Szukaj na tym blogu

środa, 25 czerwca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 31

*Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*


Jeśli chodzi o czytanie, to wciąż książki, o których pisałam w zeszłym tygodniu oraz ebook pt. Skup się. Prosta droga do sukcesu.  Autor książki jest wyznawcą ideologii ZEN i uważa, że w dzisiejszych czasach najbardziej w osiąganiu sukcesu przeszkadza internet z długą listą przeszkadzajek i odciagaczy jak poczta i  media społeczne.  Przekonuje też czytelników, że gwarancją sukcesu nie jest jak najdłuższa lista rzeczy do zrobienia, a raczej króciutka zawierająca tylko najistotniejsze rzeczy.

U mnie oczywiście trudno o skupienie, bo projektów mam co najmniej 2 - chusta zielona prawie na finiszu - zostało kilka rzędów oraz nowa czapka (wg nowego pomysłu) plus wypranie i zszycie między innymi szarej czapki, którą zaczynałam tydzień temu. 

W poniedziałek marudziłam, że mi się nudzi. Dziękuję Wam za propozycje, wciąż czekam na więcej ;-) 
Wczoraj postanowiłam wyciągnąć koraliki (mam jakieś starocie - na pewno nie japońskie TOHO, o których mowa w każdym tutorialu), znalazłam nawet bez problemu igłę do koralików oraz nici do dżinsu i zaczęłam "koralikowanie". Uszyłam tylko kawałeczek śledzia, bo oczywiście wcześniej poszukiwałam pomysłu.


A wy co czytacie i kraftujecie? Zapraszam na 




   

   

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Nudzi mi się ...

 Nie wiem czy to ta pogoda (zimno, wieje, leje), czy jakaś inna cholera, ale dzisiaj  czuję się tak:


z internetu


Zresztą od pewnego czasu straciłam powera do drutów, coś tam robię, ale powoli i ciągle myślę co by tu nowego wymyślić, czego to ja jeszcze nie robiłam, a mogło być wciągające.


Kiedy po raz pierwszy mój mąż usłyszał, że mi się nudzi, to kapcie mu spadły, a potem próbował zagonić mnie do kuchni, ale NIE NIE NIE, nic z tego. Nie szukam byle jakiego zajęcia, tylko nowego kraftowego hobby.  Jedyny warunek - nie może wymagać skomplikowanych narzędzi i warsztatu.


Możecie mi coś polecić na wakacje?


środa, 18 czerwca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 30

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*


W poniedziałek skończyłam czytać Księżniczkę z lodu, o której wspominałam w zeszłym tygodniu i od razu sięgnęłam po książkę zachwalaną przez Monotemę na jej czytelniczym blogu 52 tygodnie czytania, czyli po francuski kryminał "Ślubna suknia" i na razie mogę określić jednym słowem - obłęd. A ponieważ czytam ją na komputerze to zaczęłam jeszcze książkę tradycyjna "Miłość Peonii" autorstwa Lisy See opowiadającą o Chinach XVII wieku (na razie nie przeczytałam zbyt wiele).

A jeśli chodzi o druty, to powoli robię jasnozieloną Daniellę i wczoraj zaczęłam czapkę (taki mamy zimny czerwiec :-) ), miała być robótka jednodniowa, ale ponieważ przeziębiona jestem to niestety więcej czasu spędziłam w objęciach Morfeusza niż z drutami w ręku. A czapka się robi na nowych HiyaHiya i z włóczki zakupionej przy okazji - taki test zakupów.

A wy co dziergacie i czytacie w tym tygodniu? Zapraszam na 




 
   


   

   

poniedziałek, 16 czerwca 2014

52 tygodnie szczęścia (9/52)

Wczoraj nie było wpisu z cyklu 52 tygodnie szczęścia, bo trochę ... wczorajsza byłam i nie mogłam zebrać myśli co by tu wrzucić w tym  poście.

Mój ostatni tydzień kręcił się głównie wokół darta (rzutek), a w sobotę byłam z mężem na moim pierwszym turnieju. Oczywiście bez fanfar, ale liczy się dobra zabawa w przyjaznej atmosferze :-)

Tu zdjęcie z moich przygotowań - nie, tarcza nie leży na płask, tylko wisi i tak mi wyszło przypadkiem


Zdjęć z imprezy nie mam, a możecie mi wierzyć, że świętowałam nawet Światowy Dzień Dziergania w miejscach publicznych, bo w przerwach troszeczkę pomachałam nawet na drutach.  Aby mieć jakąś robótkę do wzięcia ze sobą (nie białą jak niedokończona jeszcze serweta) zaczęłam w piątek kolejną chustę Danielle z zapasów włóczki Luna.


Miałyście rację, to była tylko chwilowa słabość, może jakaś zaćma, bo oczywiście jeszcze w środę wieczorem złożyłam zamówienie na włóczki i druciki. A dzisiaj pan pocztowy przywiózł mi paczuszkę.   I taki stosik mi się uzbierał - przygotowuję się już na zimę ;-)


A zamiast lubionych Addi Lace zamówiłam na próbę druty HiyaHiya. Mam nadzieję, że uda mi się reanimować moje Addiki, a o tych HiyaHiya czytałam wiele dobrego, więc mam nadzieję, że te też będą ulubione. 


środa, 11 czerwca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 29

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*





W tym tygodniu lipa ... Czytam drugą część "Księżniczki z lodu", a na drutach nic, kompletnie nic. Nie dlatego, że wszystko pokończyłam, a dlatego, że zepsuły mi się moje ulubione druty - ukręciła mi się żyłka w ulubionych Addi Lace 4,00, na których robiłam petrolowy szal (zresztą wspominałam już o tym w niedzielę). Gdzieś mam drugą parę czwórek Addi, ale nie lace, czyli bez ostrych czubków. Mąż stwierdził, że mam kupić sobie drugą parę, ale ja skąpa jestem i dla jednej pary nie będę robiła zakupów on-line i płaciła za przesyłkę prawie połowę wartości drutów, a jakoś tak się złożyło, że nie mam potrzeby (dziwne, nie?) kupowania żadnej włóczki. 

Poza tym czytam córce "Małą księżniczkę". Jakoś tak się składa, że jako dziecko nie czytałam wielu klasyków i odkrywam je jako mama czytając moim dzieciom. Tak było z moją obecnie ulubioną książką "Bracia Lwie Serce" i tak jest z "Małą księżniczką". Moja wiedza na temat tej książki brała się tylko z ponurych filmów. Przyznam, że nie bardzo lubię czytać na głos, bo zaraz zaczynam ziewać i próbuję zachęcić córkę do samodzielnego czytania. Jednak w tym przypadku czytam z chęcią nawet, gdy mała już przyśnie to dalej czytam z ciekawości. A tak przy okazji, czy napisać jakie są ulubione lektury waszych córek/wnuczek lub wasze odpowiednich dla 7-letniej dziewczynki? 

A co wy czytacie i kraftujecie? Zapraszam na 


PS. Mam nadzieję, że pomimo coraz cieplejszej pogody wciąż będziecie się bawić, mam nadzieję, że na urlopach będziecie miały więcej czasu na czytanie i dzierganie. Ja w każdym bądź razie będę tutaj :-) i co środę będę publikować posty z tej serii. 


   


   

niedziela, 8 czerwca 2014

52 tygodnie szczęścia (8/52)

Ostatni tydzień był bardzo intensywny i miałam mało czasu na robienie na drutach, a do tego popsuły mi się moje ulubione druty, te na których jest petrolowy szal.

Jak dla mnie, domatorki, to działo się dużo, aż za dużo - począwszy od pikniku rodzinnego w szkole, poprzez radę pedagogiczną, 2 spotkania darterskie - w tym jeden finał, na którym mój mąż walczył o tytuł, pogrzeb, aż po kinderbal. Do tego aż dwa razy byłam na zakupach - ja osoba, która chodzi na zakupy tylko za karę, byłam 2 razy i nie umarłam, a nawet wróciłam zadowolona z zakupów. 

1. Zakupiłam sobie  butki w zupełnie nie moim stylu i nawet w nich chodzę :-)



2. Dużą radochę sprawił mi olejek AntiAging. Użyłam tylko 2 razy, a od razu poczułam pozytywne efekty, buźka jakby gładsza, a przede wszystkim nie zapycha porów, tak jak większość odżywczych kremów na noc. 


3. Rozkwitły kolejne z moich ulubionych kwiatów - czyli piwonie (żal, że kwitną tak krótko)



4. I oczywiście nie było by 52 tygodni szczęścia bez zdjęć dziecka


A Wam jak minął tydzień?

PS. Mam do Was pytanie. Chciałybyście mieć możliwość dodania swoich wpisów pod tym postem, tak jak to jest przy wyzwaniu książkowo-dzierganym?

środa, 4 czerwca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 28

* Jedną z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę (robótki) i czytaną książkę.
Bardzo też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*




Jak widzicie zaczęłam dziergać oczywiście coś nowego. To będzie szal - testuję wzór, którym wykonałam już jeden szal, ale jeszcze nie pokazywałam. Jak w końcu uda mi się zapisać ten wzór to będę szukać testerów :-)
I w końcu zaczęłam czytać Księżniczkę z lodu, na razie bardzo mi się podoba i styl i rozwijająca się akcja. 

A u Was co słychać? Zapraszam na 


PS. Strasznie działa mi to na nerwy, kiedy publikuję wpis z rana, przed pracą, do której lecę przez bloga z językiem na brodzie, a po pracy okazuje się, że blog nie aktualizuje się w czytnikach. Bardzo bym chciała, żeby jak najwięcej osób brało udział w naszej zabawie, jeśli nie przez publikowanie wpisów czytelniczo-dzierganych to poprzez odwiedzanie osób, które linkują swoje wpisy, a tu nikt nie wie, że już można się bawić!!!
Ale zagmatwałam.



   


   

niedziela, 1 czerwca 2014

52 tygodnie szczęścia (7/52)

Witajcie niedzielnie :-)

Ostatni tydzień był całkiem w porzo, że tak się wyrażę :-)
Trochę świątecznie, trochę pracowo i trochę dziergania też było.

1. Zostałam obdarowana różami


2. Przypomniało mi się, że wciąż jeszcze mam nie dokończony szaliczek z i-corda, który pokazywałam w marcu,  a zaczęłam chyba na jesieni, więc w wolnych chwilach go męczę


3. Poza tym wydziergałam zamówioną czapkę - porządne zdjęcie jak wyschnie.


4. I wciąż walczę z bluzeczką dla Judyty - zrobiłam w końcu rękawek, zostało wydziergać drugi, uprać, pozaszywać nitki i gotowe :-)

Mam też skończoną białą chustę, o której wspominała w ostatnią środę,  zrobiłam zielony sweterek - tyle, że z krótkimi rękawkami i oczywiście mam jeszcze z 10 kilo za dużo do niego, skończyłam też sweterek kimonowy, który zaczęłam 2 lata temu i kilka innych rzeczy, ale wszystkie one czekają na pranie i blokowanie oraz chowanie nitek, ew. przyszycie guzików.  Wykończeniówka to dla mnie najgorszy etap.

W sumie to jestem zadowolona, bo ostatnio właśnie staram się wykańczać stare, zalegające projekty i może wkrótce będzie więcej wpisów z gotowymi wyrobami. 

Życzę Wam miłego tygodnia.