Jak napisałam tak było.
Zabezpieczałam tyły podczas mojego pierwszego oficjalnego biegu przełajowego. Dokładnie to byłam ostatnia. 30 kwietnia zrobiłam 6,5 km w większości pod górkę raczej marszem niż biegiem, ale dotarłam.
droga na Górę Zamkową |
Otworzyłam sezon biegów masowych.
Na dobrą sprawę powinnam powiedzieć - przegrałam. Ale dla mnie to było małe zwycięstwo nad sobą samą. Ostatnią lekcję wf miałam ponad 20 lat temu, od tamtej pory jedyną formą sportu jaką uprawiałam to spacery z dziećmi póki jeszcze były małe i jeszcze może kilka zajęć aerobiku.
Poza tym należę do osób, które się ze sobą cackają, bo przecież taka biedna jestem, tak mi życie daje po dupie, nie mogę jeszcze sama się nad sobą znęcać.
I moje w miarę regularne biegi od grudnia nie były spektakularne. Jeśli udawało mi się zrobić w tygodniu 10 - 12 km i to po chodniku, to był bardzo dobry tydzień.
Przy mojej formie, przeziębieniu nie powinnam brać się za bieg w "górach". Ale zdobyłam swój pierwszy numer startowy i medal za udział.
Tydzień później siedziałam już w autobusie w drodze do Warszawy na 4 Bieg Wegański "Łatwiej niż myślisz" by w niedzielę przebiec 5km razem z 378 innymi zapaleńcami.
I znowu było gorąco i ciężko, chociaż płasko, bo biegaliśmy nad Wisłą w okolicach PKOLu. Nagły wybuch lata sprawił, że chciało mi się w drodze okropnie pić i miałam wielką ochotę wleźć do rzeki, albo przynajmniej położyć się w cieniu pod drzewkiem. (tak samo jak tydzień wcześniej)
Przez pewien czas biegła przede mną dziewczyna, która miała na koszulce napisane Don't give up, because giving up takes time (nie poddawaj się, ponieważ poddawanie się zajmuje czas) - albo jakoś tak, ale uchwyciłam się tego Don't give up i powtarzałam je sobie jak mantrę, aż w końcu w duchu sama na siebie na wrzeszczałam - Biegnij, babo, biegnij.
I dobiegłam. W czasie krótszym niż kiedykolwiek dotąd udało mi się przebiec 5km. Czyli jest progres. Nie byłam też ostatnia ;-)
Teraz to już na serio złapałam bakcyla.
Ale jak tu biegać na poważnie jak jeszcze się nie zrobiło 10 km na treningu?
Dzisiaj wzięło i się zrobiło. A ponieważ nie było tak źle jak się spodziewałam, to w końcu podjęłam decyzję i zapisałam się na Suwalską Ćwiartkę.
Suwalska Ćwiartka (10,5 km) to główny bieg Festiwalu Biegów w Suwałkach w dniu 28 maja. Bieg będzie odbywał się o dość dziwnej porze, bo start o 21.00. Mam stracha, ale też motywację by biegać dalej.
Inne posty na temat biegania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz!