Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rok 2015 rokiem dążenia do doskonałości ;-)

Jak to jest, że realizowanie postanowień noworocznych nie jest moją dobrą stroną? 
Dość często stawiam przed sobą nowe wyzwania, by za chwilę o nich zapomnieć.
Bo wyzwania to ja lubię, tylko, że lubię ich za wiele.
Niektóre stawiam sobie, bo tak wypada.
Inne bo po prostu są fajne, może czasami po prostu modne.
Niektórzy kupują impulsywnie, ja impulsywnie wymyślam sobie nowe cele.

Problem tylko potem w ich realizacji.
Nie umiem sobie tego zaplanować.

Przede wszystkim dlatego, że uważałam zawsze, że planowanie jest do bani, bo i tak coś mi wypadnie, co wstrząśnie moim światem. Jakoś tylko do mojego kurzego móżdżka nie docierało, że nie zawsze musi iść wszystko jak z płatka, że sztuka polega na osiąganiu celu pomimo trudność. Zabrało mi sporo czasu odkrycie tego oczywistego faktu. Mam nadzieję, że nie jest już za późno i  uda mi się zmienić to nastawienie. Spece od organizacji nie mogą się mylić. Jak się cel podzieli na mniejsze kawałeczki i spróbuje się wykonać choćby jedno zadani dziennie to będziemy bliżej jego osiągnięcia niż gdy będziemy czekać na sprzyjające warunki.

No tak, ale jak to zwykle bywa już po tygodniu zapominam o małych kroczkach. O czym to świadczy? Najpewniej o tym, że mój cel tak naprawdę nie wynikał z mojej prawdziwej potrzeby lub z pasji. Bo jeśli coś naprawdę kochamy, jeśli stanowi coś sens naszego istnienia, to nie musimy pamiętać o tych małych kroczkach. Ja bez drutów czuję się jak by brakowało mi tlenu. I nawet jeśli są dni, że nie przerobię kilku rzędów, to i tak myślę "koncepcyjnie" i przynajmniej na papierze powstają prost szkice lub mega krótkie opisy nowych robótek. 

Niestety wśród moich wyzwań, które próbuję sobie stawiać, są takie właśnie, które nie wynikają ani z prawdziwej potrzeby, ani z pasji. Stawiam je przed sobą, bo tak wypada, bo wiem, że innym byłoby łatwiej, gdybym się "poprawiła".  Te są skazane z góry na niepowodzenie? Raczej tak. Sztucznie chyba się nie da wyhodować pasji. Mimo to częstsze sprzątanie jak co roku trafia na moją listę. Może jak bym rozpracowała problem, podzieliła na małe cele i codziennie bym realizowała jeden, to może by się okazało, że mam nową pasję - sprzątanie? LOL (wszystkie psy by w okolicy wyzdychały)

Lista moich postanowień na 2015 rok to właśnie taki zbiór wyzwań, które stawiam przed sobą to bardziej lista marzeń o doskonałej, perfekcyjnej Magdzie. 

1. Wydziergam od A do Z 6 sweterków, czyli łącznie z przyszyciem guzików, schowaniem nitek. To najtrudniejsze w całym tym dzierganiu. Mam nadzieję, że dzięki takiemu podejściu będę miała ubrania do noszenia a nie tylko stosy w szafie.

2. Napiszę i opublikuję 1 wzór w miesiącu, choćby miałby to być opis opaski na uszy.  Do tego nie wliczają się wzory, które mam napisane, a z przeróżnych dziwacznych powodów jeszcze ich nie puściłam w eter. 

3. Przeczytam 12 książek z moich półek. Jest to wyzwanie z bloga Ochy achy z książką , które odkryłam dzięki Agacie z Setnej strony. Wyzwanie polega na wybraniu do końca grudnia 12 książek, które trafiły do nas i przeczytaniu 1 w miesiącu. 
A o to mój stosik:


 Kolejność czytania dowolna, więc jeszcze nie wiem, która z nich będzie książką styczniową.

4. Inne fajne wyzwanie książkowe pochodzi z bloga Amelinowa i może być trudniejsze do zrealizowania. Wymaga przeczytania 29 książek wg klucza z załączonej grafiki


5. Będę grała w darta / rzutki i będę pisać o darcie (nie martwcie się, nie tutaj). Może uda mi się wygrać z mężem ;-)

6. Ponieważ od dawna chcę nauczyć się porządnie fotografować, to rozpocznę swój projekt 365days  photo challenge. Nie będę narzucała sobie żadnej listy tematów - po prostu będę cykać fotki mojej rzeczywistości. A fotki będę wrzucać może na 365project, a może po prostu na Insta lub fejsa. 

7. Ograniczę słodycze do minimum, a raczej do 1 dnia w tygodniu - nie tylko sobie, ale i reszcie rodzinki  (marzenie ściętej głowy)

8. Nauczę się robić make-up do pracy - to w ramach nauczenia się czegoś nowego. 

9. Poświęcę 15 - 30 minut dziennie dłużej na sprzątanie niż zwykle - to w ramach dążenia do minimalizmu.

10. Nie przytyję!

I wystarczy, bo co za dużo to nie zdrowo i będę zbyt doskonała na początku 2016 roku i co ja wtedy pocznę, jakie wtedy cele będę przed sobą stawiać?

I zanim się z Wami pożegnam to jeszcze pragnę serdecznie podziękować tajemniczemu Mikołajowi, a raczej pewnie Mikołajce za niespodziankę, którą otrzymałam tuż przed Wigilią. 



A Wy jakie macie plany na 2015 rok???

33 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że dołączyłaś do zabawy, bo to naprawdę kapitalna inicjatywa z tymi 12-ma książkami.
    U mnie z robótkami podobnie: tyle, że nie swetry, a ogólnie - sześć robótek (skończonych) w 2015 roku.

    P.S. Pejzaż w kolorze sepii - przejmujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, w końcu kiedyś trzeba przeczytać książki z własnej biblioteczki. Za 6 robótek trzymam kciuki.

      Usuń
  2. Jejku tyle wyzwań ?! Ale przynajmniej połowa prawie rozrywkowa :)
    Ja tez mam plan odgruzowania domu i zwiększenie systematyczności w utrzymywaniu porządku.
    Dołączę chetnie do wyzwania ksiązkowego Amelinowej.
    Trzymam kciuki za powodzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślałam, że to i tak niewiele - w końcu rok jest długii nie wszystkie muszę zacząć robić od 1 stycznia. I tak te sprzątaniowe i fotograficzne to będą najtrudniejsze. Z tym sprzątaniem to musimy się wspierać ;-)

      Usuń
  3. Ale fajne postanowienia :) Chyba będzie czym wypełniać te puste części stron... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, tak będzie czym zapełniać. I trochę lepiej zorganizować te bardziej "tajne" postanowienia.

      Usuń
  4. Ambitnie! Życzę Ci powodzenia w realizowaniu postanowień i dzikiej satysfakcji z osiągnięcia celów, jakie sobie stawiasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starała dziko się cieszyć, gdy uda mi się je osiagnąć

      Usuń
  5. Nie robię planów noworocznych! Jakoś po 1 - skoro co roku ma się te same punkty typu - schudnę, a nie chudnę bo nic w tym kierunku nie robię, wydaje mi się to bez sensu i raczej dołujące. Nie myślę też zakładać ile robótek zrobię i ile książek przeczytam bo to moje pasje a pasje po prostu są, jak sobie założę ilość będę się męczyć. Sprzątanie? Jeśli tego nie lubisz (jak i ja) - nie frustruj się tym. Na pewno brudem nie zarastasz a będziesz szczęśliwsza nie myśląc o tym,że powinnaś to robić częściej. A kiedy czytać i dziergać? Proponuję byś przeczytała książkę - Bóg nigdy nie mruga. Ja jestem w trakcie i tam są bardzo mądre rzeczy do przeczytania, przemyślenia i zastosowania. Spontaniczność nie jest zła! Lepiej nie planować lecz stawiać sobie cele, których naprawdę pragniemy i do nich dążyć niż frustrować się,że znowu plan nie wykonany. Ja i tak Ciebie podziwiam, że jesteś tak aktywna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, ja całe życie żyję spontanicznie i fajnie jest, tylko mimo wszystko czegoś mi brakuje. Ja w mijającym roku schudłam 16kg i dlatego teraz mam postanowienie by nie utyć ponownie, bo szkoda by było wcześniejszego wysiłku. Co do planowania robótek - to zaplanowałam 6 swetrów jako robótkowe minimum, a zarazem chodzi mi o to by się zmobilizować do ich skończenia. W mijającym roku wydziergałam ich z 8 z czego połowa wciąż nie ma guzików i pochowanych nitek. Dlatego muszę się zmobilizować. Najgorzej będzie z tym sprzątaniem, ale wierz mi muszę, bo już nie ogarniam tego chaosu. Właśnie moja spontaniczność doprowadziła mnie do tego chaosu. Aktywna to ja jestem - z fotela ;-)
      Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

      Usuń
    2. A czemu walczyć ze sobą? :) Jedni są spontaniczni, inni uporządkowani.... Z tymi swetrami może postanów po prostu kończyć co zaczynasz i w międzyczasie nic nowego nie robić. Ja w zamierzchłych czasach też tak miałam, teraz przerywam tylko czasem jak np. szybko potrzebna czapka córce :). Wiem,że jak pozaczynam 5 to nie skończę żadnej. A aktywna to ja też jestem z fotela - jeśli chodzi o aktywność fizyczną. Niestety. I w duchu postanawiam jakieś małe kroczki zrobić i czasem robię. Ale też nie mogę pozwolić by mnie to frustrowało. A do sprzątania kogoś zatrudnij raz na jakiś czas.:). Ja również życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i dziękuję za życzenia.

      Usuń
    3. Czasami trzeba powalczyć ze sobą, jak inaczej osiągnąć sukces w czymś co nas pociąga, ale po drodze piętrzą się trudności.

      Usuń
    4. Jeśli chcemy osiągnąć sukces to tak. Ale czy ja np. chcę osiągnąć sukces w sprzątaniu? :)

      Usuń
    5. Grażyna, nawet nie wiesz ilu to ja rzeczy nie zrobiłam przez bałagan. Jestem niepoprawną bałaganiarą i postanowiłam w końcu z tym powalczyć, mam nadzieję, że się mi to uda, ale póki co łatwiej by mi było nauczyć się chińskiego niż zapanować nad tą swoją wadą. Tak więc ja chcę osiągnąć sukces w sprzątaniu, organizowaniu swojej przestrzeni.

      Usuń
  6. W pierwszym punkcie przeczytałam: wydziergam sobie z 6 serwetek łącznie z przyszyciem guzików... myślę sobie ki czort, od kiedy to do serwetek się guziki przyszywa ;) Taaa najwyższa pora iść spać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami trzeba pospać ;-) Serwetek raczej nie dziergam.

      Usuń
  7. Trzymam kciuki za Twoje postanowienia. Ja juz przestalam sobie postanawiac, bo jakos nigy sie nie udaje;)))) Podoba mi sie to wyzwanie 12 ksiazek na 12 miesiecy. w Swieta skonczylam czystac saszenke i SZCZERZE polecam, bardzo ciekawa historia, super sie czyta, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saszeńkę kiedyś zaczęłam czytać, ale porzuciłam jakoś tak dziwnym trafem, ale wciąż wiernie na mnie czeka. Co do postanowień, to zwykle ich nie robiłam, ale chcę mieć większy wpływ na własne zycie, a nie czekać tylko na to co mi los przyniesie. Wyzwanie książkowe jest dosyć łatwe do spełnienia, więc serdecznie zapraszam.

      Usuń
  8. Taka lista wyzwań też by mi się przydała, muszę pomyśleć :) A u Ciebie ambitnie, baaardzo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lista celów choćby krótka może się przydać - pozwala zorganizować swoje działania. A ja myślałam, że to mało ambitne.

      Usuń
  9. trzymam kciuki, moje plany ujawnię wpisem 31 grudnia na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zajrzę i z ciekawością przeczytam. Pozdrawiam

      Usuń
  10. Zwykle nie robię noworocznych postanowień, bo niemal codziennie coś postanawiqm i nigdy ich nie doprowadzam do końca, bo postanowienia chyba właśnie po to są, żeby ich nie realizować, ot taka.sztuka dla sztuki, chociaż...

    Rok 2010 i postanowienie końcoworoczne - zrealizowane w 100%. Rok 2013 - spróbować czegoś nowego i wytrwać w tym rok. Padło na robótkowanie, w którym tkwię nadal, choć rok już minął.

    12 książek w rok, czyli 1 na miesiąc - od kilku już lat tak robię. Tak mało? Tak, bo czytam dla przyjemności a nie na wyścigi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie książek to nie wyścigi, każdy powinien czytać w swoim tempie, ja czasami sama się na siebie wściekam, że chcę robić wszystko na raz, zamiast się delektować każdą książką czy każdą robótką.
      Z moimi postanowieniami też tak zwykle jest, ale muszę próbować. Czasami to po prostu życie weryfikuje nasze potrzeby i dlatego niektórych postanowień nie udaje się nam zrealizować.

      Usuń
  11. Hm, ja postanowień nie robię, bo często nie udaje mi się nawet ich zacząć. XD
    W każdym razie wiem, że na pewno dalej chcę dziergać, trochę poczytać i wydać jakiś kolejny wzór.
    A reszta? Sama się znajdzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak zawsze robiłam, ale w tym roku potrzebuję odmiany i planu na życie.

      Usuń
  12. A dla mnie i tak jesteś boska! Nawet bez realizacji tych postanowień.Do jednego się przyłączę:książki z własnej półki,trochę mi się też zebrało:)W środę będę chyba w Twoich stronach.Wracam z Litwy i już w jak tu jechałam zastanawiałam się czy daleko do Ciebie z Augustowa?Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko 30km, z litwy można też jechać przez suwałki

      Usuń
  13. Podoba mi się postanowienie nr 10, ja też chcę je zrealizować. *^o^*
    I fajne jest to wyzwanie czytelnicze Amelinowej, wymaga trochę zaangażowania i poszukiwań, a nie tylko sięganie po kolejne książki.
    Ja w realizacji postanowień noworocznych jestem słaba, chyba nic wielkiego nie będę sobie postanawiać, zobaczę, co się uda w trakcie roku. ^^ Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, przy mnie to ty jesteś mistrzynią w obowiązkach domowych, a szczególnie w kwestii gotowania, to ja zazdroszczę twojemu połówkowi.

      Usuń
  14. plany mam ambitne ale do zrealizowania.. zacznę chyba od siebie i pozbycia się trochę ciałka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, po świętach to i ja muszę bardziej się pilnować.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!