Odkąd wróciłam do pracy strasznie skurczyły mi się weekendy. I już w sobotę boli mnie brzuch na myśl o poniedziałku. Zawsze mam na weekend trochę pracy. W ten - napisać aktualizację projektu, sprawdzić jakieś 80 sprawdzianów, 20 zeszytów ćwiczeń, poza tym pobyć z dziećmi, poświęcić trochę czasu na hobby.
Wzięłam chyba za dużo na siebie - oprócz pracy, mam przecież jeszcze stowarzyszenie - to takie moje 5 dziecko, trochę było w zeszłym roku zepchnięte na dalszy plan, w tym roku obiecałam sobie, że to zmienię. Mój projekt do FIO przeszedł pozytywnie ocenę formalną, ale jeszcze będzie oceniany po kontem merytorycznym przez 2 ekspertów, więc w dalszym ciągu proszę o trzymanie kciuków.
Poza tym pójście Judytki do przedszkola to nie tylko plusy, ale też spora nerwówka dla mnie. Judytka to stworzenie bardzo uparte, a przy tym niewiele mówiące, o ile można to nazwać mową w ogóle, więc w przedszkolu nie jest tak różowo. Tzn. Judytka jest bardzo zadowolona z faktu, iż chodzi do przedszkola, gorzej z panią nauczycielką. Ale od 2 dni panie widzą postępy mojego dziecka w zachowaniu - przejrzały na oczy ;-)
Pytałyście o szkołę gry na instrumencie metodą Suzuki. Czy działa? Nie wiem - w przypadku Judytki tak sobie - chodzi grudnia chyba, a na razie uczy się grania jednej piosenki. Wiem, że inne dzieci radzą sobie lepiej - córka mojej koleżanki (pół roku starsza od Judytki) chodzi od września i umie zagrać kilka melodii. W zeszłym tygodniu pani organizowała spotkanie dla wszystkich dzieciaczków - taki koncert, ale Judytka niestety była chora.
Zajęcia polegają na początku na zapoznaniu się z prostymi instrumentami - np. trójkąt, marakasy, tamburyno. Dziecko uczy się rozpoznawać melodie - przy jakiej ma tańczyć, a przy której np. spać. Uczy się także wystukiwać rytm na różnych instrumentach. Judytka do tej pory poznała nazwy 2 dźwięków na klawiaturze i gra jednym paluszkiem.
W ostatnim czasie pracowałam nad prezentem na wymiankę u Maranty. Wyjątkowo jakoś pechowo było. Zaczęłam jeden projekt z cieniutkiej nitki, po zrobieniu jakiejś 1/3 zauważyłam, że coś mi nie zgadza się z projektem - mam o wiele za dużo oczek na drucie. Poddałam się. Drugi projekt - też nie udany. Trzeci - w końcu coś wyszło podobnego do zamierzeń. Spakowałam, wysłałam. Zdjęcia pokażę dopiero jak dotrą do mojej "wylosowanki". Pracuję też nad nową Gail i mini kursikiem jak ją wydziergać, ale na to też trzeba jeszcze poczekać.
Dzisiaj tylko parę linków. Ostatnio szperam po necie głównie w celu wyszukania sposobów uszycia spódniczek, sukieneczek, całych ubranek dla Judysi. Pewnie większości i tak nie wykorzystam, ale może ktoś inny skorzysta.
Spódniczka z kwiatowych płatków
O to link do Tutoriala, który pochodzi z bloga Craftastical
Spódniczka z falbankami
Tutorial znajdziecie Tutaj na blogu Ruffles and stuff
Sukieneczka:
STĄD
I jeszcze z tego samego bloga
Sukienka do uszycia w jedną godzinę
TUTORIAL
I jeszcze coś podobnego tylko z wykorzystaniem bluzeczki - tutaj:
A może bluzeczkę na lato?
Tutorial przygotowany przez autorkę bloga Craftiness is not optional
Warto spojrzeć na lewą szpaltę gdzie są odnośniki do innych ciekawych tutków przygotowanych przez autorkę bloga.
A może Aplikację na dżinsach
Miłego oglądania.
Fajne te tutki znajdujesz, dziś właśnie zamierzam uszyć spódniczkę bombkę, którą kiedyś wyszukałaś :)
OdpowiedzUsuńAmeise, lepszy tutek na szycie bombki jest na forum szyjemy-po-godzinach.
OdpowiedzUsuńoj widzę ze sporo pracujesz... dobrze, ze choć czasem masz trochę czasu dla siebie- a panie z przedszkola są różne- wiem bo sama nią jestem:) może za rok trafią się takie, co zobaczą w Twoim dziecku więcej dobra- bo przecież każde dziecko jest dobre- trzeba tylko chcieć w nim to dobro zobaczyć:)
OdpowiedzUsuńSwietne te tutoriale fajna jest sukienka szyta w godzine, ale dla mnie to i tak wyższa sztuka jazdy!!!pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSuper! Pewnie na coś się skuszę i uszyję mojej Ani.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za linki :-))