*
Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasze blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie. *
A jednak nie udało mi się skończyć długiego sweterka. A rudzielca znowu muszę pruć. Jakoś w tym tygodniu nie miałam zbytnio weny na dzierganie. Bo ile można pruć i dziergać i tak w kółko. Jakoś ta kreatywność to wkrótce zabije moją miłość do dziergania. No może aż tak źle nie będzie, ale malutka przerwa na pewno dobrze mi zrobi (i moim robótkom).
Jeśli zaś chodzi o czytanie, to tylko co zaczęłam kolejną powieść Camilli Lackberg "Fabrykantka aniołków", ale za wiele na razie nie mogę napisać, bo tylko co zaczęłam. Może w przyszłym tygodniu będzie u mnie z czytaniem lepiej.
I przepraszam, że dzisiaj
znowu późno - tym razem z roweru nici, bo takie coś białe i śliskie z
nieba spadło, ale za to wydałam ostatnie pieniądze z okazji wizyty z
córką u dentysty.
Co i rusz coś, tak mnie to życie umęczyło, że musiałam wziąć 2 dni wolnego. I od jutra, w sumie to już od teraz, mam długi weekend, yupiiiii!
Jeśli macie ochotę zobaczyć co kreatywnego wymodziły dziewczyny biorące udział w wyzwaniu Uli to zapraszam TUTAJ
A stałe bywalczynie i oczywiście wszystkie nowe chętne osoby zapraszam do dzielenia się swoimi linkami do wpisów z cyklu
Mój Maż jest fanem Camilli Lackberg, przeczytał już całą serię :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze całej serii nie przeczytałam, chociaż Fabrykantka jest ostatni, ale mam nadzieję to nadrobić.
UsuńA po przerwie od dziergania proponuję wziąć się za jeden z niekończących się projektów i skończyć go. Potem znowu przerwa i kończenie kolejnego projektu.
OdpowiedzUsuńNo, albo zacząć coś zupełnie nowego, hi hi.
UsuńI tak można :-)
UsuńMam nadzieje, ze rudzielec nie zniszczy Twojej milosci do dziergania. Chyba kazdy ma takie momenty, ale dzieki temu to co kochamy, czasami kochamy jeszcze bardziej. Pozdrawiam serdecznie beata
OdpowiedzUsuńPospałam sobie i już mi lepiej - na pewno nie zniszczy, najwyżej zabiorę się za coś innego :-)
UsuńWspółczuję prucia rudego. Ale wiadomo, że na dwanaście rudych - trzynaście wrednych ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę relaksującego długiego weekendu!
Nie słyszałam tego powiedzenia.
UsuńA długi weekend przeznaczę pewnie na ............. dzierganie :-)
Chociaż muszę też się przełamać i trochę posprzątać, ale głównie będę się byczyć.
Lubię taką właśnie lekturę, chociaż czasem sięgam po lekką, łatwą i przyjemną...
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze musisz pruć, nie lubię tego robić, pewnie jak większosć z nas :)
Te kryminały to dosyć szybko się czyta, tylko ja mam mało czasu :-(.
UsuńTak mi sie wydaje, ze przerwa w dzierganiu bylaby lepsza od ciaglego prucia ;-)
OdpowiedzUsuńNo ono nie jest takie ciągłe, tylko drugi raz jeśli chodzi o rudy, ale ten szaro-fioletowy też już wiele razy prułam, bo wciąż mi się koncepcja zmienia.
UsuńNie zazdroszczę niestety prucia marchewy ;/
OdpowiedzUsuńRównież mi się wydaje, że przerwa byłaby lepszym rozwiązaniem. :)
http://xxkaarolinana.blogspot.com/
Na razie marchew odłożyłam, a już mnie ręce świerzbią do dziergania szaro-fioletowego swetra. Grunt to się nie poddawać.
UsuńJa wierzę, że chęci powrócą, trzeba tylko wytrzymać te trudne momenty (i to prucie). Długi weekend to świetna decyzja w takich okolicznościach. Życzę regeneracji i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńO tak i już zaczęłam od przespanego popołudnia, a teraz można trochę zająć się sprzątaniem.
UsuńI już mnie ciągnie do drutów, tylko to sprzątanie :-(
Lackberg już za mną, przeczytałam jednym tchem, teraz zastój czytelniczy u mnie.
OdpowiedzUsuńJa bym odpoczęła trochę od robótki i nabrała dystansu.
Pozdrawiam
Już kilka dni odpoczęłam i coraz bardziej mam ochotę wziąć się za druty, tylko są jeszcze inne rzeczy do zrobienia, a jak chwycę za druty, to wszystkie inne prace nie zostaną wykonane.
UsuńDo czytania na pewno zaraz coś sobie znajdziesz.
Całą serię Lackberg mam przeczytaną (no prawie całą- ,,Księżniczka z lodu" mi tylko została) i trochę nad tym ubolewam, bo mogłabym jej książki czytać bez końca:). Mnie też powoli ogarnia niechęć do dziergania , a to za sprawą czapki, którą zaczynam robić po raz trzeci i coś mi się wydaje, że nie ostatni, bo znowu nie wygląda tak jak bym chciała. Normalnie masakra jakaś, czapki to jednak nie moja bajka, rzuciłabym ją w cholerę, ale pogoda coraz gorsza, tak więc coś na głowę potrzebne od zaraz:). Poza tym włóczki na ten cel nakupiłam jak głupia to i przerobić ją teraz muszę. Zaciskam zęby i brnę dalej:). pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja ominęłam kilka tomów, ale Lackberg na tyle mi się podoba, że na pewno jeszcze je przeczytam.
UsuńJa chyba mam po prostu zbyt głupie pomysły, które po prostu się nie sprawdzają i stąd to prucie, ale pewnie przerwa nie będzie zbyt długa.
Ja też lubię dziergać i czytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, http://juliet-monroe.blogspot.com/ KLIK :))
Dziękuję za odwiedziny.
UsuńWidzę że masz wielką cierpliwość i zapał skoro tyle razy prułaś i ciągle dzielnie próbujesz :)
OdpowiedzUsuńZwykle nie mam tyle samozaparcia by ciągle próbować, tylko jeśli chodzi o dzierganie.
UsuńNo niestety u mnie tez ostatnio mało w haftowaniu, a to ze wzgledu na wybory, czasu mało, siły brak:)
OdpowiedzUsuńO, to startowałaś w wyborach?
UsuńMam nadzieję, że teraz już spokojniej, ale że wciąż będziesz miała czas na swoje pasje.
O widzę, że u ciebie też prucie, nie tylko u mnie... Trochę mnie to pociesza, ale wiem co przeżywasz i mam nadzieję, że szybko ci miłość do drutów wróci :)
OdpowiedzUsuńTaki nasz los dziewiarek, dobrze, że włóczka w miarę łatwo daje się spruć i można poprawiać - kosztuje to jedynie trochę czasu, a materiał nie ulega zbytniemu zniszczeniu.
UsuńPrzeczytałam wszystkie Książki Kamilii :) Pozdrawiam moja niemoc twórcza przechodzi i niedługo sama zacznę coś nowego dziergać :) oglądając twoje rzeczy nabrałam na to ochoty
OdpowiedzUsuńMi też już przechodzi, na szczęście, bo dziwnie się czułam, czegoś mi brakowała i łaziłam po domu bez celu.
UsuńNo cóż... prucie... skądś t o znam... Szary ma rękawy robione metodą na C? Też muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńNie, nie tym razem, rękawy robię na końcu metodą opisaną tutaj (mniej więcej, bo robię już tak od jakiegoś czasu, więc nie pamiętam czy dokładnie robię jak w opisie) :
Usuńhttp://drutpomocniczy.blogspot.com/2011/10/rekawy-wrabiane-od-gory.html