Jeśli nie czytaliście innych wywiadów z polskimi utalentowanymi projektantkami zapraszam tutaj.
- Opowiedz proszę jak to się zaczęło, kiedy zaczęłaś dziergać i kto cię tego nauczył.
Moja mama nauczyła mnie dziergać. Chodziłam wtedy do szkoły
podstawowej, ile lat dokładnie miałam – nie pamiętam. Na samym
początku potrafiłam robić tylko prawe i lewe oczka, nie potrafiłam
sama rozpocząć robótki, a zmniejszanie ilości oczek czy też ich
zwiększanie wychodziło samo – niezaplanowanie. Pomału jednak
zapanowałam i nad tym. W tym czasie otrzymałam od mamy gazetkę
„Zaczarowane druty”, dzięki której potrafiłam wyczarować na
drutach takie cuda jak jeż, wąż, czy mitenki z 5 palcami (które
otrzymała moja babcia).
Nie pamiętam dokładnie jak długo trwał ten pierwszy okres z
drutami, potem jednak nastąpiła długa przerwa i co jakiś czas
powracałam do drutów, by w końcu już nie rozstawać się z nimi
na dłużej.
- Czy pamiętasz swoją pierwszą pracę na drutach / szydełkiem?
Wydaje mi się,
że to był szaliczek robiony ściegiem francuskim, gruby na kilka
oczek i długi pewnie na metr. W kolorze czerwonym lub rudym.
- Czy masz ulubioną technikę, ścieg? A ulubiony rodzaj włóczki?
Dużym sentymentem
darzę ściegi Brioszkowe (Brioche stitch) i wszelkie jej kombinacje,
także kolorystyczne. A jeżeli chodzi o włóczki – jeszcze nie
trafiłam na taką, z którą nie chciałabym mieć więcej do
czynienia.
- Jak to się stało, że zaczęłaś tworzyć swoje własne wzory?
Myślę, że duża
zasługa leży po stronie mojego męża, który zawsze mobilizował
mnie i mówił, żebym spisywała swoje pomysły, abym wiedziała jak
do nich wrócić, gdy będę chciała ponownie je wykonać. Na pewno
nie obyłoby się bez Ravelry – gdyż to właśnie ten portal
pokazał mi jak ogromne są możliwości w dziewiarstwie.
- Co cię inspiruje? Gdzie poszukujesz natchnienia?
Do tworzenia
wzorów podchodzę praktycznie – zaczynam od tego, czego brakuje w
szafach osób dla których dziergam. Drugim krokiem jest wybór
ściegu i konstrukcji i te przemyślenia trwają tak długo jak
trzeba – analizuję projekty w wolnych chwilach, zerkając od czasu
do czasu do książek ze ściegami. Czyli jest praktycznie i
prozaicznie.
- Jak wygląda twój proces twórczy od pomysłu do realizacji?
Wszystko zależy
od tego, jak bardzo skrystalizowany jest mój pomysł, ale zwykle
zaczynam od długich przemyśleń nad projektem, rozrysowywaniem
różnych opcji, potem przechodzę do bardzo dokładnego rozpisania
projektu, a podczas dziergania, wprowadzam już jedynie poprawki.
Jestem też
pierwszym testerem swojego wzoru – bardzo usprawnia to wyłapywanie
błędów jeszcze na wczesnym etapie, czyli wtedy, gdy koszt błędów
jest najniższy.
Jest to mój
główny styl pracy, chociaż nie jedyny, ale jednak ulubiony.
- Który z twoich projektów jest twoim ulubionym?
To tak jak z
dziećmi, każde jest ukochane i ulubione. ;)
- Ile czasu poświęcasz na dzierganie i projektowanie i co na to twoja rodzina? Czy możesz nam opowiedzieć jak wygląda typowy dzień projektantki? Co lub kto pomaga ci pogodzić pasję z codziennym życiem?
Poświęcam tyle
czasu ile mogę. Wszystko w granicach rozsądku i bez szkody dla
mojej rodziny. Projektowanie, dzierganie mimo że jest bardzo
wciągające, jest dla mnie tylko działalnością hobbystyczną i
nie organizuję pod tym kątem swojego dnia. Jednak staram się
wykorzystywać wszystkie momenty, które mogę w ten sposób
wykorzystać.
- Czy mogłabyś pokazać nam swoje miejsce pracy? Co w twoim miejscu pracy jest dla ciebie najbardziej istotne, bez czego nie możesz pracować? Czy masz jakieś niezbędne akcesoria lub umilacze, bez których praca nie idzie z przyjemnością?
Moim miejscem
pracy jest przede wszystkim biurko z komputerem – tutaj wykonuję
wszystkie obliczenia, rozpisuję wzór, opracowuję zdjęcia i
publikuję. Ale gdy już wzór mam gotowy do dziergania, to dziergam
w każdym miejscu, bo od tego momentu noszę już włóczkę, druty i
wydruk ze sobą.
- Gdzie możemy znaleźć twoje wzory?
Aktualnie tylko na ravelry.
- Czy możesz zdradzić nam nad czym obecnie pracujesz?
Nad szalem Royal –
który właśnie zakończyłam spisywać.
W technicznej
edycji znajduje się także kolejny projekt z serii „Leftovers”,
którą darzę szczególną sympatią. To cykl szaliczków,
tworzonych z resztek włóczek, pozostałych po dużych szalach. Aby
do ostatniej niteczki wykorzystać te piękne włóczki, które mamy
po naszych pięknych szalach. Często zostaje mi po 30-40g z których
praktycznie już nie ma co zrobić – a ten cykl daje szanse na
wykorzystanie właśnie takich resztek. Wspomnę jeszcze – że są
to darmowe wzory.
- Czy masz jeszcze jakieś inne zainteresowania, sposoby spędzania czasu, żeby się zrelaksować, złapać dystans?
Chociaż ostatnio
nie mam jednak za dużo czasu na czytanie książek – to mimo
wszystko uważam się za mola książkowego i zawsze z przyjemnością
oddaję się lekturze.
Drugą po
dzierganiu, a kiedyś nawet pierwszą była hippika. Obecnie już tym
okresie został u mnie tylko sprzęt, ale nadal w moim sercu zajmuje
odpowiednie miejsce i kto wie, co przyniesie czas.
- Czy chciałabyś nam jeszcze o czymś opowiedzieć?
Dziękuję Ci za
zaproszenie do wywiadu i życzę Ci powodzenia w realizacji Twoich
projektów!
Pozdrawiam
serdecznie!
Bardzo dziękuję Elu, że zechciałaś odpowiedzieć na moje pytania. Życzę dużo pomysłów i czasu na ich realizację.
PS. Jeśli podobał Ci się ten post, bardzo proszę udostępnij go na facebooku lub w google+ .
Ale śliczności ta Ela robi.
OdpowiedzUsuńBardzo miły wywiad. Z przyjemnością przeczytałam. Życzę autorce jeszcze wielu tak udanych i ciekawych prac.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.wloczkiwarmii.pl
Gdybym mogła to od razu bez wahania kupiłbym tą pierwszą czapkę!
OdpowiedzUsuńProponuję zwrócić się do Eli, może przez jej bloga http://druting.blogspot.com/
Usuńdziękuję za wywiad
OdpowiedzUsuń