Szukaj na tym blogu

piątek, 7 maja 2010

Hardanger - pierwsze kroki

Dzisiaj zrobiłam tylko 3 i pół "granny squares" na mój pledzik, ale nie bójcie się, nie będę zamęczać nikogo wrzucaniem zdjęć nowych kwadracików.


Dzisiaj pokażę moje początki hardanegra. W marcu kupiłam gazetkę i wybrałam wzór i oczywiście zaraz zaczęłam wyszywać - poświęciłam na wyszywanie tylko 1 wieczór, bo oczywiście miałam mnóstwo innych zaczętych robótek, a po drodze jeszcze święta były.A tak wygląda ten kawałeczek:


A tak wygląda serwetka w gazetce


Czemu akurat dzisiaj o tym postanowiłam napisać? Ponieważ jutro pędzę na wielkie podlasko-mazurskie spotkanie w Białymstoku i będę miała przyjemność poznać mistrzynię hardangera Krzysię oraz inne fanatyczki robótek ręcznych.

Przyznaję, że nie mam co ze sobą zabrać - brak na stanie robótek zakończonych, tak więc zapakuję tylko tę serwetkę i skrawki tkaniny, by spróbować pod okiem mistrzyni hardangerowych sztuczek ;-)

6 komentarzy:

  1. No niezłe początki ,to dość trudny i pracochłonny haft przecież.Działaj dalej i pokaż jak wyszła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się nieźle ! ;)
    o mamo ! będzie mi dane zobaczenie tego cuda (i poznanie Ciebie) osobiście ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że grono hardangerujących się powiększa!
    Krzysia jest moim GURU w tym temacie. Na pewno dużo Ci wyjaśni.

    Ja mam tylko małą uwagę: rób sobie linie pomocnicze - łatwiej wtedy wykryjesz błąd w hafcie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Madziu serwetka będzie cudna :).

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja widziałam dzisiaj na żywo ;>
    Cuda wianki ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam, podziwiam... ja za tę sztukę jeszcze się nie zabierałam i przyznam, że jakoś mnie przeraża. Ale może to tylko tak wygląda? Udanego spotkania życzę.

    Anka

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!