Dzisiaj zrobiłam tylko 3 i pół "granny squares" na mój pledzik, ale nie bójcie się, nie będę zamęczać nikogo wrzucaniem zdjęć nowych kwadracików.
Dzisiaj pokażę moje początki hardanegra. W marcu kupiłam gazetkę i wybrałam wzór i oczywiście zaraz zaczęłam wyszywać - poświęciłam na wyszywanie tylko 1 wieczór, bo oczywiście miałam mnóstwo innych zaczętych robótek, a po drodze jeszcze święta były.A tak wygląda ten kawałeczek:
A tak wygląda serwetka w gazetce
Czemu akurat dzisiaj o tym postanowiłam napisać? Ponieważ jutro pędzę na wielkie podlasko-mazurskie spotkanie w Białymstoku i będę miała przyjemność poznać mistrzynię hardangera Krzysię oraz inne fanatyczki robótek ręcznych.
Przyznaję, że nie mam co ze sobą zabrać - brak na stanie robótek zakończonych, tak więc zapakuję tylko tę serwetkę i skrawki tkaniny, by spróbować pod okiem mistrzyni hardangerowych sztuczek ;-)
No niezłe początki ,to dość trudny i pracochłonny haft przecież.Działaj dalej i pokaż jak wyszła.
OdpowiedzUsuńZapowiada się nieźle ! ;)
OdpowiedzUsuńo mamo ! będzie mi dane zobaczenie tego cuda (i poznanie Ciebie) osobiście ! ;)
Fajnie, że grono hardangerujących się powiększa!
OdpowiedzUsuńKrzysia jest moim GURU w tym temacie. Na pewno dużo Ci wyjaśni.
Ja mam tylko małą uwagę: rób sobie linie pomocnicze - łatwiej wtedy wykryjesz błąd w hafcie ;-)
Madziu serwetka będzie cudna :).
OdpowiedzUsuńA ja widziałam dzisiaj na żywo ;>
OdpowiedzUsuńCuda wianki ^^
Podziwiam, podziwiam... ja za tę sztukę jeszcze się nie zabierałam i przyznam, że jakoś mnie przeraża. Ale może to tylko tak wygląda? Udanego spotkania życzę.
OdpowiedzUsuńAnka