Szukaj na tym blogu

środa, 5 maja 2010

Szczyt moich "artystycznych" możliwości w dniu dzisiejszym

Fryzjerstwo z pewnością jest sztuką ;-) Nie koniecznie w moim wydaniu.
Dzisiaj kolejny etap zmagania się z włosami córki. Dwa francuzy. Fryzurka przetrwała nawet leżakowanie w przedszkolu.



Przeglądając blogi zagramaniczne dotyczące fryzur trafiłam na taki, który wyjątkowo mi się podoba Bebes in hairland

Muszę też się przyznać, że fryzjerskie szaleństwo opętało mnie na tyle, że samodzielnie obcięłam włosy Julkowi - zwykle robiłam to maszynką na jeżyka, tym razem pobawiłam się maszynką, po obejrzeniu filmików na youtube. Fryzura nie jest idealna, ale strzyżenie Julka nie jest łatwe i dlatego nie chodzimy do fryzjera.

7 komentarzy:

  1. Praktyka czyni mistrza, fryzurka ekstra!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna ta fryzurka, no i ważne, że trwała, bo przedszkole to mało która fryzura przetrzymuje :)
    Jeszcze troszkę i będziemy na twoich fryzurkowych tutkach ćwiczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna ta dziewczęca główka w tych warkoczykach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Warkoczyki bardzo fajne! Zrobienie "francuza" wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje - a jeszcze dzieciom, które zwykle nie potrafią usiedzieć spokojnie?! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od razu widać kto tu zgodnie z trendami żyje. W tym sezonie najmodniejsze są warkocze.Pozdrowienia dla warkoczowej dziewuszki

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne fryzurki robisz :D Moja mama robiła mi tylko "francuza" a babcia "koronę"...

    Podana strona bardzo mi się podoba - kto wie może na sobie wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No widzisz, nie takie diabeł straszny :)) ja Igorka obcinałam nożyczkami, jakoś maszynką nie umiem za bardzo manewrować, to jest jednak sztuka ponad moje możliwości :))

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!