Zamiast siedzieć przy maszynie i szyć torbę, wyleguję się w fotelu, przeglądam strony Burdy i serfuję w necie.
Zaczęło się od krótkiego artykułu w Burdzie pt. "Pod urokiem ażurów" i wtedy przypomniało mi się, że nie tak dawno przeczytałam, że kobiety po 40 nie powinny nosić koronkowych bluzek i szali. A przecież w tym roku koronki, ażury są szalenie modne i to nie tylko jako dodatek typu lamówka przy koszulce, a właśnie cała koszulka, spódnica. Wprawdzie nie należę do osób podążających za modą, ale pobawić się choćby w oglądanie czasami nie zawadzi.
Po przemierzaniu oceanu internetu wpadły mi w oko takie cudne płaszcze z Burberry
Ale czemu by nie zafundować sobie takiej bluzeczki / sukieneczki (no może nie z takim rozcięciem)
(J. Mendel)
Chociaż pewnie najszybciej wybrałabym, którąś z tych spódnic.
Jak nosić koronki i ażury?
Inne części garderoby powinny być stonowane, minimalna ilość biżuterii jak najbardziej wskazana, elementy z koronki powinny mieć prostą formę i oczywiście koronka powinna być dobrej jakości.
Tylko gdzie kupić ładna i dobrą jakościowo koronkę?
Przepraszam...a czemu nie powinny? Czyżby po 40stce magicznie rozpełzało im się ciało? Nie zauważyłam :D
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem dlaczego, ale może kobiety po 40-tce powinny zamknąć się w szafie i nie pokazywać się innym na oczy.
UsuńWiesz co! Walic to. Co kto lubi niech nosi. Mieszkam teraz w kraju w ktorym ponad 40 - letnia kobieta z tatuazami na dekoldzie i nodze, matka osimiorga dzieci jest przedszkolanka. Jakos to nikomu nie przeszkadza. Mi jako dziecku koronki kojarzyly sie z moja babcia bo miala piekna koronkowa bluzke. Nie wiem co maja koronki do wieku. Wazne by bylo ze smakiem i zeby czlowiek dobrze sie czul. A to bordowe wdzianko mi sie bardzo podoba:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiby prawda, ale ja należę do osób dość nieśmiałych i najchętniej bym się wtopiła w tłum i niczym się nie wyróżniała. Aczkolwiek ostatnio postanowiłam trochę się zmienić.
UsuńA koronki to właśnie kojarzą się z babciami i pewnie właśnie dlatego, by nie dodawać sobie lat nie powinno się nosić koronek. Przynajmniej ja to tak rozumiem.
Koronki, to trochę nie moja bajka, ale ta druga od dołu spódnica jest cudna i nosiłabym ją całe dnie.
OdpowiedzUsuńMi podobają się obie, chociaż ostatnio koronkową bluzkę to miała na sobie jakieś 15 lat temu.
UsuńCzterdziestolatki dzieci rodzą, a na koronki są za stare? Ja spotkałam się z ą opinią sprzedawczyni, że koronkowa sukienka dwudziestoparoletniej dziewczynie nie pasuje. Kocham koronki są kobiece, jak ktoś lubi ten styl, ten szyk, to co ma wiek do tego?
OdpowiedzUsuńPonoć dzieci odmładzają, a koronki postarzają :-)
UsuńJa tam koronki uwielbiam ,może nie od stóp do głów , ale jako pojedynczą część garderoby, co do koronek faktycznie miałam kiedyś problem z ich kupnem , może już coś dzisiaj się zmieniło w tym temacie? Najlepiej pewnie byłoby sobie samemu udziergać:) bordowy zestaw z rozcięciem do pępka szałowy. p.s. na linii frontu paleo kontra ja, całkowita porażka, nie wiedziałam ,że jestem tak silnie uzależniona od cukru, ale nie poddaję się, zbiorę siły i spróbuję znowu:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Pewnie by dziergać było najlepiej, ale odkąd nie lubię się z szydełkiem to jakoś nie mam ambicji wykonania tego, chociaż niektóre ciuszki mogą być wręcz nieziemskie.
UsuńJeśli chodzi o Paleo to na początku lepiej się przygotować i małymi krokami odstawiać niezdrowe produkty, a co więcej rodzinę całą stopniowo przestawić nie mówiąc im o tym :-)
A na ktorej czesci twarzy/ ciała jest wypisany wiek i owo ograniczenie ;) Ja wychodze z zalozenia, ze kazdy powinien nosic co chce i w czym sie dobrze czuje.
OdpowiedzUsuńNie wiem na której, ale jakoś ta 40 to jest magiczna, większość młodych ludzi uważa, że po 40 to już nic ciekawego w życiu nas nie może spotkać.
UsuńNajlepszą zrobisz sobie sama:))) Ja tam od paru lat chodzę w koronkowych kieckach i mam gdzieś opinie innych. A swoją drogą to przypomniałaś mi o wzorze na spódnicę koronkową o której zapomniałam- wielkie dzięki. Ściskam
OdpowiedzUsuńTylko jak przekonać nadgarstek do dziergania szydełkiem????
UsuńKiedy byłam nastolatką, to wszyscy wokół mówili, że koronki są babciowe :) A ja miałam to w nosie i nosiłam koronki, bo lubię. Teraz też się przed nimi nie wzbraniam (40+), chociaż raczej jako wstawki czy dodatki. Ale mam też własnoręcznie zrobioną spódnicę z elementów szydełkowych i uwielbiam w niej chodzić :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie właśnie chodzi o tę "babciowość" koronek, żeby sobie lat nie dodawać.
UsuńAleż Ci się post zgrał z moimi wczorajszymi myślami... W planach mam właśnie sukienkę, letnią, koronkową, na drutach:). Co prawda mam mniej niż 40 lat, ale nie widzę powodu, dla którego osoby 40+ miałyby koronek unikać. Może według specjalistów powinny ograniczyć się do szarych, długich i bezkształtnych ubrań?:)
OdpowiedzUsuńO sukience na drutach będę mogła pomyśleć dopiero po moich eksperymentach z dietą, tzn. po pozytywnych. Na razie to bym wyglądała jak szyneczka u masarza. Szare to raczej też odpadają, szczególnie w okolicach twarzy.
UsuńTa pierwsza spodnica mnie zachwycila totalnie. Wymyslmy wspolnie jak takie cudo zrobic, razem na pewno dalybysmy rade!
OdpowiedzUsuńTa pierwsza to chyba ma kształt trapezu, tyle, że jest zrobiona z dwóch wartw. Trzeba by było poszukać instrukcji w necie, albo w burdzie czy na papavero.
UsuńA niby dlaczego nie mamy nosić koronek? Całkiem nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńOczywście juz nie na gole ciał, ale z jakimś spodem, ale ja mam zamiar zrobić sobie koronkowy sweterek. Szale ażurowe tez nosze chętnie.
Spódnice świetne. Pamiętam, że kiedyś miałam okazję zobaczyć jak pani dziergała fragment obrusa na drutach (bez środka) na spódnicą z pełnego koła. Do ziemi miala być! Do tej pory pamiętam swój zachwyt a to było ponad 20 lat temu. Może warto ten pomysł wykorzystać? Pod spód jakis piekny materiał i kto od nas oczy oderwie? ;)
Wszelkiej pomyślności
Hm, warto się zastanowić, bo szydełko mnie nie słucha, więc może na drutach można by było spódnicę zrobić. Pomyślę.
UsuńPozdrawiam
ależ oczywiście, że powinny - tym bardziej, kobiety są wtedy bardziej kobiece
OdpowiedzUsuńA w tym sezonie kobiecość i romantyzm ponoć w modzie :-)
UsuńMoim zdaniem to za przeproszeniem małolatom koronki nie pasują i to wcale nie dlatego że uważam je za babcine. O ile oczywiście to nie są tandetne chińskie łaszki z doszytą bylejak wstawką albo rozłażązce się przy poruszaniu...
OdpowiedzUsuńPewnie że najlepiej samemu zrobić ale nie zawsze się da - jesli chodzi o materiały to ja polecam sklep textilmar (netowy) mają naprawde świetny jakościowo towar a przy tym dość przystępne ceny
Dziękuję za namiar na sklep. Koronki ma ładne, chociaż ceny dość wysokie, może zaryzykuję, mam nadzieję, że jakościowo są dobre.
UsuńJa kocham koronki i mam nadzieje, ze bede mogla nosic je przez cale zycie. Oczywiscie to pewnie kwestia odpowiedniego doboru: bo przeswitujace koronki w pewnym wieku to maly nietakt. Ale jezeli ochota na koronki ma zmobliizowac kogos do dbania o siebie, to jak najbardziej popieram koronki. Pozdrawiam hardaska
OdpowiedzUsuńPrześwitujące koronki to na pewno nie to co tygryski lubią najbardziej.
UsuńMoże:)
OdpowiedzUsuń:-), dzięki.
UsuńMi się te płaszcze najbardziej spodobały, cudne są! Co prawda w koronkach nie chodzę, bo nijak do lopapeysa pasują ;), ale mam kilka w szafie i zakładam od święta. Wtpię, że to się zmieni za 12 lat, kiedy to już będę Panią po czterdziestce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale latem to lopapeys chyba w szafie musi wylądować i wtedy czas na koronki :-)
UsuńTeż na co dzień mało romantycznie się ubieram, można nawet powiedzieć, że od ponad 20 lat prawie tak samo.
Ja lubię koronkę, ale w małych ilościach. W sumie ja uważam, że wszystko można tylko z umiarem i klasą.
OdpowiedzUsuńMasz rację, umiar najważniejszy.
UsuńAAAAA, młyn na moją wodę! Znaczy woda na mój młyn! Tak jest, po ukończeniu 25 roku życia wszystkie staruchy powinny się okryć szczelnie taki szatami jak w Afganistanie - takie bowiem sa reguły wypisywane ostatnio na wielu popularnych portalach - sądząc po dojrzałej treści oraz kompetentnych uwagach (typu jak to zamiera hafciarstwo w Polsce i na świecie...) - przez nastolatki. Mam teorię, że boją się one, że nie sprostają roli kobiety i zostaną zakasowane przez starsze pokolenie ;> I że zostaną starymi pannami (starymi czyli 24-letnimi na przykład) bez samochodu.
OdpowiedzUsuńNatomiast kobiety NORMALNE, zwłaszcza po 30-ce i po 40-ce itd., doskonale wiedzą, jak i kiedy nosić jakie ubrania. I nie boją się nosić ani koronek, ani seksownej odzieży, w tym bielizny. Nawet białe kozaczki potrafią nosić tak, że są stylowe i eleganckie. Bo kobieta potrafi, a małolata dopiero się musi nauczyć. I dlatego niekoniecznie powinna wypisywać farmazony.... Taką mam teorię, a co.
A, przypomniało mi się jeszcze, że nieco starsze pokolenie zdaje sobie sprawę, że koronek się nie nosi na gołe ciało, chyba że na plaży, tylko na koszulkę lub inny podkład. Bo wystająca bielizna to niekoniecznie. W żadnym wieku. To może teraz pójdę się zakopać w ogródku, zanim ktoś mnie zacznie przekonywać, jak to powinnyśmy się ubierać, kiedy przestaniemy być nastolatkami... Ale w końcu też byłyśmy przemądrzałe, choć inaczej ;) (wybaczcie uogólnienia - przecież wiecie, że to się odnosi do zawężonej grupy osóbek z przesądami - ale skąd oni je biorą, na rany... Same się pewnie biorą - ale SKĄD?)
OdpowiedzUsuńOpinie na temat noszenia koronek mam zgoła odmienną. Jako młoda dziewczyna nie przepadałam za koronkami, a teraz dobiegam 50-tki i coraz częściej noszę koronkowe rzeczy. Warunek; koronka musi być bawełniana.
OdpowiedzUsuńUważam, że każdy powinien chodzić w tym w czym się dobrze czuje. A poza tym zwykle dojrzałe kobiety mają lepsze wyczucie sytuacji --gdzie i w czym można się pokazać.
Cieplutko pozdrawiam Dorota