*
Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. *
Już mam chyba dość tego sweter, ciągle pruję i ciągle coś mi się nie podoba, a taki zwyklak miał być. A to ramiona mi się nie podobały, a to teraz okazuje się, że tyłek mam za duży. Na początek przerabiałam miejsce i wzór dodania drugiego koloru. Potem stwierdziłam, że muszę zobaczyć jak wychodzą rękawy i stwierdziłam, że bufek nie chcę. Zaczęłam od początku, innym sposobem, rękawy będę dorabiać później. Teraz wciąż walczę z dołem. Chyba jednak muszę przestać żreć, żeby 4 litery mi się zmieściły. A tak bym chciała skończyć w tym tygodniu, ale pewnie szans nie ma.
Jeśli chodzi o czytanie, to Pozerka nie ma szczęścia u mnie. Znowu zarzuciłam jej czytanie, bo w związku z moimi poszukiwaniami mnie samej postanowiłam zabrać się za czytanie książki pt. "Droga Artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę", która tak naprawdę jest 8 tygodniowym kursem i oprócz czytania staram się wcielać rady i propozycje autorki Julii Cameron. I w związku z tym postanowiłam dać sobie, a raczej swojej pasji rysunkowo-malarskiej jeszcze jedną szansę. Wiele razy w internecie czytałam, że przygodę z rysowaniem dobrze jest rozpocząć od zapoznania się z książką Betty Edwards "Rysunek. Odkryj swój talent dzięki prawej półkuli." Pożyjemy, zobaczymy.
Jak już się rozprawię ze swetrem to może uda mi się zabrać się za Pozerkę.
Bardzo przepraszam za pusty post na początku, ale nawet nie wiem jakim sposobem, jednym machnięciem ręki opublikował mi się ten post zanim zdążyłam cokolwiek napisać.
A teraz zapraszam Was do dzielenia się linkami w ramach akcji
Magda sprawdz ten wpis, nic w nim nie ma. Czy to ja mam problem? Czy u Ciebie cos nie zadzaialalo. Dzis Blogger u mnie zachowuje sie dziwnie. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńJuż poprawione.
UsuńAle masz przeboje ze swetrem - a wygląda tak niewinnie, kto by pomyślał, że taki złośliwiec z niego ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę niegasnącej motywacji w rozwijaniu artystycznej pasji - też kiedyś lubiłam coś zmalować od czasu do czasu, ale zostawiłam to, nie ćwiczyłam i świetnie wiem, jak trudno do tego wracać po przerwie.
Bo jak się samemu nie wie co się chce dokładnie to potem tak wychodzi i na owego złośliwca można wszystko zwalić.
UsuńNo mi i tak jest ciężko, bo od dwóch lat wciąż dopiero zaczynam ;-), a jako że ostatnio nie byłam zadowolona z efektów to zachciałam rzucić to w .... Jednak wciąż mnie do malowania ciągnie i stawia mi los na drodze chociażby takie lektury na pokuszenie ;-)
Widze, ze intenstywnie i kreatywnie szukasz swojej drogi. Zaintrygowalas mnie tymi ksiazkami. Ja tez czegos tam w zyciu szukam, ale jeszcze nie wiem czego. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńBeata, może skuś się i przeczytaj Drogę Artysty - ja wprawdzie jestem na pierwszym rozdziale, ale to spora dawka motywacji jest.
UsuńKolorki ładne, szary to elegancja więc sweterek z pewnością wyjdzie cudnie :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję.
UsuńProponuje odłożyć sweter na jakiś czas a wziąć się za coś przyjemniejszego. Życzę powodzenia i cierpliwości .
OdpowiedzUsuńKiedy nie mogę, bo mnie to męczy, że nie wychodzi tak jak chcę.
UsuńDla mnie sweter to mistrzostwo świata, podziwiam i mam nadzieję, że się w nim zaprezentujesz niebawem :) Książka o której piszesz t taki nauczyciel w okładce :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo biegła w swetrach nie jestem, bo mam problem z rozmiarem, robię albo za duże, albo tak jak tym razem za małe. Ale się nie poddaję.
UsuńMam nadzieję, że będę pojętną uczennicą tego nauczyciela w okładce.
Czasami trzeba się długo męczyć, żeby osiągnąć zadowalający efekt. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńNo trzeba, trzeba, ale czasami boję się, że ten efekt może nie być do końca zadowalający mimo wkładu pracy.
UsuńA musi być powalający? Nie może być np. akceptowalny i zadowalający? :)
Usuńpowalający noe musi być, ale musi mi się podobać
UsuńŻyczę wytrawałości w rozijaniu nowej pasji!
OdpowiedzUsuńMamy podobne historie jeżeli chodzi o prucie. Dziergam "zwyklaka" dla partnera i co chwilę coś mi nie pasuje...
Pozdrawiam serdecznie!
:-) Właśnie u Ciebie napisałam o tym pruciu ;-)
UsuńDziś po raz pierwszy jestem i czytam i dziergam z Wami:)
OdpowiedzUsuńŚroda u Maknety bardzo uzależnia. :D
Usuńbardzo się cieszę, że jesteś z nami :-)
UsuńJestem przekonana, że sweter w końcu się skończy, wygląda bardzo fajnie. Milutkie te ptaszki, z rysowaniem jest tak, że trzeba ćwiczyć i ćwiczyć i każdy jest się w stanie wyćwiczyć. Powodzenia więc i trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńano trzeba, prawda jest taka, że nie lubię rysować, ale ta umiejętność jest konieczna jeśli chce się malować
UsuńAch to prucie potrafi sfrustrować, ale nie poddawaj się w końcu sweter będzie taki o jakim marzysz :)
OdpowiedzUsuńwięcej pewnie gadania o tym swetrze niż on będzie wart
UsuńZwyklak zapowiada się super, mam nadzieję, że wreszcie przestanie robić problemy;) Trzymam kciuki również za drugą pasję i dziękuję za podanie ciekawych tytułów z literatury fachowej ;))
OdpowiedzUsuńteż mam taką nadzieję :)
UsuńTrwaj przy swoich pasjach... a prucie, też nią może się stać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W sumie to samo prucie nie jest takie najgorsze, raczej poprawianie wciąż i wciąż tak męczy.
UsuńW końcu po 3 tygodniach odkryłam, że mogę dodać linka z moim postem... no bystra jestem jak woda w klozecie normalnie..jesień mi stanowczo nie służy ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się połączenie kolorów w swetrze, nie mogę się doczekać aż już będzie cały :)
Przesilenie jesienne mało komu służy ;-)
UsuńTeż nie mogę się doczekać - wciąż coś muszę poprawiać :-(
Całe szczęście, że sweter można pruć i zaczynać od nowa, aż do skutku. Powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńTo dlatego dzierganie ma u mnie przewagę nad szyciem, bo jak już się skori materiał to trudno poprawić.
UsuńNa pierwszy rzut oka wydawało mi się, że to dwa różne sweterki, ale fajne połączenie kolorów! *^v^*
OdpowiedzUsuńŹle do tego podchodzisz - to nie tyłek jest za duży tylko sweter troszkę za mały, wystarczy poszerzyć na dole! (zawsze tak sobie tłumaczę, po prostu niektóre ubrania nie są w MOIM rozmiarze, ich strata! *^O^*)
Koniecznie wróć do rysowania/malowania! Dasz mi motywację, żebym ja też się za to znowu zabrała, z tym, że ja nie jestem portretowa, tylko bardziej abstrakcyjna.
No właśnie to poszerzanie na dole jakoś mi nie wychodzi :-)
UsuńGdzieś tam w środku zawsze marzyłam o malowaniu, ale zawsze wierzyłam, że trzeba mieć talent, który ujawnia się od dziecka i skończone ASP, a między innymi Ty mnie natchnęłaś, że można być tzw. self taught paitner. Ja dopiero mam za sobą kilkanaście obrazów i większość to są kopie prac innych i tak naprawdę muszę jeszcze dużo próbować by się określić, czy jestem portretowa, landszaftowa czy abstrakcyjna ;-)
Trochę mi fizycznie brak czasu na wszystko, ale gdybym tylko mogła to zostałabym malarzem codziennym (daily painter)
To przesilenie, stąd te wszystkie prucia... zdecydowanie! A sweterek wygląda na śliczny, więc chyba warto się jeszcze troszkę pomęczyć ;)
OdpowiedzUsuńCzym prostszy sweter, tym bardziej każdy szczegół jest ważny i stąd to moje prucie.
UsuńBardzo podoba mi się połączenie kolorów:) Sama bym takie nosiła:)
OdpowiedzUsuńSzary jest fajnym tłem dla wielu innych kolorów i to mi się w nim bardzo podoba.
UsuńMarzy mi sie usiąść z grubą wełenką i szybciutko wydziergać sweterek, jak zawsze mało go będę nosiła ale... Czasami mam dość kordonka!
OdpowiedzUsuńKolor twojej robótki jest taki śliczny... Chyba sobie taką wełenke sprawię .
Wreszcie dzisiaj miałam czas i odwiedziłam wszystkie blogi biorące udział w zabawie ;-)
Choć jeden gruby sweterek zawsze się przyda. Zmiana grubości jest czasami potrzebna, mnie już korci by cieniuteńką wełenkę przerobić na nową chustę :-)
Usuń