Szukaj na tym blogu

piątek, 14 lutego 2014

Tydzień minął

I nareszcie weekend. 
Pierwsze dni powrotu do pracy po dłuższej przerwie są zawsze męczące. Czasu w domu na przyjemności jak na lekarstwo, nawet jeśli ta praca nie zajmuje 8 godzin dziennie, ale wszystko wychodzi jakoś wolniej, bo człowiek zmęczony.
A najbardziej w człowieku zmęczone jest GARDŁO i ŁYDKI ;-) Nerwy jeszcze nie, na szczęście.
Gardło to newralgiczny punkt każdego nauczyciela, trzeba dużo mówić, czasami głośno.
Ale dlaczego łydki? A no,  wbrew obiegowej opinii nauczyciel nie pracuje przy biurku, a przy najmniej nie ja, często nawet nie mam czasu wpisać tematu do dziennika, bo cały czas biegam, tańczę i rozrzucam pomarańcze :-) (to oczywiście żart). A do tego, żeby było zabawniej lekcje mam w dwóch budynkach oddzielonych boiskiem i prawie na każdej przerwie kursuję tam i z powrotem.

Ale w sumie to nie o tym dzisiaj chciałam pisać. 
Ponieważ część koleżanek w pracy zadało mi pytanie o Julka, jak się on rozwija i w ogóle co u niego, to pomyślałam, że może i niektórzy z moich czytelników (czytelniczek) też są zainteresowani, bo dawno nie pisałam, a http://makneta.blox.pl/html nie aktualizowałam już od dawna.

Julek to już duży chłopak, w grudniu skończył 11 lat i powinien być w 5 klasie. Jednak Julek wciąż jest w 2 klasie szkoły podstawowej. Chodzi do szkoły specjalnej, w której ma dostosowane zajęcia do jego niewielkich możliwości. Problemem Julka jest nie tylko autyzm ale także znaczne upośledzenie. Nie mówi i pewnie mimo wysiłków różnych specjalistów nie będzie mówił. Krzyczy za to doskonale, wszyscy go słyszą i w szkole i na ulicy i na podwórku. Na szczęście mieszkamy w domu wolno stojącym, to nie ma stresu, że przeszkadza sąsiadom.

Wszyscy mnie pytają czy on rozumie co do niego się mówi. Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie skoro dziecko nie mówi. Ale myślę, że większość tak, tylko że mu nie wychodzi wiele rzeczy. A poza tym on reaguje tylko wtedy, gdy sam coś chce. Nie pokaże na zawołanie nosa czy brzucha,  bo po co, ale jak stojąc za nim powiesz podaj rękę to w większości przypadków to zrobi. Rozumie też kiedy jestem na niego zła, bo coś zbroił, ale i tak się ze mnie śmieje :-)

Jak widzicie obracamy się na poziomie podstawowych czynności życiowych. I nie nie zrobi sobie kanapki, szybciej zje chleb z folią. Wcale mu ona nie przeszkadza. 
Poza tym nie może jeść chleba i wielu innych produktów zawierających gluten, nabiału i cukru. 

Czy obserwuję postępy lub regres? Regresu to raczej nie, chyba, że sezonowo zaczyna się gorzej zachowywać, jest bardziej pobudzony. A postępy są niewielkie. Jest trochę spokojniejszy, mniej łapczywy, ale nie czyta, nie ma pojęcia czym jest matematyka i tak dalej.

Czemu częściej nie piszę o Julku?

Bo ciężko jest pisać o małych postępach, rozwianych złudzeniach, załamaniach. Jest to trudne dla mnie samej jako matki.  

Poza tym nie lubię tzw. "dobrych rad". Nie lubię uwag typu: "Gdybyś robiła to i to, albo gdybyś posłał go do tej i do tej lub tu i tu, to ... cuda by się działy, a tak to masz co masz". 

To tak w ramach Walentynek - post o trudnej miłości. 

 (zdjęcie z początków lipca, ale nawet zdjęcie trudno jest mu zrobić)

PS. Kiedyś częściej pisałam  bardziej osobiście i chyba do tego wrócę, nie pogniewacie się, co?

32 komentarze:

  1. Nie, nie pogniewamy się :-) Miło jest czytać coś, co płynie z serca. Obiecuję rad nie udzielać, bo gdy się nie znam, to nie wypowiadam się. Powodzenia Ci życzę z całego serca we wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. A te dobre rady to raczej nie od blogerów, a od osób, które znają mnie osobiście, czytają bloga od czasu do czasu, bo mają podobne problemy lub obracają się w tym środowisku.

      Usuń
  2. Ja życzę Ci wytrwałości w "trudnej miłości" - w trudnej a jednak pięknej. Pisz osobiście, a nie będę dawać rad.
    Pozdrawiam Ciebie i Julka, i całą Twiją rodzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrwałość będzie bardzo potrzebna, bo jak mówią małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot i dotyczy to także dzieci niepełnosprawnych. A jeśli chodzi o pisanie osobiste to nie tylko o kłopotach chciałabym pisać, bo raczej tego nie lubię, a o różnych sprawach z mego punktu widzenia, po prostu.

      Usuń
  3. Oczywiście ,że nie - z własnego doświadczenia wiem , że wystarczyło jak "odbyłam dialog- monolog" a słuchaczem była mi życzliwa osoba . Pozdrawiam Was serdecznie
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście pomaga, byle ta osoba była życzliwa, wierzę, że większość czytających jest mi życzliwych. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. a ja też ostatnio myślałam co u Twojego syna ... jestem pełna podziwu dla rodziców wychowujących chore dzieci :) Pisz nam o tym jak tylko będziesz miała ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. z przyjemnościa cię czytam od dawna.... i napewno taki wątek bardziej osobisty przybliża. Nigdy nie komentowałam, ale i ja miałam swojego bloga zamknietego.Teraz jest otwarty i pisze też o codziennym zmaganiu z życiem...
    zasyłam serdeczności, jesteś dzielna kobietą mając czwórkę dzieci w tym chorego Julka.... i to jest właśnie MIŁOŚĆ
    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością zaglądnę w wolnej chwili.
      Dziękuję za serdeczności i też posyłam ich cały kosz!

      Usuń
  6. Od zawsze jestem pełna podziwu dla Twoich dokonań. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, zapomniałam dodać, że ciężko być podziwianym, szczególnie jak nie ma za co. Znam ludzi co robią więcej dla swoich dzieci chorych i zdrowych. Daleko mi do nich.

      Usuń
    2. Chyba nie więcej. Dawno padłabym jak kawka. Brak mi Twojej cierpliwości. Połowa tego dobiłaby mnie dokumentnie.

      Usuń
    3. Tak tylko się mówi, a potem zaciska się zęby i uczy się sobie radzić.

      Usuń
  7. Jeśli jest coś, w czym pomoże ci pisanie o swojej codzienności i zmaganiach - pisz. Ja czytam głównie nie komentując. Ale trzymam kciuki za każdy najmniejszy postęp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję.
      Prawda jest taka, że wolę pisać o lepszych, łatwiejszych stronach życia. Parząc na świat przez różowe okulary łatwiej jest po prostu żyć.

      Usuń
  8. Jesteś niesamowitą osobą! Czytając Twojego bloga , widzę bardzo optymistyczną, radosną osobę, pełną pomysłów i zachęcającą nas do nowych wyzwań. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się być optymistką, osobą radosną bardzo trudno jest być na co dzień. Blog i robótki to mój wentyl bezpieczeństwa :-)

      Usuń
  9. Jestem pełna podziwu dla każdego, kto ma i potrafi sobie poradzić z dzieckiem niepełnosprawnym.
    Trzeba mieć w sobie bardzo dużo miłości i siły by temu podołać. Jak widzę jesteś wspaniałą osobą i chyba dobrze zorganizowaną
    Potrafisz znaleźć czas na wszystko i na dzierganie i na czytanie. Od pewnego czasu stale tu zaglądam z przyjemnością.
    Jeżeli pisanie o codziennych problemach przynosi Ci ulgę to pisz, ja przeczytam.
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ostatnią osobą, którą można nazwać zorganizowaną, po prostu na pasję zawsze muszę znaleźć czas, to już jest uzależnienie. Ale jest cała masa rzeczy, których nie ogarniam - jestem fatalną gospodynią domową, bo szkoda mi na to czasu.

      Usuń
  10. Moja Droga!!! Cóż mam Ci napisać! Wiem doskonale o czym piszesz, bo jak wiesz moja Monia jest też autystyczką( w tym roku skończy 23 lata) Jest mi trochę łatwiej bo Monika mówi ....i wykluczyli u niej upośledzenie umysłowe. Znaczy to, że mogłaby więcej , ale....nie chce:)Aktualnie zrzucamy kolejne kilogramy i nie jest łatwo....zostało jeszcze 30 kg!!!! Jak my to zrobimy , nie wiem , ale nie to jest najważniejsze!!! Pisać bym mogła jeszcze i jeszcze...., ale ....nie wyobrażam sobie życia bez Moni tak jak i Ty bez Julka więc ....... głowa do góry i nie poddawać się !!!! Całuski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Julek też mógłby więcej gdyby chciał. Niejednokrotnie dawał dowód na to, że szybko się uczy, ale oczywiście tego co daje mu wymierne korzyści. Pewnie, że nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie byłoby mnie na pewno tutaj ;-)
      Nie chciałam napisać, jaka to ja biedna z nim jestem, po prostu pomyślałam, że ktoś tak jak koleżanki z pracy jest ciekawy co u niego. Ściskam serdecznie

      Usuń
  11. Pisz jak najwięcej o sobie i o Julku.
    I życzę Ci, żebyś miała zawsze chociaż troszeczkę czasu dla siebie, na swoje pasje i dla na :-) To z okazji powrotu do pracy. I życzę Ci dużo, dużo cierpliwości.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he, postaram się jak najwięcej tego czasu mieć na pasje :-)

      Usuń
  12. Jesteś na pewno Wielką Matką!!! Ja pracuje w szkole specjalnej w warsztatach terapii zajęciowej i widzę codziennie zmagania rodziców bardzo kochających swoje dzieci:)Będę bardzo chętnie czytała o Twoim synku,zawsze zaglądam ale nie zawsze komentuje:)Zawsze podziwiam:)Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anitka, ty najlepiej wiesz, jak dużo rodzice potrafią znieść i poświęcić dla swoich dzieci i że nie czują się ani wielcy, ani wyjątkowi. Po prostu radzą sobie najlepiej jak umieją w tej sytuacji.
      pozdrawiam

      Usuń
  13. raczej nie komentuję takich postów, co nie znaczy, że nie czytam. Cóż ja moge tu napisac, poza tym, że podziwiam takich rodziców i nawet nie wyobrażam sobie ilości pracy, któą wkłądasz/wkładacie w wychowanie swojego dziecka. Przykład mam bardzo blisko, w swojej rodzinie, gdzie ma kuzynkę z porażeniem mózgowym. Teraz to juz prawie 30-letnia panna, osiągnęła to, co mogła osiągnąć w życiu dzięki ciągłej, ciężkiej pracy rodziców i swojemu wkłądowi oczywiście.
    Chylę czoło przed Wami.

    Pozdrawiam

    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też rzadko piszę, bo sama wiem, że ciężko coś w takiej sytuacji powiedzieć/napisać.
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Makneto, zaglądam i cieszę się, że piszesz :) uściskaj Julka i Judysię od forumowej ciotki. starsi pewnie się nie dadzą :P ;) buziaki dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Buziaczki dla ciebie i twojej rodzinki.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!