Niestety nie mam czym się pochwalic, żadnych rodowych sreber, kolekcji starych monet czy chociażby obtłuczonych filiżanek :-) Moja rodzina albo nie była sentymentalna, albo po prostu zbyt bogata.
Moją pamiątką po Babci jest bieżnik, których wyhaftowała kiedy była już chora i z trudnością szło jej wyszywanie. Wcześniejsze prace rozeszły się - Babcia haftowała dla Cepelii (może mogłabym dochodzić swoich korzeni twórcy ludowego?) Mama opowiada mi nie raz o misternych pracach - serwetach na drutach, haftowanej pościeli, świetnie skrojonych kostiumach wykonanych przez moją Babcię, ale ja tego nie pamiętam, a i prawie nic się nie uchowało.
Bieżnik już pokazywałam fragmentami w poprzednich postach z tego wyzwania i dzisiaj też tylko fragmenty.
A sałatka nie jest stara ;-)
Kiedy zobaczyłam TUTAJ zdjęcie sałatki z pomarańczami, to od razu zapragnęłam ją zrobic. Niestety lenistwo wzięło górę i nie chciało mi się przeczytac i przetłumaczyc chociażby składników potrzebnych do sałatki (moja umiejętnośc posługiwania się hiszpańskim jest ledwie raczkująca). Dzisiaj robiąc zakupy pamiętałam, że potrzebne są pomarańcze, rzodkiewki i coś zielonego :-)
Tak więc w mojej sałatce są : sałata, pomarańcze, rzodkiewki, szczypior i sos vinigret. I nawet jadalne jest to połaczenie pomarańczy i rzodkiewki.
A oryginalny przepis wymaga (moje tłumaczenie)
Składniki:
* 4 pomarańcze,
* 4 czerwone pomarańcze (w sumie to nie wiem dokładnie jakie to pomarańcze naranjas sanguinas,
* 8 rzodkiewek,
* 1 awokado,
* 60gr rukwi wodnej i rukola,
* 30gr pistacji,
Winegret :
* 1 szalotka,
* 1 łyżka octu winnego,
* 2 łyżki oliwy,
* 1 łyżka oleju z pistacji (albo zastąpic oliwą z oliwek)
* 1 łyżka stołowa posiekanej natki pietruszki
* pół łyżeczki kminku
* sól i pieprz
Myślę, że jak dalej robic sałatkę to już tłumaczyc nie trzeba :-)
Na pewno zrobię na święta, aczkolwiek bez tych czerwonych pomarańczy.
Bieżnik jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńCiesz się, że masz chociaż tyle. Ja nie mam takiej serwety ręką Babci zrobionej i Babcie szybko odeszły.
Kakanko, ależ ja się cieszę z tego co mam. Żal mi tylko, że wiele rzeczy po Babci ciotka sprzedała lub wyrzuciła nie pytając nikogo o zdanie. Nie żebym była pazerna, ale pamiątki jakieś byłoby fajnie miec.
UsuńBieżnik-super ale ta sałatka mmmnniaaaaaaaaaaam aż zgłodniałam, idę coś zjeść,pa
OdpowiedzUsuńbieznik piekny...a salatka az pachnie...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńBieżnik piękny :))) a swoją drogą, jak widać, skłonność do rękodzieła przechodzi w genach ;))) przynajmniej u niektórych. Moja babcia też szyła, szydełkowała, robiła kilimy taką specjalną igłą (jeszcze mama gdzieś taką ma), tkała chodniki ze skrawków. Gdzieś nawet kiedyś podobne widziałam w sprzedaży. Moja mama też kiedyś pięknie szydełkowała i robiła na drutach, ciocia szyje. Wydaje mi się, że czasów naszych babć chyba większość kobiet samodzielnie wykonywało różne rzeczy (obowiązek nauki haftu u arystokracji). Nie było tego pośpiechu, tego przepychu w sklepach i złodziei czasu: telewizji i komputera. Do sklepu daleko. Ludzie więcej czasu spędzali ze sobą - akurat mi się przypomniało wspólne skubanie pierza ;p.
OdpowiedzUsuńSałatka wygląda bardzo apetycznie, aczkolwiek ja jestem raczej tradycjonalistką i nie bardzo lubię połączenia owoców z warzywami lub mięsem.
Beatko, masz rację, kiedyś kobiety wiele czasu spędzały wspólnie. Pomagając sobie, rozmawiając i ucząc siebie nawzajem nowości. Teraz większosc osób uważa to za zbędne. Jeszcze moja mama ze swoją siostrą i kuzynką spotykały się, razem wyszywały lub robiły na drutach i wymieniały się wzorami. ja nie mam z kim tego robic, bo mama już raczej nie ma ochoty, a koleżanki raczej też uważają, że lepiej kupic niż zrobic. Czekam kiedy Judyta podrośnie na tyle, by móc jej dac druty lub szydełko do ręki.
UsuńOoo apetycznie wygląda :) smacznego :))
OdpowiedzUsuń