Szukaj na tym blogu

piątek, 25 grudnia 2009

Tato, daj spokój..


Tato, daj spokój, nie widzisz, że jestem zajęta?

Niestety po przejrzeniu wszystkich zrobionych wczoraj zdjęć, doszłam do wniosku, że nie mam żadnego do pokazania, albo dziecko w ruchu i tylko czubek głowy widać, albo umorusane jedzeniem. Wczoraj za dużo się działo by stać bez ruchu przy choince i dać się sfotografować ;-)

Judytka jest bardzo otwartą osóbką i nie boi się obcych, a już dzieci są prawdziwą atrakcją.
Przed Świętami pojechaliśmy z Judytką na małe zakupy do marketu. Małej strasznie się podobało pchanie wielkiego wózka, ale niestety pchała po nogach, półkach, a kiedy tylko kładłam ręce na wózku, by jej pomóc to mnie odganiała. Z naprzeciwka szedł mały chłopiec, więc mówię do Judytki, by przestała tak szaleć, bo go uderzy. Wtedy Judyśka zostawiła swój wózek, podbiegła do chłopca i mocno go przytuliła. Chłopiec ze strachu mało co nie wtopił się w stojący obok niego duży karton,a po chwili już był na rękach u tatusia, a Judysia bardzo z siebie zadowolona poszła dalej obijać wózkiem wszystko co się dało.

3 komentarze:

  1. W Betlejem na sianku Zbawiciel się rodzi,
    niech Wam jak najlepiej w życiu się powodzi.
    Zaś w Nowym Roku o każdej godzinie,
    niech nic co dobre Was w życiu nie ominie.
    Szczęśliwych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia .

    OdpowiedzUsuń
  2. Mina Judysi -super !

    Czy wiesz że pod wpływem tego wpisu
    http://robotkimaknety.blogspot.com/2009/11/jedz-modl-sie-kochaj.html
    dostałam tą książkę i już wiem że to jest to co lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. musiało, to zdarzenie wyglądać przeuroczo. Dzieci są takie bezpośrednie i bezinteresowne :).

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!