Nie znoszę zimy, a szczególnie mroźnej (-15 w dzień), wietrznej (tak, że odczuwalna temperatura jest ponad -20). Wychodzę z domu tylko jeśli muszę, a dzieciom to nawet nie proponuję wyściubienia nosa za drzwi. I tak mija I tydzień ferii zimowych. Tak więc w duchu zaklinam pogodę by od 10 lutego (czyli dnia mojego powrotu do pracy) mróz sobie poszedł tam gdzie jego miejsce (czyli na biegun północny), ew. może odrobinę śniegu napadać. Wiem, że luty to wg starych powiedzeń najsroższy miesiąc zimowy, ale jak dla mnie to mogłaby już się zacząć wiosna.
Tym bardziej poświęciłam się wczoraj robiąc zdjęcia na podwórku w sweterku. Od razu napiszę, że to nie jest sweter do ukrywania mankamentów urody, a do osłaniania przed wrogiem (czyt. mrozem) tylnych flanków.
Robiłam metodą od góry z dodawaniem od razu oczek na rękawy i dlatego główki rękawów są trochę za szerokie. Pobawiłam się trochę robiąc tzw. zaszewki pionowe na biuście. Robiłam go na okrągło bez zszywania, ale chciałam zrobić imitację szwów, więc z każdego boku zrobiłam po 2 oczka lewe i tak samo na rękawach. Wykończyłam moim ulubionym ściegiem.
Ramiona zbyt opadają, może dekolt powinien być ciut mniejszy, ale w tym wypadku muszę po prostu spruć pliskę pod szyją i ją poprawić. Jednak tak ładnie ukryłam niteczkę, że szkoda mi było masakrować pliskę. Jednak dzięki zdjęciom przekonałam się, że muszę to zrobić. Wtedy też może nie będą tak bardzo się rzucały w oczy bufiaste rękawy.
Druty: 5.00mm i 4.5mm
Wzór: z głowy
Zimno, brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Seks-telefon:
- ...ooooo, taaaaak... zdejmuję teraz skarpetkę... teraz druuugą... aaa... teraz trzeeecią...
- No żesz k***a..., dziewczyno, tyś z Czarnobyla...?!
- Nie. Z Suwałk.