Dziergałam ja sobie dziergałam sweterek / kamizelkę Oak Leaves. Tak mi dobrze, że szło, że z rozpędu zrobiłam jakieś 10 cm za dużo i musiałam pruć ;-)
Ale rzecz główna w tym, że zapomniałam o trzeciej dziurce na guziki. Gdyby to było dla mnie, machnęłabym ręką i pokombinowała inaczej, a ponieważ bluzeczka dla znajomej i wyraźnie było zaznaczone, że na 3 guziczki to musiałam ten guziczek dorobić. A że plisa była dziergana od razu z całą bluzeczką to musiałam jakoś sobie radzić.
I tak o to wczoraj postanowiłam zgubić te 2 oczka aż do miejsca, w którym trzeba było zrobić dziurkę.
Następnie zgodnie z opisem, trzeba było zrobić narzut i 2 oczka razem. I przy pomocy szydełka połapałam najpierw to jedno oczko powstałe z 2 razem i zrobiłam do końca raz jako oczko prawe a raz jako oczko lewe. A potem w podobny sposób 2 oczko.
Na końcu dokończyłam zamykanie oczek i sweterek gotowy. Wprawdzie jeszcze nie uprałam i nie wysuszyłam, ale uważam, że pliska wygląda dobrze. Na kolejnym zdjęciu widać jej końcówkę (przypięłam sweterek do manekina do góry nogami)
Sweterek niemal zakończony.
I tak o to tym miłym robótkowym akcentem kończy się październik.
A w październiku oprócz sweterka wydziergałam tylko czapkę z Malabrigo Twist, a większą część czasu pastwiłam się nad szaro-fioletowym płaszczykiem 1, 2, 3 i pewnie jeszcze się nad nim trochę popastwię, chociaż palce już mnie świerzbią by zacząć coś innego.
Jeśli jeszcze nie czytaliście, to serdecznie zapraszam na mój ulubiony post z października - Rozmowę z projektantką Justyną Kacprzak.
Podziwiam Cię Magdo za cierpliwość i odwagę:-) Sweterek wygląda świetnie. Pozdtrawiam serdecznie. Ela
OdpowiedzUsuńTroszkę się bałam, ale już wcześniej zauważyłam, że przy pomyłce można skorygować oczko parę rzędów niżej przy użyciu szydełka.
UsuńJa bym dorobiła pentelki na guziki, jeśli nie z wierzchu to od spodu. No pozostawałoby jeszcze pokombinować z napami i naszyciem guziczków ;)
OdpowiedzUsuńOdwagi do spószczenia oczek bym nie miała... Brrr... Aż mnie ciarki przechodzą ;)
Monika, wiesz, dwie dziurki już były, więc głupio by to wyglądało. A co do naszywania guziczków i nap to też o tym myślałam, ale nie wiem co na to znajoma, wolałam więc zrobić to tak jak na początku się umawiałyśmy.
UsuńNajważniejsze, że nie trzeba było pruć. Grunt to pomysłowość i zdolne ręce :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Jak człowiek musi to potrafi
UsuńSweterek świetny!Świetnie też kombinowałaś ;) Brawo!
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńBrawa za pomysłowość :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWow! Nie wiem jak Ty to zrobiłaś, ale jestem pełna podziwu. Za cierpliwość i za pomysł! :) Brawo :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
To nie jest takie trudne. Mój opis mało pewnie zrozumiały jest, a miał być wskazówką dla osób, którym przydarzy się taki błąd
UsuńO rany! Ja bym takiego zabiegu w życiu nie zrobiła! Niesamowite! I nic nie widać, że była jakaś pomyłka. A kamizelka jest cudna!
OdpowiedzUsuńNie miałam wyjścia :-)
UsuńŁadnie sobie poradziłaś.
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńPoradziłaś sobie świetnie. Brawo! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń:-) Dzięki. Mam nadzieję, że inni też dzięki temu będą umieli sobie poradzić w podobnej sytuacji.
UsuńPodziwiam Cię, że zrobiłaś to tak zmyślnie! Ja bym pewnie się załamała i rzuciła robótkę w kąt...
OdpowiedzUsuńwygląda super, ani śladu błedu
OdpowiedzUsuń