*Jedną
z największych moich pasji jest robienie na drutach. Próbuję to
połączyć z przyjemnością czytania. Co tydzień będę zamieszczała jedno
zdjęcie przedstawiające moją aktualną robótkę robótki) i czytaną
książkę.
Bardzo
też lubię zaglądać na wasz blogi, by dowiedzieć się nad czym aktualnie
pracujecie i co czytacie. Podzielicie się ze mną swoimi pasjami.
Zapraszam w każdą środę na wspólne dzierganie i czytanie.*
Dzisiaj w nocy skończyłam czytać "Opowieść ojca". Książka ta jest napisane tak lekkim piórem, że powinnam była skończyć już dawno, ale ten tydzień to tydzień ażurów i warkoczy, a warkocze ciężko dziergać nie patrząc na robótkę. Tak więc albo książka, albo dzierganki. Poza tym to książka z tych, z którymi chce się "obcować" na 100% a nie tylko czytać ją jako tło dla innych czynności.
Przez większą część czasu czułam się jakby ktoś wyjął mi z głowy myśli, obawy, lęki i je opisał. Ale nie jest to ciężka lektura, wyciskająca łzy z oczu. No może jedną. Bo ja nie pojadę z dzieckiem do Mongolii, nawet na koniu z nim nie pojeżdżę tyle, by móc stwierdzić, że ma to jakiś na niego wpływ. A i szamani, uzdrowiciele to chyba już całkiem poza moim zasięgiem (choćby mentalnym)
Nie jest to książka, która rodzicom chorych dzieci daje receptę, cy chociażby podpowiedź co robić. Ale jest napisana ciepło i z humorem.
A na drutach to samo co w zeszłym tygodnie (i coś tam jeszcze, ale o tym na razie cicho sza), czyli czapka dla Julka. To samo, ale nie to samo. Wzór, którym zaczęłam robić czapkę zupełnie mi się nie spodobał i postanowiłam zrobić coś innego, czyli warkocze i przekładańce. To coś innego wg mojego małża jest mało męskie, ale Julek chyba nie będzie miał nic przeciwko temu. Postanowiłam jednak dodać ekstra ciepełka do tej czapki i mam zamiar zrobić jeszcze drugą warstwę w środku. Tak naprawdę to mam zamiar wydziergać drugą czapkę na gładko i zszyć dwie razem. Julek nie powie, że mu zimno, a kaptura nie cierpi, więc wolę, żeby sama czapka zapewniała mu ciepło. Na zdjęciu wzór jakiś mało wyraźny, ale w rzeczywistości wygląda lepiej. Zakładam, że po zrobieniu czapki "wewnętrznej" zostanie mi jeszcze prawie motek i mam zamiar zrobić jeszcze coś na szyję.
Wybaczcie, jeśli bredzę, ale mam ostatnio kłopoty ze spaniem i ciągłym niewyspaniem. Jeśli pójdę późno spać, dośpię do rana, ale potem jestem nieprzytomna. Jeśli zasnę wcześniej budzę się po 3-4 godzinach i nie mogę zasnąć przez wiele godzin, a kiedy już zasnę to okazuje się, że trzeba wstawać, więc znowu jestem nieprzytomna. Teraz korzystając z luksusu nie pracowania zawodowo (jeszcze miesiąc z okładem urlopowania mi został) zamieszczam ten post i wracam pod kołderkę.
Dzisiaj w nocy skończyłam czytać "Opowieść ojca". Książka ta jest napisane tak lekkim piórem, że powinnam była skończyć już dawno, ale ten tydzień to tydzień ażurów i warkoczy, a warkocze ciężko dziergać nie patrząc na robótkę. Tak więc albo książka, albo dzierganki. Poza tym to książka z tych, z którymi chce się "obcować" na 100% a nie tylko czytać ją jako tło dla innych czynności.
Przez większą część czasu czułam się jakby ktoś wyjął mi z głowy myśli, obawy, lęki i je opisał. Ale nie jest to ciężka lektura, wyciskająca łzy z oczu. No może jedną. Bo ja nie pojadę z dzieckiem do Mongolii, nawet na koniu z nim nie pojeżdżę tyle, by móc stwierdzić, że ma to jakiś na niego wpływ. A i szamani, uzdrowiciele to chyba już całkiem poza moim zasięgiem (choćby mentalnym)
Nie jest to książka, która rodzicom chorych dzieci daje receptę, cy chociażby podpowiedź co robić. Ale jest napisana ciepło i z humorem.
A na drutach to samo co w zeszłym tygodnie (i coś tam jeszcze, ale o tym na razie cicho sza), czyli czapka dla Julka. To samo, ale nie to samo. Wzór, którym zaczęłam robić czapkę zupełnie mi się nie spodobał i postanowiłam zrobić coś innego, czyli warkocze i przekładańce. To coś innego wg mojego małża jest mało męskie, ale Julek chyba nie będzie miał nic przeciwko temu. Postanowiłam jednak dodać ekstra ciepełka do tej czapki i mam zamiar zrobić jeszcze drugą warstwę w środku. Tak naprawdę to mam zamiar wydziergać drugą czapkę na gładko i zszyć dwie razem. Julek nie powie, że mu zimno, a kaptura nie cierpi, więc wolę, żeby sama czapka zapewniała mu ciepło. Na zdjęciu wzór jakiś mało wyraźny, ale w rzeczywistości wygląda lepiej. Zakładam, że po zrobieniu czapki "wewnętrznej" zostanie mi jeszcze prawie motek i mam zamiar zrobić jeszcze coś na szyję.
Wybaczcie, jeśli bredzę, ale mam ostatnio kłopoty ze spaniem i ciągłym niewyspaniem. Jeśli pójdę późno spać, dośpię do rana, ale potem jestem nieprzytomna. Jeśli zasnę wcześniej budzę się po 3-4 godzinach i nie mogę zasnąć przez wiele godzin, a kiedy już zasnę to okazuje się, że trzeba wstawać, więc znowu jestem nieprzytomna. Teraz korzystając z luksusu nie pracowania zawodowo (jeszcze miesiąc z okładem urlopowania mi został) zamieszczam ten post i wracam pod kołderkę.
Chociaż jednoczesne czytanie i dzierganie nie bardzo mi wychodzi, to mimo wszystko pragnę dołączyć do propagowanej przez Ciebie akcji. Traktuję to jako mobilizację do częstszego czytania, które lubię, a na które zazwyczaj brak mi czasu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też dzięki temu wyzwaniu się mobilizuję, choć ciągle więcej słucham niż czytam ;)Fajnie, ze kolejne osoby chcą dołączyć! W zeszłym tygodniu było nas już 12 :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie czapka, tak jak u mnie dzisiaj :) Mój mąż wierci mi dziurę w brzuchu o dwustronną czapkę - muszę nad tym w końcu pomyśleć, bo przecież można zeszyć dwie, tak jak mówisz :) Miłego dnia Ci życzę i obyś zdołała troszkę odpocząć!
Kontakt ze zwierzęciem dobrze zrobi każdemu dziecku. Na pewno pomoże otworzyc się na swiat, miec lepszą relację z otoczeniem. Ponadto łagodzi wszelkiego rodzaju stres. Może Julkowi dobrze zrobiło by jakies zwierzę w domu? Pewnie warto spytac o to specjalistow. Co do snu, ja kiedys dawno dobrze rozregulowałam sobie zdrowie niedosypiając. Ale to była tylko i wyłącznie moja wina (bo spac mogłam), ale wolałam przeznaczyc ten czas na cos innego. Dzis wiem, że dobry sen to podstawa zdrowia. Może jeżeli masz trudnosci ze spaniem powinnas postarac się w ciągu dnia zmęczyc sie fizycznie. Np swietny nadaje sie do tego ruch na swieżym powietrzu: bo dotlenia organizm, powoduje dobre zmęczenie, a potem spimy kamiennym snem. Oczywiscie jeżeli masz kłopoty z zasnięciem, taką porcję ruchu powinnnas sobie zafundowac jak najwczesniej w ciągu dnia, a po np 16 godzinie unikac tego, co ekscytuje organizm chociażby kawy czy herbaty. Woda (czysta) najlepiej nawilża organizm. To takie naturalne metody. Ale snu lepiej nie zaniedbywac. Może przy okazji powinnas zapytac lekarza. A może po prostu jestes zestresowana i potrzeba Ci czegos co Cię odpręży. Np kota w domu (bo kocie mruczenie podobno jest swietne na nerwy). Ale to już temat dla Monotemy. Pozdrawiam. Hardaska
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, ja przede wszystkim szydełkuję, ale z wykształcenia jestem polonistką, więc czytać też uwielbiam :) Niestety, z uwagi na nadmiar obowiązków, książki czekają na mnie na półce, ale mam nadzieję, że po nowym roku może uda mi się znowu połączyć obie pasje :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZe spaniem u mnie, dokładnie tak jak u Ciebie. Ja mam jednak ten luksus, że nie zawsze muszę być zwarta i gotowa. Dziś dowlokłam się na ostatnich nogach do domu. Padłabym w bety, ale jak pomyślę, że około 1szej będę szukała czegoś w tv, co zadziała jak usypiacz, to wolę czekać na porę nadającą się na zasypianie. Ostatni usypiacz tak mnie wciągnął, że tv wyłączyłam bladym świtem. Dwie części filmu o madame Pompadour. Bądź tu człowieku mądry ;) Pozdrawiam. Dzięki za mobilizację.
OdpowiedzUsuńFajna czapka a i książeczka zawsze mile widziana :)))
OdpowiedzUsuńU mnie obie rzeczy na porządku dziennym , choć jeszcze fotki wspólnej nie mają ;)
Pozdrawiam
Zgrałyśmy się z czapkami, tyle, że każda w "trochę" innym rozmiarze:) Mam tę książkę w domu, tyle, że kupiłam tutaj w wersji ang. i nawet kiedyś zaczęłam czytać, a potem coś innego mi wpadło w ręce i odłożyłam na półkę; kusi mnie jednak co raz i chyba teraz przeczytam w następnej kolejności.
OdpowiedzUsuńAnka
Przyłączyłam się do ''wspólne dzierganie i czytanie '' ale nie umieściłam linka w poście ale myślę ,że nie jest to najważniejsze. Choć ostatnio mam mniejszą ochotę na dzierganie ,ale za to więcej czytam .
OdpowiedzUsuńA ze spaniem miałam podobny problem , a nasiliło się po zmianie czasu na zimowy ,
Skończyło się wizytą u lekarza ; przepisał mocniejsze środki nasenne (te na bazie ziół nie pomagały) i jakoś się unormowało .
Czapeczka fajna .
Fajna czapa. Lubię takie melanżowe dzianiny.
OdpowiedzUsuńMiałam podobne problemy ze snem, okazało się, że to na podłożu nerwowym. Na szczęście wystarczyło dłuższy czas pić zioła i obeszło się jak na razie bez środków farmakologicznych.
Życzę dużo zdrowego snu.
Dorota
Dorota
Dlaczego mało męskie? Zawsze mi się zdawało, że warkocze są dobrym wzorem dla mężczyzn.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i worka prezentów pod choinką życzę:)!!!
OdpowiedzUsuń