Dzisiaj zdjęcie z wczoraj - kolor, które jest za razem zdjęciem na dzisiaj - materiały.
Wiem, że to może zaskakujące wyznanie dla kogoś kto zna moje prace, ale moim ulubionym kolorem jest ZIELONY i dlatego mam kilka włóczek kupionych i jeszcze nie tkniętych, bo wciąż nie mogę znaleźc doskonałego projektu, w którym mogłabym je wykorzystac.
A z drugiej strony wciąż poszukuję idealnego odcienia zieleni.
Nie mam też ulubionej włóczki, ani ulubionego gatunku. Oczywiście jak większośc dziewiarek, z doświadczeniem zaczynam częściej wybierac włóczki lepszej jakości, z większą domieszką naturalnych składników lub całkiem naturalne. Ale swojej ulubionej jeszcze nie spotkałam.
super ilość włóczek :)))
OdpowiedzUsuńCiekawe jakiego odcienia zieleni nie ma wśród tych moteczków?:)
OdpowiedzUsuńZestaw imponujący:) Mnie w oko wpadł ten śliczny melanżyk zieloności i morskości :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam codziennie Twoje posty ! bardzo fajnie prowadzisz przez swój warsztat;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię zielony kolor,ale nie we wszystkich odcieniach,u ciebie widzę co najmniej dwa interesujące,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle zachomikowałaś! :) Tyle odcieni, jejusiu!
OdpowiedzUsuńTeż lubię zielony kolor może z tęsknoty za wiosną
OdpowiedzUsuńImponujący zestaw:) Bardzo lubię zieleń w najróżniejszych odcieniach.
OdpowiedzUsuńA może kocyk a'la Afghan Aran
OdpowiedzUsuńA ja po dwudziestu pięciu latach dziania i szydełkowania nadal bardzo lubię akryl. Zwłaszcza, że się bydle nie zbiega w praniu, jak człowiek zapomni nastawić program wełna ;) Nie wspominając, ze nie drapie, jak większość naturalnych (z merino włącznie, właśnie będę przerabiać golf, bo w nim nijak nie wytrzymuję).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
ja tak jak koticzka nie narzekam na akryl. Większość akrylowych wyrobów, szczególnie tych dla dzieci, już nie raz prałam w 60 stopniach bez szkody dla nich. jakie włożyłam, takie wyjęłam. Chociaż mi akurat gryzienie nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńW akrylowych sweterkach jest mi duszno, chociaż wełenki czasami gryzą.
Usuń