Fryzjerstwo z pewnością jest sztuką ;-) Nie koniecznie w moim wydaniu.
Dzisiaj kolejny etap zmagania się z włosami córki. Dwa francuzy. Fryzurka przetrwała nawet leżakowanie w przedszkolu.
Przeglądając blogi zagramaniczne dotyczące fryzur trafiłam na taki, który wyjątkowo mi się podoba Bebes in hairland
Muszę też się przyznać, że fryzjerskie szaleństwo opętało mnie na tyle, że samodzielnie obcięłam włosy Julkowi - zwykle robiłam to maszynką na jeżyka, tym razem pobawiłam się maszynką, po obejrzeniu filmików na youtube. Fryzura nie jest idealna, ale strzyżenie Julka nie jest łatwe i dlatego nie chodzimy do fryzjera.
Praktyka czyni mistrza, fryzurka ekstra!!!
OdpowiedzUsuńFajna ta fryzurka, no i ważne, że trwała, bo przedszkole to mało która fryzura przetrzymuje :)
OdpowiedzUsuńJeszcze troszkę i będziemy na twoich fryzurkowych tutkach ćwiczyć :)
Śliczna ta dziewczęca główka w tych warkoczykach.
OdpowiedzUsuńWarkoczyki bardzo fajne! Zrobienie "francuza" wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje - a jeszcze dzieciom, które zwykle nie potrafią usiedzieć spokojnie?! :)
OdpowiedzUsuńOd razu widać kto tu zgodnie z trendami żyje. W tym sezonie najmodniejsze są warkocze.Pozdrowienia dla warkoczowej dziewuszki
OdpowiedzUsuńCudne fryzurki robisz :D Moja mama robiła mi tylko "francuza" a babcia "koronę"...
OdpowiedzUsuńPodana strona bardzo mi się podoba - kto wie może na sobie wypróbuję ;)
No widzisz, nie takie diabeł straszny :)) ja Igorka obcinałam nożyczkami, jakoś maszynką nie umiem za bardzo manewrować, to jest jednak sztuka ponad moje możliwości :))
OdpowiedzUsuń