Dziś miało byc o kolorze.
Niestety siadły mi akumulatorki w aparacie i zdjęcia będą dopiero jutro.
Poza tym skończyły się ferie.
A Julek się rozchorował, a tak nie mógł doczekac się końca nudnych ferii. Nudnych bo ze względu na te paskudne mrozy mało wychodziliśmy z domu.
I od poniedziałku podśpiewuję sobie:
Always look on the bright side of life
Uwielbiam ten kawałek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
sasia