W paczuszce dla Ewy znalazła się też chusta Kiri, o której wspominałam wcześniej.
Nie jest ona zbyt duża, bo wydziergana tylko z jednego motka Lavity.
Jeśli macie ochotę wydziergać, a przeraża Was opis po angielsku to zapraszam na mój drugi blog (tak, jednak się zdecydowałam założyć bloga z samymi tłumaczeniami)
Makneta - tłumaczenia
o to zupełnie jak Truscaveczka :) , fajnie im więcej wzorów tym lepiej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękny szal :)
OdpowiedzUsuń