Z moich postanowień noworocznych najlepiej mi wychodzi czytanie - książka "The book thief" wciągnęła mnie i pochłonęła całkowicie. Byłabym już pewnie skończyła, gdyby nie problemy z telefonem, na którym słucham. Za każdym razem, gdy włączę pauzę, bo oczywiście ktoś z rodzinki potrzebuje mojej uwagi, to nie mogę potem po prostu włączyć guziczka play. Doprowadza mnie to szczerze mówiąc do szału. Za każdym razem muszę niestety resetować telefon ;-( . Oczyściłam dzisiaj trochę pamięć telefonu, więc mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.
Gorzej idzie mi codzienne robienie zdjęć - pogoda nie sprzyja zdjęciom poza domem, a w domu nie bardzo jest co fotografować. Można oczywiście męczyć dziecko:
Próbować uwiecznić zachód słońca z okna:
Lub kolejny rząd robótki - tym razem z nowym "dziewiarskim" kubkiem kupionym w Rossmanie
Ewentualnie ponieść sromotną porażkę w fotografii kulinarnej - byłam zbyt głodna, by szukać aparatu lub jakichś dodatków upiększających zdjęcie. Chciałam po prostu zapamiętać radochę jaką miałam z gotowania. Nie było to nic wielkiego, ale bardzo bardzo dawno nie sprawiło mi gotowanie aż tyle przyjemności. Ugotowałam zupę cebulową, którą polecała Joanna z bloga Friendsheep. Do zupy usmażyłam placki ziemniaczane Rosti, a na drugie piersi kurczaka w "skorupce".
Wczoraj wieczorem graliśmy dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - oczywiście graliśmy w darta, świetnie się bawiliśmy licytując fanty. Taki nasz mały wkład w tę WSPANIAŁĄ inicjatywę.
Przegląd linków tygodnia
Jeśli zastanawiasz się po co robić postanowienia noworoczne zajrzyj do Edyty Zając. Pierwszy akapit wpisu "Wyzwanie. 52 wyzwania na 2015 rok" wyjaśnia również moje powody, dlaczego w tym roku nie tylko pomyślałam o postanowieniach noworocznych, ale także wybrałam takie, które mają być właśnie wyzwaniami, a nie czymś oczywistym i prostym do realizacji.
Jako że pogoda ostatnio sprzyja gorszemu samopoczuciu i ciągle jest mi zimno, to muszę koniecznie wypróbować przepis na napój rozgrzewający przeciwzapalny opublikowany na blogu Garnkofilia.
Erendis zorganizowała noworoczne Candy, w którym można wygrać piękną szydełkową - rozgrzewającą chustę.
I pozostawiam Was z piosenką Katie Melua- The Closest Thing to Crazy. Tak, nawet ja czasami lubię coś posłuchać.
Refren, który mnie chwycił za serce.
This is the closest thing to crazy I have ever been
Feeling twenty-two, acting seventeen, This is the nearest thing to crazy I have ever known,
I was never crazy on my own.
And now I know that there's a link between the two,
Being close to craziness and being close to you.
polskie tłumaczenie z Tekstowo.pl
To jest najbliższe szaleństwu, w którym kiedykolwiek byłam
Czując się jak 22-latka, a zachowując jak bym miała 17-ście Jestem bliżej szaleństwa niż kiedykolwiek
Nigdy nie byłam obłąkana
I teraz widzę, związek między dwoma
Będąc blisko szaleństwa i będąc blisko ciebie
Ale ładny wpis - z przyjemnością przeczytałam. Wiesz, co lubię w Twoim blogu? To, że widać, jak "łapiesz" momenty życia, jak je uwieczniasz, uświadamia mi to za każdym razem, jak wiele jest fajnych chwil każdego dnia, a ja ich nie zauważam... Lubię się zainspirować Twoimi wpisami :) No i czytam więcej!!!!!!!! Bardzo Ci dziękuję za to, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie Judytki - cudne! Patrzy na Ciebie tak, jak moja Jadwinia na mnie :) Aż się rozczuliłam. Zupa - ekstra! Ja się dziś nawpychałam słodyczy i samych niezdrowych rzeczy, ech...
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Asia
Też mi czasami trudno zauważyć te chwile, ale staram się jak mogę.
UsuńDziękuję za miłe słowa - wszystkie razem i każde z osobna.
Pozdrawiam
Ale mi apetytu narobiłaś - na kubek z Rossmanna, Rosti i napój rozgrzewający, ale niestety - z tych trzech rzeczy tylko na kubek mogę sobie pozwolić, bo ani smażonego, ani ostrego mi nie wolno. Do Edyty również zajrzałam.
OdpowiedzUsuńChyba pójdę do Rossmana po jeszcze jeden - różowy dla Judyty.
UsuńJa tez czytam Zlodziejke, jestem dopiero w polowie i musze Ci powiedziec, ze jestem pod jej wrazeniem, delektuje sie i musze sobie przemyslec co kilka rozdzialow. Katie Melua spiewa cudnie, mozna jej slucac i sluchac:) Milego tygodnia zycze :)
OdpowiedzUsuńSkończyłam dzisiaj i mam ochotę przeczytać jeszcze raz - tym razem nie słuchać a czytać, teraz gdy znam całą historię mogłabym się delektować słowami, zdaniami.
UsuńPozdrawiam
Czyli udało się skarmelizować cebulę i nic się nie przypaliło, hurra! *^O^* Nawet nie wiesz, jaki miodem na moją kuchenną duszę są takie stwierdzenia o przyjemności z gotowania!!! Tak trzymać! *^v^*~~
OdpowiedzUsuńTeż lubię łapać codzienność kilkoma zdjęciami, potem fajnie się wraca do tych widoków i człowiek przypomina sobie migawki ze swojego dnia.