Szukaj na tym blogu

wtorek, 2 lutego 2016

Dzień pozytywnego myślenia

Przez ostatnio miesiąc żyłam na fali, czułam flow, wszystko mnie zachwycało, gdzie się nie obróciłam tam same cudowności. A to rzeka skuta lodem, a to roztopy, a to chmury pędzące po niebie, a to ciekawa książka, a to miłe spotkanie, a to zapach farby czy dotyk miękkiego futerka kociego lub włóczki. Aż tu nagle ni z tego ni z owego opadły mnie smutki. 

Jak żyć? 

Rano dowiedziałam się, że dzisiaj jest Światowy Dzień Pozytywnego Myślenia. 

Nie umiałam sobie poradzić z uczuciami, bo niestety relacje międzyludzkiej są dla mnie dość trudnym i ważnym tematem i często wpływają destrukcyjnie na moją motywację do działania. 

Postanowiłam obejść moje smutki dookoła. Tak, właśnie dlatego, że dzisiaj jest dzień pozytywnego myślenia. To dało mi "kopa" by nie pozwolić tym razem roztkliwiać się sobie samej nad sobą tygodniami.

I skorzystałam z mojej starej metody radzenia sobie z  problemami. 

Jak? Bardzo prosto. 

Stworzyłam alternatywny plan działania. Czyli co zrobię, jeśli to co postanowiłam mi się nie uda, lub po prostu widzę, że mój początkowy zamysł nie do końca się sprawdza. 

Mi to zawsze pomaga.  

Na FB wczoraj zapytałam, czym interesujecie się poza rękodziełem i czytaniem książek.  Dziewczyny pisały bardzo fajne odpowiedzi, ale być może niektóre z Was nie mają fb lub może by wolały napisać kilka słów tutaj. Bardzo jestem ciekawa co Was nakręca ;-)

**********

A na froncie biegowym - w ciągu ostatnich dwóch tygodni przebiegłam 21,43 km, co w sumie daje 39,02. Niestety nie udaje mi się biegać 3 razy w tygodniu, ciągle coś mi wypada, ale mam nadzieję, że bliżej wiosny  będzie lepiej ;-).

PS2.Jeśli podobał Ci się ten post, bardzo proszę udostępnij go na facebooku lub w google+ lub twitnij - wystarczy kliknąć w którąś z ikonek poniżej tego wpisu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz!