Pamiętacie mój wpis pt. Lista rzeczy do zrobienia do końca miesiąca?
Zadeklarowałam tam, że będę codziennie jeździła na rowerze (oczywiście do końca sierpień). I prawie mi się udało - 2 razy stanęła mi na przeszkodzie pogoda. We wrześniu już nie mam czasu by jeździć codziennie, ale minęło właśnie 3 tygodnie od mojej pierwszej randki z rowerem ;-)
I zafundowaliśmy sobie z mężem małą wycieczkę po okolicy, a towarzyszył nam Pan Księżyc.
Ponieważ w naszej okolicy są górki, to trochę się zmachałam, powrzeszczałam, tak że nie będę jutro mogła mówić i na pewno będzie mnie jutro bolał każdy mięsień.
Ale nawet nie sądziłam, że tak szybko polubię ten wiatr we włosach ;-)
Następnym razem będzie już o drutach, albo ... o drutach.
Przy świetle księżyca nie jeździłam jeszcze. Ciekawe wycieczki.
OdpowiedzUsuńTo dobra rzecz zacząc realizowac swoją listę rzeczy do zrobienia, a jeszcze lepsza jezdzic na rowerze przy księżycu. Jakie to romantyczne i jakie sliczne fotki. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia zrobiłaś! Zazdroszczę takiej wycieczki...
OdpowiedzUsuń