Tak naprawdę to jestem słaba z różnego rodzaju postanowieniami.
Co więcej, zwykle jak sobie coś postanawiam i jeszcze na dodatek informuję o tym otoczenie to robię odwrotnie.
Podziwiam ludzi, którzy planują swoje życie i potem realizują swoje plany.
Tym razem muszę jednak spróbować.
I oprócz zaciskania pasa, dietowania i rzucania cukru, mam zamiar się uaktywnić fizycznie.
Dzisiaj pojeździłam na rowerze i stwierdziłam, że ruszam się jak mucha w smole. Moja przeciętna szybkość to 13.5 km na godzinę i to zapewne tylko dlatego, że nie raz było z górki ;-(
Poza tym po przejechaniu 10 km (większość po chodniku) czułam się strasznie wyczerpana.
A ponieważ zbliża się zima, czyli okres w którym praktycznie nie wychodzę z domu jak nie muszę, to czuję potrzebę wdrożenia jakiegoś planu.
A żeby mieć dodatkową motywację postanowiłam sobie, że wiosną objadę jezioro Wigry dookoła.
To jakieś 41,4 km, trasa nie należy do najłatwiejszych i dlatego muszę się jakoś do tego przygotować.
Mój plan minimum to 3 razy w tygodniu 10 km na rowerze, a jeśli z
jakichś powodów nie będę mogła lub przeszkodzi mi pogoda (w końcu w Suwałkach zima zwykle trwa pół roku), to 30 minut na orbitreku. Szczerze
przyznam, że nie cierpię orbitreka, ale tylko takim sprzętem dysponuję w
domu, a na żadną siłownię ani gimnastykę zbiorową nie mam zamiaru
chodzić.
Tak naprawdę póki to będzie możliwe chcę jeździć codziennie, ale jeśli nie to wyznaczam sobie dni treningowe we wtorki, czwartki i soboty.
Dzięki aplikacji RunKeeper mogę zapisywać wszystkie treningi poza domem i w łatwy sposób obserwować ewentualne postępy.
Aby na tym dokładnie zapanować zrobię sobie też tabelkę, gdzie będę zapisywać wszystkie treningi i raz na jakiś czas wrzucę tutaj na bloga.
A Wy jak macie zamiar utrzymać się w formie lub zbudować formę tej zimy?
Trzymam kciuki :-) Usiłuję namówić Męża na powrót na basen, świetnie poprawia kondycję, naprawia kręgosłup, zwiększa objętość płuc i uodparnia. Co z tego wyjdzie, czas pokaże.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w namawianiu męża, po samej sobie wiem, że namowy działają średnio dopóki coś nie zaskoczy, jakiś magiczny guziczek pod kopułą, więc może się uda.
UsuńŻyczę Ci powodzenia w rozruchu :) Wiem jakie to trudne. Czasem uda mi się zapalić do ćwiczeń np yogi, trochę poćwiczę, i na tym koniec. Może gdybym na blogu się tym dzieliła to nie dałabym tak łatwo za wygraną. Miałam nawet kiedyś fanpage i prawie 200 kliknięć " lubię to". Fanpage pomagał na początku. Później przyszło rozleniwienie. Teraz chcę znowu wrócić do ćwiczeń. Podobno najlepsze są ćwiczenia siłowe. I do takich ćwiczeń mam zamiar wrócić. Polecam ćwiczenia Be Fit Wooman ( kobietka ma prawie 50 lat) jej dewizą jest krótko, a dobrze i chyba dlatego mi tak bardzo odpowiada. Ćwicząc siłowo wcale nie trzeba mieć mocno rozbudowanej muskulatury. Ćwiczy się np 20 minut, a efekt ma się nieporównywalnie lepszy niż np. 40 minut z Chodakowską.Ponadto lubię yogę i Jillian Michaels.
OdpowiedzUsuńAnia, to zachęcam do dzielenia się na blogu, ja właśnie dlatego tutaj o tym piszę, bo to mobilizujące jest jak wiem, że parę osób przeczyta i jeszcze do tego podzieli się swoimi doświadczeniami. A może wróć do fanpaga tylko daj do niego linka.
UsuńCo do innego rodzaju ćwiczeń to jeszcze nie dorosłam ;-) ćwiczenia siłowe to już w ogóle nie dla mnie niestety. Ale nie mówię nigdy - może przyjdzie czas że rower mi nie wystarczy i wtedy na pewno nazwiska, które wymieniłaś się przydadzą. Yogę też lubię, ale niestety nie bardzo mogę ćwiczyć po operacji.
Ja od września chodzę na zumbę 2x w tygodniu. Do roweru zabierałam się od wiosny i mi tak do zimy zeszło ;).
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!!
I jak Ci się zumba podoba? Chyba tak skoro chodzisz 2 razy w tygodniu. Słyszałam wiele dobrego o niej, również to, że bardzo dobrze robi związkom męsko-damskim. Jednak na tego typu zajęciach jakoś za mało czuję wsparcia ze strony osoby prowadzącej (tak przynajmniej miałam gdy próbowała chodzić na aerobik czy step) - mam zawsze problem z koordynacją, nie jestem pewna czy dobrze robię i w rezultacie czuję tylko frustrację.
UsuńOd jutra kopię sama siebie w tyłek i wracam do biegania trzy razy w tygodniu, które przerwałam na czas wakacyjnego wyjazdu i jakoś od października nie udało mi się do niego wrócić.... *^o^* Zobaczymy, czy mi się uda. Będę trzymać za Ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuńPogoda dopisuje, to żal się nie ruszać, tak więc wracaj do biegania. Mam nadzieję, że ci się uda i podzielisz się tą informacją na blogu. Za Ciebie też trzymam kciuki.
UsuńPostanowień zwykle nie robię, choć jedno udało mi się dotrzymać - spróbować haftu matematycznego i szycia zabawek i wytrwać w tym rok. To było postanowienie z sylwestra 2012 - jak jest z realizacją, widać na moich blogach. Z zaciskaniem pasa nie mam problemu pod warunkiem, że nie mam nikogo poza sobą na utrzymaniu.
OdpowiedzUsuńBudowanie formy - oj, przydałoby się kondycję poprawić, ale po ostatnich przebojach zdrowotnych na taki wysiłek jakbym chciała nie mogę sobie pozwolić, więc pozostają spacery, do których jednak trudno mi się zmobilizować odkąd psa nie mam, a nowego mieć nie chcę.
Też rzadko robię postanowienia, ale jak w tytule, w życiu trzeba mieć jakieś cele :-) Na bloga zaglądam :-)
UsuńJa też po operacji traktowałam siebie jak jajko Faberge i po 2 latach stwierdzam, że forma do kitu, nie mam na nic siły, koniec tego cackania się ze sobą.
Powodzenia:))Ja już zarzuciłam wszelkie postanowienia,i tak nic z tego nigdy nie wyszło.Teraz płynę leniwie z prądem,jak mam ochotę coś zrobić to robię,jak nie to też dobrze:))
OdpowiedzUsuńTonka, może po prostu twoje cele były zbyt ambitne, albo po prostu nie były tak naprawdę twoje :-) A skoro jesteś kreatywna, to i tak ciągle coś robisz :-)
UsuńJa również życzę powodzenia i wytwałości w postanowieniach. Najważniejsze żeby zacząć uprawiać jakąś aktywność fizyczną i wytrzymać przez jakiś czas, później człowiek się w to wciąga i odczuwa potrzebę ćwiczeń. Ja uwielbiam step aerobic, ćwiczę w domu z Jenny Ford, która publikuje fantastyczne filmiki na YouTube, nie tylko z ćwiczeniami na stepie. Wczoraj rozpoczęłam też jazdę na rowerze stacjonarnym. Warto ćwiczyć dla dobrego samopoczucia. Jak mam zły dzień włączam YouTube, wskakuję na step i zaraz humor się poprawia :)
OdpowiedzUsuńZ roweru stacjonarnego za łatwo można zejść :-) tak samo odejść od TV dlatego jak na razie te formy aktywności nie są dla mnie, mam za słabą silną wolę ;-(
UsuńAle Ty masz świetne tereny na jazdę na rowerze. A tak na serio, przed jazdą staraj się rozgrzać. Często czuję zmęczenie na pierwszych kilometrach a potem już jest dobrze. To dlatego, ze nie rozgrzewam się. I ostatnio zrobiłam focha mężowi na 25 km (10 km przed miastem), bo strasznie wiało i już nie maiłam siły. Dojechałam wyczerpana.
OdpowiedzUsuńTak, te tereny są świetne i do jazdy na rowerze i do wędrówek pieszych, zimą można jeździć na nartach, latem też jest coś dla wodników - np. kajaki.
UsuńA ta rozgrzewka to jak ma być, jakieś pajacyki, przysiady, czy zwykły spacer?
Trzymam kciuki i powodzenia! Jak wsiądziesz na rower, to już z niego nie zejdziesz - uzależnia. Bardzo lubię dwa kółka, chociaż ostatnio jestem rowerzystką niepraktykującą. A mój plan na zimę - za pomocą bigosu i pierogów zbudować formę raczej okrągłą :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, przez długie lata opierałam się rowerowi i na samą myśl robiło mi się niedobrze, a w tym roku jakoś tak nagle mnie naszło i spodobał mi się ten wiatr we włosach, mam nadzieję, że przez zimę mi nie przejdzie. Moja okrągła forma ma się aż za dobrze :-)
UsuńO Wigry !!! Część trasy znam, dreptałam i jeździłam rowerkiem !!!
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś spotkamy na szlaku :-)
UsuńDobrze, że Wigry a nie Śniardwy;) Powodzenia! Wstyd się przyznać, ale ja nawet kilometra nie przejadę, ale mam postanowienie, że się nauczę i na działkę będę jeździć rowerem (5,5 km)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:-) Śniardwy to chyba by było z noclegiem po drodze robić, może następnym razem:-) Życzę powodzenia w nauce jeżdżenia.
UsuńMoże wybierzemy się w sobotę? Trzymam kciuki za wytrwanie w postanowieniach i przede wszystkim w ich realizacji, ja gdybym mogła z roweru bym nie zsiadała, a o tych Wigrach mówiłam serio, możemy zrobić tylko mały fragment:)
OdpowiedzUsuńWiola, póki co Wigry odpadają, nawet we fragmentach, nie mam formy :-(
UsuńAle na wiosnę to już mus.
A w sobotę wokół Zalewu?
Plan jest świetny! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
Usuńplan super. Ja jeżdziłam na rowerze całe lato . teraz chodze z kijkami bo zmarźlak ze mnie i na rowerze mi zimno staram sie trzy razy w tygodniu po 1 godzinie chodzic włąsnie za chwile ruszam bo mam dzisiaj na 10 do pracy wiec dam rade przed pracą iść .;) POWODZENIA
OdpowiedzUsuńWidzę, że ty już masz swój rytm aktywności, trzymaj się go, ja nad swoim muszę jeszcze sporo popracować.
UsuńTrzymam kciuki by udało Ci się zrealizować plan. Nie wiem czy przy moich ciągotach do słodkiego da się formę zbudować, ale przynajmniej staram się dwa razy w tygodniu wyjść na aerobik. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż mam ciągoty do słodkiego, ale staram się ostatnio nad nimi panować. A aerobik 2 razy w tygodniu to o 2 więcej niż, gdybyś wcale tam nie chodziła.
Usuń