Szukaj na tym blogu

środa, 30 grudnia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.

Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.

Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. * 

makneta zielony sweterek, brązowe wdzianko

 

wtorek, 29 grudnia 2015

I znowu plany???

Plany planami, a życie życiem.

Dokładnie rok temu napisałam post "Rok 2015 rokiem dążenia do doskonałości", tytuł ten był odrobinę ironiczny, prześmiewczy, taka moja  ironia na mój własny temat. 

Rok minął, a ja co? Nie zrealizowałam chyba ani jednego punktu w całości.

A dlaczego? Czy dlatego, że postanowienia noworoczne nie działają?

A od kiedy postanowienie noworoczne są samosprawdzającą się przepowiednią? 

Lata całe robiłam różnego rodzaju postanowienia, czy tzw. plany, ale nie używałam żadnych narzędzi do ich realizacji.

Dopiero od jakiegoś czasu zaczyna do mnie docierać, że nie wystarczy wyznaczyć sobie cele, ale muszą być one naprawdę MOJE,  trzeba o niech pamiętać i samą siebie z nich rozliczać. 

Nie wiem czy jest jeszcze ktoś kto nie słyszał o takim narzędziu biznesowym SMART.  I  nie mam tu na myśli samochodu Smart, a wyznaczanie celów tak, aby spełniały 5 kryteriów.



Dzięki zastosowaniu tej strategii cele naprawdę mają szanse być moje, ważne dla mnie, wynikać z moich potrzeb, a do tego jeszcze mogę sobie ustalić własny bacik, by je realizować.

I dlatego w tym roku poważnie się zastanowię (a raczej już się zastanawiam) by moje cele takie były - spełniały tych 5 punktów.

Moje 3 główne cele, o których chciałabym napisać dzisiaj to:

1. Wziąć udział w Biegu Niepodległości.

Ostatnio zaczęłam biegać. Spodobało mi się to bardzo. Aż trudno mi samej w to uwierzyć, bo do niedawna byłam przeciwniczką wszelkiego ruchu i wysiłku. Spodobało mi się na tyle, że postanowiłam sobie wyznaczyć jakiś dodatkowy cel niż tylko bieganie wokół miejskiego zbiornika wodnego. I stąd pomysł wzięcia udziału w Biegu Niepodległości.

Od dziś mam na przygotowanie jakieś 44 tygodnie, czyli nawet jeśli dziś mój sposób biegania to marszobieg to powinnam wciągu tych 44 tygodni dojść do 10 km w 60 minut. 

Czy mój cel jest SMART? 

Oczywiście jest prosty (S) - przebiec 10 km w czasie 60 minut w czasie Biegu Niepodległości w listopadzie 2016.

Jest także mierzalny (M) - będę biegać 3 razy w tygodniu (we wtorki, czwartki i niedziele) co najmniej 3 okrążenia wokół Zalewu przez pierwsze 4 miesiące. Potem sobie ten plan zmodyfikuję. 

Jest również osiągalny (A), bo biegając metodą Gallowaya (chociaż nie dam sobie głowy uciąć, czy dokładnie na tym polega ta metoda, nie przywiązuję się do teorii) przechodząc od marszu do truchtu i potem znowu do marszu jestem w stanie już teraz zrobić 3 okrążenia wokół owego zbiornika, czyli ponad 5 km. 

Dodatkowo ten cel jest dla mnie bardzo istotny (R), ponieważ ostatnio nawet dzierganie przestało mi wystarczać do rozładowywania stresu, a jak biegam, to czuję jak mi ulatnia się ciężar, który cały czas mam na klacie. Poza tym, chcę ładnie wyglądać, a od dziergania plecy mi się zaokrągliły i sadełko znowu rośnie jakoś tak samo.

I jak najbardziej określiłam czas (T) - 11 listopada 2016 to czas realizacji całego przedsięwzięcia. 

2. Przeczytać 52 książki i napisać 26 recenzji . 

Cel jest specyficzny (S) i mierzalny (M) i określony w czasie (T) - 1 książka w tygodniu, czyli 52 w ciągu całego roku 2016 a 2 recenzje w miesiącu.

Myślę, że jest osiągalny (A), a przy tym istotny (R). W tym roku przeczytałam 43 książki (a jeszcze mam 3 dni na doczytanie tego czego nie doczytałam do tej pory), czyli o 11 więcej niż w zeszłym roku.  A do tego mam kilka(naście) książek, które zaczęłam czytać, a przerwałam i gdybym była bardziej wytrwała to pewnie dałabym radę już w tym roku osiągnąć tę magiczną liczbę 52. Dlaczego jest dla mnie to istotne? Bo chcę się rozwijać, pisać więcej, nauczyć się pisać recenzje właśnie, a nie każdą książkę pewnie będzie mi się chciało recenzować, stąd więcej książek niż recenzji. 

3. Napisać i opublikować 12 wzorów.

Cel jest określony (S) i mierzalny (M) 12 wzorów a także określony w czasie (T), bo do końca 2016 roku.

A przede wszystkim to bardzo ważny (R) cel dla mnie. Od niedawna (bardzo niedawna) postanowiłam, że przestanę mówić, że próbuję pisać wzory, a po prostu nazwę siebie projektantką dzianinowych wzorów (ponoć tak to działa, gdzieś czytałam tylko nie wiem gdzie). A co robi projektantka? No przecież nie próbuje wymyślać, nie próbuje pisać, a po prostu to robi - pisze i wydaje swoje wzory.  

Jest też to cel osiągalny (A), nawet jeśli do tej pory nie udało mi się opublikować w ciągu roku 12 wzorów. Cel musi być też przecież wyzwaniem.  

Na początku napisała również, że muszę pamiętać o tych celach i z nich się rozliczać. 

Tak więc nie wystarczy napisać je raz i nawet zamieścić je tutaj publicznie, bo już nie raz widziałyście moje postanowienia, które nie zostały zrealizowane. Mam zamiar wypróbować różne narzędzia, które będą pomagały mi podtrzymać ten żar i od czasu do czasu będę się z Wami nimi dzieliła, narzędziami i moimi efektami oczywiście. 

 

PS. Nie zapomnicie, że jutro Wspólne Dzierganie i Czytanie.

środa, 23 grudnia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie oraz Wesołych Świąt

Zdrowych i Wesołych 

Świąt Bożego Narodzenia

w rodzinnym gronie, 

wśród przyjaciół,

ale także z chwilą dla siebie

życzę Wam 

z całego serca.

 
 

W tym tygodniu przyszła do mnie wędrująca książki od Moniki z bloga Kijankowo, tzn. to Monika organizowała akcję, ale książka fizycznie to przyszła do mnie od Anetty z Jamiołowa i to od niej oprócz książki dostałam zakładki i zawieszkę widoczne na zdjęciu  (plus kawkę i coś do kawki czego tym razem na zdjęciu nie widać). Tak więc szybko zabrałam się za czytanie kryminału, odkładając na chwilę Władczynię Rzek z poprzedniego tygodnia.  

Drutowo, to jak widać nie skończę do świąt zielonego sweterka. Połączyłam rękawy z tułowiem, przerobiłam kilkanaście rzędów, gdy zobaczyłam, że zrobiłam błąd i jakoś mnie para opuściła. Cały czas też się zastanawiam czy nie zrobiłam za wąskich rękawów. Z jednej strony chciałam takie rękawy przy ciele, ale z drugiej strony nie dam rady włożyć pod spód bluzki z długim rękawem. 

Wrzuciłam więc coś innego na druty i to tym razem na najgrubsze jakie miałam - a mam tylko 12 mm i to do tego proste bez żyłki i nie obejdzie się bez zszywania

Patrząc po wszystkich robótkach jakie od dwóch lat trwania WDiC skończyłam to zaczynam się zastanawiać, czy to jednak nie jest tak, że jak się coś pokaże to się tego nie skończy, udało mi się dokończyć chyba z 1/4 wszystkich zaczętych i pokazanych tutaj robótek. Albo to klątwa, albo po prostu powinnam przestać zaczynać nowe rzeczy zanim nie dokończę starych (tylko że to nie leży w mojej naturze zupełnie).

A tak już bardziej poważnie to 

 
   
   

PS. W zabawie można też brać udział na fejsbuku w naszym wydarzeniu pt. Wspólne robókowanie i czytanie 5 

PS2. Jeśli podobał ci się post udostępnij go na fejsie lub w google plus, wystarczy nacisnąć, którąś z ikonek poniżej. 

środa, 16 grudnia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.

Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.

Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. * 

sweterek na drutach, zielony, książka Władczyni rzek Philippa Gregory

 

Witajcie serdecznie. 

Znowu środa.

I znowu grudzień. Grudniowe środy są trudne. Tzn. jak obserwuję większość osób pochłoniętych jest porządkami i przygotowaniami do świąt i nie ma czasu na czytanie, dzierganie i blogowanie. 

Ale ja jestem ;-) I kilka stałych uczestniczek zabawy też jest

Co u mnie?

Zaczynam nową książkę - to "Władczyni rzek" Philippy Gregory. Postanowiłam spróbować. Nie bardzo do tej pory lubiłam powieści historyczne jeśli ich fabuła miała miejsce przed początkiem XX wieku. Zupełnie nie wiem dlaczego? Może nie trafiłam na swojego autora? Zobaczymy jak będzie tym razem. 

A w dzierganiu powoli przybywa sweterka, wciąż drugi rękaw. Nie wiem czy w takim tempie dokończę do świąt.   

A co u Was słych? Zapraszam na 

i tutaj na blogu i na fejsbuku.

 

 
   
   

środa, 9 grudnia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.

Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.

Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. * 

Czemu za każdym razem kiedy podnoszę głowę, żeby uśmiechnąć się do życia, by głośno powiedzi JESTEM SZCZĘŚLIWA, to zaraz dostaję obuchem w łeb? Czemu, no czemu?

To miał być taki piękny dzień. Wolne w środku tygodnia. Dzieci w szkole. Wyszłam pobiegać, miałam po powrocie pójść na randkę sama ze sobą i w spokoju obejrzeć Listy do M 2. Oczywiście w kinie. Jednak znowu stało się coś, co sprawiło, że straciłam ochotę na kino. Niby nic nowego, ale coraz bardziej grzęznę w bagnie i to wcale nie w bagnie mojej duszy. Nie wiele mogę zrobić by się z tego wyzwolić, a przynajmniej brak mi pomysłu, opcji, cudu.

Ale nic. Wyżaliłam się troszeczkę, choć to bardzo nieprofesjonalnie, ale od kiedy mój blog jest profesjonalny?

Jak widzicie przepadłam w BookAThonie, tzn. nie udało mi się zaliczyć więcej niż 1 zadania. Wciąż czytam "Miłość w czasach zarazy". A wszystko to przez literki. Złej baletnicy to i rąbek spódnicy przeszkadza, ale to nie tutaj, tutaj to już powoli starość wyłazi. Jeszcze kilka lat temu nie miałoby to dla mnie znaczenia, że druk przypomina bardziej gazetowy, że czcionka jest tak mała, że prawie lupy potrzebuję, a do tego jeszcze przebija z drugiej strony. Porażka jak dla mnie. Oczywiście książkę przeczytam, bo mi się podoba, ale chyba w formie e-booka, gdzie mogę sobie literki zwiększać lub zmniejszać w zależności od moich potrzeb.

Szare wdzianko skończyłam. Prawie skończyłam, bo jeszcze wciąż nie uprane i nitki nie schowane, chociaż już w niedziele zamknęłam ostatnie oczko. A na druty wskoczyły rękawy zielonego cardigana i dziergam już drugi. Fajnie by było skończyć go przed świętami, w końcu zaczęłam go w Nowy Rok. 

A co u Was słychać? Zapraszam na


 i tutaj na blogu i na fejsbuku.