*Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*
W tym tygodniu czytam kolejny tom (w dwóch częściach) Millennium, czyli "Dziewczyna, która igrała z ogniem". Na razie przeczytałam niewiele, bo zwykle najwięcej czytam w weekend, a ten ostatni poświęciłam dokończeniu I tomu Millennium. Jak przeczytam to dam znać, czy mi się podobała czy nie.
Na drutach zaś sweterek. Wciąż! Jak już pisałam włóczkę znalazłam dopiero w sobotę, więc w tak zwanym międzyczasie zaczęłam dziergać zamotka I-cordem. Nie wiem czy będę nosić, a dzierganie jest niezbyt interesujące, ale jak już zaczęłam to skończę. Robię go tradycyjnie, a nie na laleczce dziewiarskiej czy młynku.
Dzisiaj to tyle, bo muszę lecieć do pracy.
Zapraszam Was na
Też robiłam sznurek na drutach a nie na laleczce :) Dłuuuugo o schodzi :)
OdpowiedzUsuńNo trochę trwa, taki przerywnik między innymi robótkami.
UsuńA mi się wydaje, że sznurek szybciej powstaje na drutach niż na laleczce, (bynajmniej ja mam takie odczucie) dlatego ja robię go na drutach.
OdpowiedzUsuńMi od laleczki boli ręka i dlatego wolę druty.
UsuńJa musze Ci podziekowac, bo Twoje wyzwanie i w ogole Twoj blog zmotywowal mnie do wielu dobrych rzeczy. Tylu ze trudno wymienic: do czytania, do postepow w szydelkowaniu, do chwycenia za druty, no i mam nadzieje do dostrzegania momentow szczescia. Dziekuje. Beata
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję :-) też mnie to wspólne czytanie i dzierganie zmotywowało to pozytywnych działań :-)
UsuńOj dziewczyny, burak mi nie schodzi z twarzy. Sama siebie motywuję w ten sposób, bo mi głupio przed wami.
UsuńTeż robiłam sznurek na drutach i przyznam, że podobało mi się. Nie mam laleczki, więc wybrałam metodę tradycyjną. Czytam Millenium, mam nadzieję niebawem skończyć tom 2 "Dziewczyny, która igrała z ogniem". Podobnie jak Beatka jestem Ci wdzięczna za motywację do działania. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJa wam jestem wdzięczna, że zaglądacie tutaj i że bierzecie udział w tym wyzwaniu.
UsuńO millenium już pisałam, nie będę się powtarzać.
OdpowiedzUsuńZamotki wyglądają bardzo ładnie, tak urokliwie, ale sama raczej bym ich nie nosiła. Jakoś nie mój styl. Kolory Twojego... słodkie i bardzo dziewczęce.
Anka
No cóż ja często dziergam rzeczy, których nie noszę :-) ale może dla zamotka zrobię wyjątek, no nie wiem. A może wrzucę po prostu na Etsy.
UsuńCo do Millennium to sprawnie się czyta, ale nie wiem czy to aż taki szał.
Znowu ten Larsson… ;) Porzuciłam jego książkę jakiś czas temu, bo mi nie podeszła i teraz wszędzie przewija mi się jego nazwisko… Chyba muszę po nią sięgnąć, bo mi chłop spokoju nie da ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Larsson teraz w obiegu, bo co dwa tygodniu w kiosku z Czarną Serią można kupić, więc i ja się skusiłam.
UsuńI ja dołączam do Twojej akcji. Uwielbiam czytać, uwielbiam dziergać - to miejsce dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Inka
Super, bardzo się cieszę i z miłą chęcią zajrzę do ciebie.
Usuńpozdrawiam
Czytałam trylogię ze 2 lata temu i nadal jestem pod wrażeniem. Bardzo mi podobała :)
OdpowiedzUsuńAle filmy na jej podstawie już nie bardzo...
Zamotka ma piękne kolory :)
Filmów też nie oglądałam, mojemu mężowi zaś się podobał się film (ale nie wiem którą wersję oglądał)
UsuńMillenium bylam zachwycona- mam nadzieje, ze Tobie tez sie spodoba ;D
OdpowiedzUsuńa u mnie zastoj- i ksiazkowy i robotkowy... niestety doby nie da sie wydluzyc,....
No doby nie da się wydłużyć niestety, ale od czasu do czasu trzeba znaleźć czas na przyjemności.
UsuńMnie się podobała filmowa adaptacja ale szwedzka. Zamotki nigdy nie robiłam ale też mam wrażenie, że na drutach będzie szybciej- chociaż laleczkę posiadam . Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak przeczytam trylogię to spróbuję obejrzeć filmy.
UsuńWrzucam książkę, której tutaj nie powinno być... kucharską:) Ale warto :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej pasuje i przy najbliższym przypływie gotówki poszukam jej w księgarni.
Usuń