Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 stycznia 2012

Paprika skończona

Wykonałam plan minimum – skończyłam w styczniu jedną sztukę odzieży – tzn. taką większą i dzisiaj zaszyłam ostatnią niteczkę w modelu Paprika. Chociaż niestety zostało jeszcze dokupic guziczki, bo będąc dziś w pasmanterii zupełnie gapa zapomniałam o nich.
paprika-1

 
EDIT:
Muszę was rozczarowac:
1. to nie jest kolorz zielony, ale niebieski, a raczej turkusowy
2. zdjęc na ludziu nie będzie, muszą takie wystarczyc

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Kręce dalej

Oprócz pokazywanej wełenki w rudym kolorze miałam też troche wełenki w kolorze naturalnym (zupełnie nie pamiętam co to za czesanka był - bo miałam od lata na książce kucharskiej nawiniętą)
Obejrzałam na youtubie filmik jak kręcic z dwóch niteczek jedną i zrobiłam tak jak na filmie.
To co wyszło podoba mi się tak sobie, ale juz zaczęłam dziergac rękawiczki - mam nadzieję, że zdążę skończyc zanim skończą się mrozy ;-)
Proszę jaki potworek wychodzi :-)

sobota, 28 stycznia 2012

Kręcę …

Fajne miałyście pomysły. I nie, nie było jej zimno, ani też nie śpiewała sobie, ani brat nie dokuczał, a do wygłaszania kazań mamie wystarczy póki co dwóch najstarszych braci.
Ameise, tak, tak, o to właśnie chodziło. Wygrała Pani uśmiech prezesa :-)
 Judytka nie cierpi odkurzacza, zwykle krzyczy na nas, żebyśmy wyłączyli odkurzacz, bo przeszkadza jej hałas. Ale wczoraj mnie zaskoczyła, kiedy brałam się za odkurzanie: “Mamusiu, mamusiu, ja dziś odkurzę. Tylko poczekaj, potrzebuję nauszników”. Jaką miała motywację – po prostu sprzątałyśmy po choince, a rozbieranie choinki wg Judytki jest tak samo pasjonujące jak jej ubieranie.
Nuta, a ja jestem na siebie wkurzona, że co rusz coś nowego zaczynam – dzisiaj też zaczęłam nowy projekt. Wolałabym umieć robić po 1 rzeczy, ale niestety zbyt często ulegam pokusie sprawdzenia swoich pomysłów i zbyt szybko się nudzę. Problem tylko w tym, że często po przerwie trudno wrócić do projektu, gdyż zapomina się szczegółów.

A dziś o kręceniu.
Powinnam zakazać sobie Internetu, bo co i rusz skręca mnie z zazdrości.
Powodowana właśnie taką zazdrością prawie dwa lata temu kupiłam wrzeciono. I oczywiście trochę czesanki. I już kilka razy próbowałam kręcic i za wiele to mi nie udało się ukręcic. Za każdym razem po kilku godzinach wrzeciono lądowało w szafie na kilka miesięcy.
Ostatnio znowu mi się zachciało spróbowac. Pod wpływem wyzwania na blogu Prząśniczka.  W sumie to wstyd pokazywac. Nitka zbyt skręcona, nierówna, ale co tam, może to bardziej mnie zmobilizuje do pracy jak się wystawię na publiczną chłostę?
ruda ruda2
Na mitenki to chyba za cienkie. Co bym nie robiła, jakbym się nie starała to mi cienki sznurek wychodzi, mocno skręcony, zamiast włóczki średniej grubości.
I jeszcze w tle z wrzecionem.
rudazwrzecionem
Oczywiście moja wszystko wiedząca córka (mam na myśli Judytę) widząc mnie używającą wrzeciona stwierdziła głosem znawcy – “Powinnaś sobie kupic kołowrotek.” I dodała - “Wiesz, Natalka (kuzynka) ma kołowrotek, ale jest zepsuty”
Póki co nie zamierzam kupowac kołowrotek – to hobby jest i tak drogie – mam na myśli koszt czesanek i moje kiepskie umiejętności.

piątek, 27 stycznia 2012

Wiadomo ... zima

... ale po co mojemu dziecku grube nauszniki w domu? Zgadniecie?






PS. Zatęskniłam za blogowaniem.
Od grudnia robię na drutach prawie bez przerwy. Tyle, że jak to zwykle ja - zaczynam tysiąc pięćset prac na raz. I nie wiem czy pokazywac zwłoki w kawałkach po trochu, czy czekac aż będzie gotowe.
Na razie mam tak
  1. Paprika - bez kaptura
  2. Trio Cable Jacket bez kołnierza i 1 rękawa
  3. 1 rękawiczkę wg wzoru Lete
  4. 30 cm szala Mistic Forest
  5. pół pierwszej nogi w rajstopach wg pomysłu Doroty z blogu Swetry Doroty
  6. Blezerek Hello się pruję, bo za głęboki i szerokie pachy mi wyszły (na szczęście nie doszłam zbyt daleko, więc dużo prucia nie będzie)
  7. I do wykończenia kosmetycznego po prostu czapkę i szyjogrzej dla Judytki oraz przyszyc guziki do liliowego sweterka.


Chyba czas stopniowo powykańczać co zaczęłam i pokazywać.

piątek, 20 stycznia 2012

2012km w 2012

Super inicjatywa ogłoszona na blogu Herbimania. 
Żeby przejść 2012 km w roku 2012, a jeśli nie przejść to przebiec, przedreptać na orbitreku czy też podobnej maszynie.



Jak znam siebie to nie dam rady codziennie 6 lub 7 km wydreptać, bo za leniwa jestem i z natury nie lubię się męczyć. Ale od jutra zaczynają się ferie, to może choć w ferie spędzę godzinkę na spacerku? z pieskiem? z dziećmi? Żeby tak jeszcze dało się chodzić z drutami w ręku, bo nie uda mi się inaczej planu dziergania wyrobic :-)

Echa komentarzy
Bardzo serdecznie Wam wszystkim dziękuję za życzenia i za kibicowanie w moich planach. Na razie staram się ich dzielnie trzymac, chociaż zwykle i tak idę na żywioł.
Wkrótce mam nadzieję pokazać pierwsze udziergi.