*
Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasze blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. *
Ale zaszalałam wczoraj :-) . Pomarzyć fajna sprawa, nawet gdy konto puste, a nawet gorzej. Dzisiaj wracam już na ziemię czyli do książek i dziergadeł.
Jakoś w sobotę zrobiło mi się nudno i nie wiedziałam co zrobić z rękoma i wróciłam do drutów. Najpierw zabrałam się za czapkę. Sprułam prawie wszystko - tylko "ściągacz" został i zaczęłam robić na nowo, a i tak robię tym samym wzorem - po co było pruć? A no po to by sprawdzić czy nowe pomysły są lepsze od starego. Nie były ;-)
Za to ze sweterkiem utknęłam przy drugim rękawie. Robię ten sweter już z dwa miesiące, ale już zbliżam się ku końcowi, na szczęście. Jak zrobię ten rękaw, to już potem z górki. Czy wy też nie lubicie robić rękawów?
Jeśli zaś chodzi o czytanie to "Fabrykantkę aniołków" już przeczytałam całą (czyli obie części podzielone przez wydawnictwo). Małżeństwo po przejściach - Ebba i Marten przyjeżdżają na wyspę Valo nieopodal Fjallbacki i od razu zaczynają się kłopoty - ktoś podpala drzwi ich domu, potem ktoś strzela do Ebby. Z wyspą i domem należącym do Ebby wiąże się tajemnica zniknięcia rodziny Svensonów. Oczywiście na miejscu zdarzeń nie może zabraknąć rzutkiego policjanta Patricka i jego żony - pisarki, która już od dawna interesowała się wydarzeniami, które miały miejsce w 1974 roku na Valo. Tym razem Erika, naraża na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także swoją siostrę Annę. Camilla Lackberg wplata w opowieść wątki historyczne i polityczne związane z nazistami. O ile rozwiązanie zagadki współczesnych wydarzeń na wyspie nie jest bardzo trudne, o tyle takiego rozwiązania wydarzeń z lat 70 nie spodziewałam się. Książka niezła, ale nie czułam jej klimatu tak bardzo jak podczas czytania Syrenki, która jak na razie jest moją ulubioną książką Camilli Lackberg.
A w tym tygodniu zamierzam przeczytać "Zupę z granatów" autorstwa Marshy Mehran, która stoi na mojej półce już od dawna. Ponoć podczas czytanie tej książki człowiek robi się głodny. Ale o tym napiszę następnym razem.
A teraz zapraszam Was serdecznie na
Ooo, mam tę "Zupę" ;)
OdpowiedzUsuńJak przeczytam to może być twoja.
UsuńMagda ja robie rekaw do szydelkowego sweterka, rekaw robi sie szybko, ale utknelam, bo tak boje sie wszywania rekawow, ze robie wszystko inne, byle by nie zblizac sie do tej porazki. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńRękawy robię na okrągło i niby szybciej to idzie, ale trochę niewygodnie, niestety. Wszywania rękawów też nie lubię, ale spróbuj pomóc sobie szpileczkami, tak jak przy szyciu. Powinno być łatwiej.
Usuńja mam syndrom drugiego rękawa (tak jak skarpetki, czy rękawiczki) ale Twoj ma tak fajne zestawienie kolorów i tak przynajmnije z wygladu sympatyczną włoczkę że bym kończyła szybko:) Czapka też bardzo bardzo ladna się zapowiada.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam po przerwie
Ech, ciężko mi na okrągło jakoś robić grubszymi drutami, a poza tym życie mi się sypie i nawet na druty nastroju mi brak :-(
Usuń"Zupa z granatów" ma piękną okładkę - ładnie się skomponowała z Twoimi dziergadłami na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńZupełnie niezamierzenie, ale rzeczywiście fajnie się skomponowało.
UsuńJa na ogół rękawy robię na okrągło i oba jednocześnie. W tym sposobie problematyczne jest przesuwanie. Ale istnieje doskonała rekompensata w postaci braku szwów.
OdpowiedzUsuńTeż robię na okrągło, ale druty trochę grubsze i ciężko robić dwa na raz i przesuwać, tak więc robię każdy rękaw osobno. Masz rację i tak szybciej niż gdybym miała potem zszywać.
UsuńDrugiego rękawa nie robię, bo to akurat nie moja technika, ale nie lubię wyszywać drugi raz tego samego wzoru (wyjątkiem są kartki świąteczne), czy szyć drugiej takiej samej maskotki (wyjątkiem jest choinka-przytulinka).
OdpowiedzUsuńOgólnie to ja nie lubię niczego robić po 2 razy, ale czasami trzeba.
UsuńNa ziemi czytanie i dzierganie, tak więc całkiem nieźle ☺ Malinowy kolorek - śliczny ☺
OdpowiedzUsuńStaram się myśleć o pozytywnej stronie życia.
UsuńKsiążki zapisane na listę do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńez mam te ksiazke "Zupa z granatow", cieakwa juz jestem, jaka jest...
OdpowiedzUsuńObie ksiązki przeczytałam, są świetne, choc każda w swoim rodzaju. "Zupa.." o ile dobrze pamiętam jest troszkę o Irlandii i o jedzeniu :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam