Cała wyprawa do Warszawy stanęła pod znakiem zapytania.
Julek dostał wczoraj wieczorem wysokiej gorączki. Miał zapuchniętą buzię, więc pierwsza moja myśl - świnka.
W nocy biedak nie mógł za bardzo spać.
Rano wciąż miał wysoką temperaturę, ale opuchlizna zeszła - może to było tylko od gorączki.
Ale nie ma żadnych innych objawów.
Problem w tym, że on ani nie powie, ani nie pokaże, że coś go boli.
Ze spraw drobnych, to odkurzyłam wczoraj bloga kulinarnego i zamierzam tam zamieszczac wypróbowane przeze mnie przepisy z diety dr Dukana.
Obiaaaaaaaad!
Jeszcze dzisiaj wrzucę przepis na sernik.
Troszkę zaczęłam się martwic, że jednak bardzo powoli spada mi waga, a można nawet powiedzieć, że się zatrzymała. Ponoć za dużo nabiału w diecie. Spróbuję ograniczyć i jeść więcej mięsa i ryb. Teraz zresztą mam dni białkowo-warzywne, więc zamiast podjadać jogurty będę zajadać się ogórki ;-)
Chociaż muszę przyznać, że jakoś apetyt mi się zmniejszył ;-)
Ta gorączka to najprawdopodobniej wirus. Przedwczoraj przechodziłam to samo z moim smykiem. Temperatura, gardło czyste. Lekka biegunka tylko.
OdpowiedzUsuńJeden dzień i po chorobie.
Być może u was to samo.
Siła złego na jednego;-)
OdpowiedzUsuńZ dietą już tak jest (oj, mam masę doświadczeń)jak się trzyma w jednym miejscu, to lada moment zacznie spadać;-)
Dziecka szkoda mi bardzo, ale się nie znam, bo teraz inne choroby niż moi synowie miewali.Gdzieś słyszałam,że na żołądkowe bakterie nie ma jak COLA.
OdpowiedzUsuńO dietach wiem dużo z autopsji: NŻD- to jest jedyna skuteczna dieta.A ponadto nie wyniszcza organizmu.Jem niemal wszystko - ale 1/4 tego co jadłam dotychczas.Mnisi buddyjscy jedzą raz dziennie, po zachodzie słonca,albo zaraz po wschodzie, juz nie pamiętam.Żyją i mają się świetnie, a bywają nawet całkiem papuśni.Chciałabym doprowadzić do tego, że jadam 3 razy dziennie pokarm, który ubity w jednym naczyniu nie przekroczy objętością 200 ml.- łacznie znapojem do popijania. Miedzy posiłkami dowolna ilość płynów - nie mleka. Tymczasem mleko jest ciągle w sferze moich marzeń i nie umiem z niego zrezygnować...I tak jest coraz lepiej. Dzis trzeci dzień, jak przestałam odczuwać ciągły głód i mniej myślę o jedzeniu.
Poszukaj w Internecie.Wiele osób wypowiada się przeciwko tym wymyslnym dietom.a dietę NŻD popiera.Rzecz w tym, że trzeba ją stosować do końca życia...
Mam nadzieję, że Julkowi nic poważnego nie dolega ...
OdpowiedzUsuńCo do wagi, to na początku zawsze się więcej chudnie, bo tracimy wodę z organizmu, a potem dopiero tkankę tłuszczową co idzie o wiele wolniej ... Madziu wytrwałości :).