Dzisiejszego wieczoru zapraszam Was do przeczytania wywiadu z rodzimą projektantką Justyną Lorkowską.
Jest to kolejny wpis z tej serii - wcześniej publikowałam rozmowę z Justyną Kacprzak oraz Hanną Maciejewską. Mam nadzieję, że Wy tak samo jak ja lubicie czytać o twórczych osobach, o ich historii związanej z pasją. Zapraszam.
- Opowiedz proszę jak to się zaczęło, kiedy zaczęłaś dziergać i kto cię tego nauczył.
Szczerze mówiąc nie bardzo pamiętam
ten moment, ale wydaje mi się, że musiałam być wtedy małą
dziewczynką. O dziwo pierwsze, co miałam opanowane to szydełko.
Szydełkowałam sukienki, sweterki i czapki dla Barbie (czyli
musiałam być wtedy naprawdę mała). Później, na drutach
nauczyłam się robić sama podglądając mamę. Z dzieciństwa
pamiętam ją z drutami w ręku i było to dla mnie coś zupełnie
normalnego. Często siadałam obok niej i podpatrywałam. Obecnie w
mojej rodzinie wszystkie dziergamy (mam jeszcze siostrę), lecz tylko
ja się tym zajęłam zawodowo.
- Czy pamiętasz swoją pierwszą pracę na drutach / szydełkiem?
Pamiętam sweterki dla Barbie
bardzo dobrze, a z takich większych udziergów to kojarzę dopiero
czarny dwumetrowy szalik, który wydziergałam na studiach podczas
jazdy pociągiem na trasie Piła-Toruń. Wtedy też zrobiłam swoją
pierwszą kamizelkę z warkoczami. Była taka pokraczna...i sprułam
ją jakieś trzy lata temu. :-)
- Czy masz ulubioną technikę, ścieg? A ulubiony rodzaj włóczki?
Ulubioną technikę lub
ścieg? Hmm. Trudno mi wskazać tylko jedną technikę lub ścieg.
Lubię warkocze, ażury, fakturę, paski - właściwie wszystko, byle
w umiarze. Jestem również bardzo zafascynowana skróconymi rzędami
oraz żakardem. Te pierwsze pozwalają na uzyskanie niepowtarzalnych
kształtów, czy też korygowanie dopasowania swetra, natomiast
żakard jest po prostu cudowny. Za każdym razem, gdy dziergam
cokolwiek żakardowego moje życie zwalnia, delektuję się każdym
oczkiem i "obrazkiem", który się pojawia na drutach.
Bardzo mnie to uspokaja.
Ponadto bardzo lubię
się bawić kolorami i to one determinują, co z nich powstanie.
Kiedyś trzymałam się kurczowo moich "bezpiecznych" barw,
lecz obecnie szukam nowych inspiracji, i tak też moja niechęć do
fioletów (wbita do głowy w czasach dzieciństwa) odeszła daleko w
dal.
- Jak to się stało, że zaczęłaś tworzyć swoje własne wzory?
Czasami życie
toczy się bardzo niespodziewanie :-) Przez wiele lat, zanim
założyłam rodzinę i zaczęłam dziergać, uczyłam języka
angielskiego. Po narodzinach Wojtusia, kiedy zaczął się u niego
czas "froterowania" podłogi brzuchem, najzwyklej w świecie
szkoda mi było jego ubrań i Marcin (mój mąż) podpowiedział, bym
zamówiła włóczkę i sama zrobiła jakąś kamizelkę. Kamizelkę
zrobiłam, potem jakąś czapkę, sweterek... i tak ruszyło. Moim
blogiem zawładnęły robótki. W miarę uczenia się nowych technik,
moja głowa wypełniała się sama pomysłami, które zaczęłam
realizować i spisywać. Niedługo potem portal Petite Purls
opublikował czapkę, którą zaprojektowałam dla synka i... doszłam
do wniosku, że chciałabym to robić jak najdłużej.
- Co cię inspiruję? Gdzie poszukujesz natchnienia?
Może to mało
poetyckie, ale najczęściej projektuję to, czego tak naprawdę w
danym momencie potrzebuję, i co na pewno będę nosić. Jako mama
maluchów staram się, by moje dzianiny były przede wszystkim
praktyczne i wygodne. Oczywiście mówię teraz o dzianinach, które
powstają tak po prostu, bo "mam kaprys". Nieco inaczej
jest, gdy jakiś projekt powstaje w współpracy z kimś innym -
wtedy też często inspiracją jest sama włóczka, jej kolor, skład,
lub po prostu zamówienie osoby, z którą pracuję. Osobiście
najbardziej inspirujące dla mnie jest dzierganie bez terminów, bez
presji, kiedy druty mnie same prowadzą.
Bardzo lubię rzeczy
proste, eleganckie, logiczne i nie przekombinowane. Staram się
przywiązywać ogromną uwagę do tego, by czapki miały piękne
zbieranie oczek na czubku, by swetry nie przytłaczały "ozdobnikami"
oraz by sam proces dziergania był przyjemny.
- Jak wygląda twój proces twórczy od pomysłu do realizacji?
Częściowo już
na to pytanie odpowiedziałam wyżej. Czasami daję się ponieść
włóczce, a czasami projekt zaczyna się od szkicu. Szkicowanie jest
łatwiejsze dla osób z którymi pracuję, gdyż mogą sobie
wyobrazić produkt finalny, ale osobiście nie bardzo to lubię,
szczególnie, gdy współpraca trwa długi czas i mi się odwidzi
moja propozycja. Taką sytuację miałam tworząc kolekcję "What
the Heart Wants" dla Malabrigo - tylko jeden projekt
rzeczywiście wygląda tak, jak szkic, który oni ode mnie otrzymali.
Dzięki Bogu bardzo mi ufali i miałam wolna rękę, jeśli chodzi o
modyfikacje. Wolę, gdy coś wpada mi w do głowy, daję nura w motki
i sięgam po druty.
- Który z twoich projektów jest twoim ulubionym?
O kurczę, bardzo trudne
pytanie. Wychodzę z założenia, że jak coś mi się nie podoba, to
po prostu tego nie robię, dzięki czemu używam wszystkie ubrania,
które stworzyłam. Najczęściej narzucam na siebie któryś z
kardiganów (walka o The Big Cable w domu jest cały czas, bo dzieci
używają go jako koca) lub pulowerów. Łatwiej jest z czapkami -
zimą ubieram codziennie inną :-)
- Ile czasu poświęcasz na dzierganie i projektowanie i co na to twoja rodzina? Czy możesz nam opowiedzieć jak wygląda typowy dzień projektantki? Co lub kto pomaga ci pogodzić pasję z codziennym życiem?
Od momentu, kiedy zaczęłam
się zajmować projektowaniem na "cały etat", robótka mi
zawsze towarzyszy. Przy moim komputerze mam kupkę swetrów, nad
którymi w danym momencie pracuję, a w torebce coś małego,
dzierganego dla przyjemności, bo jednak cały czas się staram
dziergać coś, co nie jest pracą. Mamy z mężem dwójkę małych
dzieci i to tak naprawdę one po części układają mój dzień
pracy. Pracuję kiedy mogę, najczęściej wieczorami. Ale nie jestem
z tym zupełnie sama, ogromne wsparcie otrzymuję od męża, który
pomaga mi np. w administracji stroną Lete's Knits; od teściowej,
którą w przeciwieństwie do mnie lubi przewijać włóczkę, a
także od paru zaufanych osób.
- Czy mogłabyś pokazać nam swoje miejsce pracy? Co w twoim miejscu pracy jest dla ciebie najbardziej istotne, bez czego nie możesz pracować? Czy masz jakieś niezbędne akcesoria lub umilacze, bez których praca nie idzie z przyjemnością?
Musiałabym Ci dać się
sfotografować na podłodze wśród klocków Lego i moich włóczek.
Ale tak naprawdę, najlepiej mi się pracuje, jak wyłączę
przeglądarkę internetową i Ravelry. Bardzo często dziergam
oglądając jakiś film - od razu lepiej mi oczka z drutów schodzą.
- Gdzie możemy znaleźć twoje wzory?
W kilku miejscach, m. in. na mojej
stronie www (http://letesknits.com), na Ravelry, Craftsy,
Patternfish, Etsy itp.
- Czy możesz zdradzić nam nad czym obecnie pracujesz?
Niech to będzie niespodzianka. Mogę
jedynie zdradzić, że nowy rok będzie dla mnie bardzo kreatywny i
będę miała przyjemność pracować z osobami nadającymi na tej
samej fali.
- Czy masz jeszcze jakieś inne zainteresowania, sposoby spędzania czasu, żeby się zrelaksować, złapać dystans?
Owszem. Od wielu, wielu lat jestem
anonimową kinomaniaczką :-) Bardzo lubię chodzić do kina i kiedy
tylko mamy chwilę wolną, staramy się zobaczyć coś na dużym
ekranie. Moim ulubionym gatunkiem są horrory, w szczególności te z
lat 80-tych. Będąc nastolatką strasznie lubiłam Freddiego
Kreugera i nawet wzięłam się za zrobienie swetra w
zielono-czerwone pasy (hmmm, to chyba mój najstarszy UFOk, bo nadal
go nie skończyłam). No i "Obcego"! "Dwójkę"
widziałam już kilkadziesiąt razy i nadal mogłabym ją oglądać.
Poza tym, bardzo lubimy z rodziną
wsiąść do auta i po prostu gdzieś jechać, coś zobaczyć. A z
takich bardziej kreatywnych hobby to lubię również szyć, choć
póki co jest to dosyć trudne logistycznie.
- Czy chciałabyś nam jeszcze o czymś opowiedzieć?
Nie. Dziękuję bardzo za tę rozmowę
i serdecznie pozdrawiam :-)
Dziękuję serdecznie Justynie, że pozwoliła nam się bliżej poznać :-)
Justynę i jej prace możecie znaleźć:
grupa na Ravelry - http://www.ravelry.com/groups/letes-knits
facebook - https://www.facebook.com/letesknits
pinterest - http://www.pinterest.com/letesknits/
instagram - http://instagram.com/letesknits
cudne
OdpowiedzUsuńFotka pierwsza, przedostatnia i ostatnia - to mogłabym pod choinką znaleźć :-)
OdpowiedzUsuńAleż boskie zakończenie czapki :) dzięki Madziu za uwolnienie mojego bakcyla, z przyjemnością przeczytałam ten wywiad. Jakie zdolności dziennikarskie ujawnilas :)
OdpowiedzUsuńDziekuję za wywiad i piekne fotki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń