O to efekt mojego niedzielnego szycia. Tydzień chodziłam wokół maszyny, a dopiero w niedziele, czyli niemal w ostatniej chwili udało mi się wziąć się za szycie.
I tak powstały 2 spódniczki do szkoły.
Obie można zaliczyć do akcji UWALNIANIA TKANIN
I każda spódniczka z osobna:
Ta oczywiście bardziej podoba się Judycie, bo ma różowe kliny, na które użyłam patchworkowej bawełny (tej samej co w tej czapeczce) , a cała spódniczka uszyta jest ze sztruksu kupionego na początku moich prób szycia. Musiałam trochę zmienić w stosunku do spódniczki z tutorialu, czego oczywiście nie widać na tym zdjęciu - przeszyłam kliny jakieś 10 cm od góry, tak, że wyszły bardziej wyraźne kontrafałdy.
A ta spódniczka została uszyta z materiału od teściowej, który chyba pamięta jeszcze czasy PRL-u. Sztywna bawełna z połyskiem, wzór jest tkany, nie nadrukowanych. Uszyta wg tego tutka. Tylko guziczki sobie darowałam.
Podłożona jest ręcznie i ma spory zapas, tak na kilka lat powinna wystarczyć, bo w pasie wyszły mi spore luzy, a żeby wymienić gumkę, trzeba pruć pół spódnicy.
Obie są śliczne gratuluję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję.
UsuńTo wkrótce będziesz miała szafę uwolnioną:)Świetne spódniczki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńAle do uwolnienia szafy to jeszcze daleko, jest szansa, że do tej pory nauczę się szyc.
Chyba powinnam wziąć z Ciebie przykład i również uwolnić kilka tkanin:)Obym tylko potrafiła tak jak Ty stworzyć z nich równie piękne spódniczki. W sumie fajna akcja, zamiast zastanawiać się godzinami co na siebie włożyć mogę za każdym razem uszyć coś z jednej tkaninki i mieć stale coś nowego :) Przy mojej ilości chyba z rok będę się do dna szafy " dokopywać". Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńUlcia, tak to dobry pomysł. Sobie to ja mogę co najwyżej szyc ciuchy do chodzenia po domu, ale takie też się przydadzą.
OdpowiedzUsuńA ty szyj i pokazuj na swoim blogu.
Mnie urzekła ta granatowa we wzorki! SLiczna..."zazdroszcze" ze znasza obsługę maszyny do szycia:-)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń