*
Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasze blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. *
Sweterek w dębowe liście prawie zakończony, bo jeszcze się suszy i muszę nitki pochować i pewnie dopiero wtedy doczeka się porządnej prezentacji.
Za to na druty wskoczył rudawy Rowan Felt Tweed i zaczęłam kolejny bezmyślny udzierg. Bezmyślny ponieważ robiony tylko ściegiem pończoszniczym bez żadnych szaleństw. Mam niestety tej włóczki tylko 5 motków każdy po 50 gram i nie wiem czy wystarczy mi na całość. Nitka jest dość cienka, robię drutami 3,5, ale bluzeczka ma być dość luźna i chciałabym żeby miała długie rękawy, więc czarno to widzę.
Jeśli chodzi o płaszczyk to utknęłam na rękawie - tzn. nie wróciłam do dziergania po tym jak musiałam spruć kawałek, by w odpowiednim miejscu dodać drugi kolor.
A że już jakiś czas temu pokazywałam Wam, że zaczęłam nową czapkę dla Judyty, a odkąd zrobiło się naprawdę zimno Judyta prawie codziennie się o nią pyta, to musiałam więcej czasu poświęcić czapce, która i tak nie wychodzi tak jak ja bym chciała i niestety mój drugi i ostatni motek tej włóczki niebezpiecznie się zbliża do końca. I będę musiała robić wysyłkowe zakupy dla jednego motka tylko :-( Bo oczywiście tam gdzie jest Rowan Felt Tweed nie ma Merino Extra Fine Dropsa i odwrotnie.
Dzisiaj miało być krótko, bo piszę w przerwie między lekcjami (nie w pracy, na okienku przyszłam do domu - później aż do późnego popołudnia by nie dała rady nic napisać). Tak więc tylko przysłowiowe dwa słowa o książce.
Zaczęłam czytać "Papierową dziewczynę" Guillamume Musso, bo nazwisko te wydało mi się znajome z naszych WDiC. Na razie nie mogę za wiele napisać o tej książce, bo przeczytałam raptem 3 rozdziały. I chociaż początkowo trochę mnie mierziły "wycinki" z prasy, emaile lub inne wiadomości "cytowane" na początku książki, to jednak teraz styl już mi pasuje i nie będzie powodem porzucenia książki jak to się nieraz zdarza.
A Wy co porabiacie, co macie na tapecie w dzierganiu i czytaniu? Zapraszam na
Piękne są te rudości! Może masz szansę dogadać się na wspólne złożenie zamówienia z którąś koleżanką dziergającą z Twoich okolic, bo rzeczywiście kupować po jednym motku tu i tam, i płacić za przesyłki.... Chyba, że coś jeszcze sobie dobierzesz! *^v^* (ja sobie zawsze tak powtarzam, że przecież nie opłaca się płacić za wysyłkę jednego motka. Albo jednego kompletu włóczki... *^w^*).
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście kogoś znajdę na wspólne zakupy, bo niestety mój budżet nie przeżyje żadnych nadprogramowych zakupów.
UsuńA ten rudy bardzooooooooo mi się podoba i jeszcze te drobinki bieli lub czerni, kocham włóczkę typu tweed.
Motki, które kończą się w nieodpowiednim momencie potrafią zezłościć. Ale pomyśl, jest pretekst do zrobienia sobie jakiegoś prezentu, bo przecież nie opłaca się zamawiać tylko po jednym :>
OdpowiedzUsuńTroszkę słabo, mój budżet nie przewiduje "prezentów" niestety.
UsuńMagda, takie okienko to fajna sprawa, mam zaleglosci w komentowaniu, postaram sie nadrobic to wieczorem, czasami tez mam takie okienko jak dzieci spia, ale nie zawsze sjesty sie im zejda, teraz nie chca sie zejsc. Pozdrawiam serdecznie. Wiesz dzieki Tobie mam juz jedna mitenke dziekuje i pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńTo zależy jak na to spojrzeć - okienko wydłuża czas pracy, czasami się przydaje, gdy trzeba sprawdzić klasówki czy zeszyty, a czasami człowiek siedzi i pije kawę przez 45 minut. Mam nadzieję, że druga mitenka też już się robi. Ten mój kurs to słaby strasznie, ale nie mam teraz warunków, by zrobić to tak jak chciałam, niestety.
Usuńświetna ksiązka
OdpowiedzUsuńJa wczoraj miałam stracha, że będę musiała 1 motek zamawiać... ale szczęściem poczekałam do końca i się okazało, że starczyło akurat. :)
OdpowiedzUsuńTen lisi kolor jest bajeczny! Ciekawe cóż z tego wyjdzie.
Też jestem ciekawa co z tego rudego wyjdzie, bo już niestety musiałam trochę spruć.
UsuńJa to jednak grzeczna dziewczynka jestem, bo trzymam się określonego planu pracy, nie robię kilku prac jednocześnie (do tej pory zdarzyło mi się to tylko raz i niech nie wraca) i kończę, co zaczęłam, nawet jak mi nie idzie. No dobra, skłamałam troszkę - filcowana aplikacja wymaga dopracowania, ale o tym piszę u siebie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ja mam słomiany zapał, chociaż i tak już lepiej mi idzie z dokończaniem.
UsuńUwielbiam te środowe spotkania. Dzięki Tobie powróciłam do ukochanego czytania.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :-) I przyznam szczerze, że sama też więcej czytam odkąd zaczęłam prowadzić tę zabawę.
UsuńCzytamy to samo i takie same mamy odczucia odnośnie początku książki.
OdpowiedzUsuńZa to robótkowo u Ciebie bardziej kolorowo i ciekawiej .
Rudości cudowne :) Kiedyś czytała jedną książkę tego autora i jakoś mi nie podpasował ( aż tak bardzo, że nawet tytułu nie zapamiętałam ), ale chyba znowu po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawe kolory!Lubię połączenie popielu z fioletem!Brakujący motek sprawia,że planujemy kolejną pracę... ;),ewentualnie pasmanteria w sąsiedztwie rozwiązuje problem.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, stąd się biorą moje ciągle nowe robótki. Ale tym razem próbuję po prostu dopasować projekt do ilości włóczki, może się uda, bo inaczej pewnie znowu zalegnie w pudle prac niedokończonych.
UsuńWidzę, ze sezon na czapki w pełni. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten rudy. Pozdrawiam serdecznie!
Ja tam nie lubiłam okienek na studiach, ale pewnie w pracy bym je polubiła:) Czekam na prezentację sweterka w dębowe liście:)
OdpowiedzUsuńOkienka w pracy tak samo jak okienka na studiach tylko wydłużają czas i często są niestety bezproduktywne.
Usuń