedziela, 18 maja 2014

52 tygodnie szczęścia (5/52)

Ten tydzień był całkiem fajny. 

3 razy byłam na malarstwie. Pracuję nad 2 obrazami, tu fragment jednego z nich


Sporo czasu spędziłam na wygłupach z córka.


Ponieważ wszystkie zdjęcia pochodzą z komórki, to ich jakość nie jest rewelacyjna.


Na drutach niezbyt dużo się dzieje, ale wciąż pracuję nad serwetę - jestem w 91 rzędzie


Poza tym "zaliczyłam" wernisaż mikro i makrofotografii, noc muzeów - w tym po wielu latach obejrzałam wystawę prac Alfred Wierusza-Kowalskiego. Niestety nie doszłam do Muzeum im. Marii Konopnickiej na pokaz mody z lat 20 i 30.

A jak Wam minął tydzień?

środa, 14 maja 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 25

                                                                                  
* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*


W tym tygodniu obnażam tragiczną prawdę o mnie samej. Jestem wielbicielką telewizji Romance Tv, czyli niemieckiego kanału, na którym na okrągło lecą romanse, głównie niemieckie i seriale takie np. jak Klinika w Szwarcwaldzie (byłam gówniarą jak leciał u nas w TV), Statek Marzeń (tego akurat nie lubię). Mój romans z tym kanałem zaczął się z 2-3 lata temu, gdy postanowiłam uczyć się niemieckiego. Niestety mój zapał do języka wkrótce przygasł (moja pamięć nie jest już taka jak kiedyś), ale program ten oglądam wciąż, chociaż nie tak często jak byłam na urlopie. 

A piszę o tym w związku z książką, którą obecnie czytam.  "Burza uczuć" to tytuł niemieckiej telenoweli, którą oglądać można właśnie na Romance Tv. Kupiłam pierwszy tom za zawrotną kwotę 3,50 i czytam. Ma być 50 tomów, ale nie wiem czy się skuszę na pozostałe, bo chyba mimo wszystko bardziej wymagająca lektura jest mi potrzebna i z mniejszą ilością błędów w druku. 

Co do Cobena, to moja fascynacja też dość szybko się ulotniła. Wciąż czytam "Bez pożegnania", ale jakoś poczułam się zmęczona mnogością wątków i w niedziel odłożyłam na bok na rzecz wspomnianej Burzy uczuć. 

A na drutach wciąż bluzeczka - w niedzielę również poczułam się zmęczona bluzeczką i uległam pokusie rozpoczęcia nowej serwety. Nie znalazłam nowej "ofiary", na razie postanowiłam zrobić dla siebie - mimo wszystko, tzn. mimo iż pewnie będzie zaraz uciapciana i nadająca się do prania. Na zdjęciu w gazecie serweta jawi się jako naprawdę duży obrus na okrągły stół, chociaż wg opisu ma mieć tylko 90cm. Moja pewnie będzie większa, bo używam grubszego kordonka i grubszych drutów, ale zobaczymy, czy przykryje mój stół, który ma średnicę 110cm, chciałabym żeby nie tylko przykryła, ale ładnie zwisała ze stołu. 

A co u Was słychać? Co czytacie i dziergacie, szyjecie, kraftujecie?
Zapraszam na 

 
   


   

czwartek, 8 maja 2014

Serweta dla Stasi

Dzisiaj zdjęcia serwety w całej okazałości. Ma średnicę 100cm. Zużyłam  1 motek kordonku Ariadna (chyba, bo był bez metki).


Środek

knit big doily

bliżej i

dalej

white knit table clothing

I wykończenie:


szydełkiem

knitting

Oraz cała serweta

dziergany obrus

round doily


Choć jedna rzecz mi się udała.

A może ktoś ma ochotę, żebym zrobiła mu podobną? Chętnie się podejmę takiego wyzwania.

Wrzuciłam serwetę do Galeryjki za miastem na co tygodniowe Włóczkowe Afirmacje

środa, 7 maja 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 24

*Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*


Na  drutach wciąż bluzeczka, którą pokazywałam w niedzielę. Pewnie byłoby już więcej, gdyby nie to że próbuję trafić odpowiednio z dekoltem. Dekolt ma być w szpic, ale raz wychodzi mi za głęboki, raz za płytki, więc już prułam 2 razy.  

Byłoby też pewnie więcej, gdyby nie czytanie. Bo ja rzadko czytam i dziergam w tym samym czasie, na pewno nie wtedy, gdy mam mini warkoczyki do robienia i ażurowy panel na przedzie. Tak więc tym razem na czas czytania robótka była odłożona na wezgłowiu fotela, a ja zaszalałam i przeczytałam całe "Nie mów nigdy" Cobena praktycznie w poniedziałek, bo w niedzielę tylko trochę zaczęłam. 

Jakoś rozsmakowałam się w kryminałach - thrillerach i ten szalenie przypadł mi do gustu. Nie da się zaprzeczyć, że akcja jest wartka i trochę zaskakująca. Oczywiście jak się czyta, to wszystkie sznureczki fabuły składają się w całość, ale i tak zakończenie było inne niż się spodziewałam. Jeśli nie czytaliście, a lubicie kryminały, to naprawdę warto przeczytać te historię spokojnego lekarza, który wciąż kocha swoją zamordowaną 8 lat wcześniej żonę. W krótkim czasie wciągnięty zostaje w wir wydarzeń łączących się z tym co miało miejsce 8 lat wcześniej. Każdy z małżonków miał swoje tajemnice, a jakie? Przeczytajcie sami :-)
Teraz zaś czytam "Bez pożegniania", ale trudno coś więcej napisać, bo tylko co zaczęłam.

A co wy czytacie i dziergacie? Zapraszam na 



   


   

niedziela, 4 maja 2014

52 tygodnie szczęścia (4/52)

Ponieważ knitoza mnie nie opuszcza, a poza tym to głównie blog o robótkach ręcznych to oczywiście zdjęcia moich poczynań dziewiarskich, które są nieustającym źródłem radości, ale też smutku, ale dzisiaj o tym ani mru mru.

1. Zielony (zdjęcie robione komórką to kolor całkowicie od czapy) trochę podgoniony



2. Zaczęłam też bluzeczkę dla Judysi z zapasów czeskiej włóczki Kaja.




Robię tym razem od dołu i doszłam prawie do pach w tej chwili.

3. Poza tym dawno nie pokazywałam co udało mi się zmalować - obraz na podstawie dzieła Mihaly Munkacsy z okładki albumu o nim. Oryginał można podejrzeć tutaj



4. A na koniec zapraszam Was na chlebek bananowy Paleo



Nie pisałam ostatnio od diecie, ale to nie znaczy, że zupełnie ją zarzuciłam. Raz mi idzie lepiej, raz gorzej, ale do przodu.

Przepis dla chętnych
* 1 i 1/2 szklanki mąki migdałowej
* 1/2 szklanki mąki kokosowej
* 1 i 1/2 łyżeczki sody (ja dałam proszek bezglutenowy i też dobrze)
* 1/2 łyżeczki soli (najlepiej morskiej)

Suche składniki wymieszać - przesianie mąki sprawia, że ciasto jest bardziej puszyste
 
* 4 dojrzałe banany rozgniecione widelcem
* 6 jajek
* 4 łyżki oliwy z oliwek

Wymieszać rozgniecione banany z jajkami, dodać oliwę. Następnie wszystko przelać do miski z suchymi składnikami. Wymieszać. Można dodać jeszcze szklankę posiekanych orzechów laskowych, ja dałam tylko dużą garść rodzynek. 

Przełożyć do podłużnej formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 50 minut.

Ciasto jest mało słodkie (moje banany nie były mocno dojrzałe), więc całkiem dobrze smakuje z mięskiem. 
 
 

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego nadchodzącego tygodnia.