Tak, stanęłam dziś na wadze i co widzą moje oczy - 76 kg.
Czyli tyle co w zeszłym roku zanim zaczęłam się odchudzac.
Od Bożego Narodzenia sukcesywnie było mnie więcej - stopniowo ulubione spodnie, które mąż mi kupił by uczcic osiągnięcie 63 kg, zaczęły byc coraz ciaśniejsze.
Jak mogłam do tego doprowadzic?
To proste - jestem CZEKOLADOHOLICZKĄ I OBŻARTUCHEM.
A do tego od 3 lat całkowicie zapomniałam o ruchu, bo ciągle mi wolnego czasu szkoda na inne rzeczy niż robótki.
Ech, nie nawiedzę się odchudzac, ale muszę coś z tym zrobic.
Powinnam była wyrzucic wszystkie za duże ciuchy jak tylko schudłam.
No i tak teraz będę rozpaczac z powodu własnej próżności - wiem, że są większe problemy, np. miejsce na liście wyborczej.
Ech to już chyba wolę swój kłopot z nadmiarem kilogramów.
Makneta odwagi , ja tez nie lubie sie odchudzac, ale faktycznie ta czekolada;-D
OdpowiedzUsuńwspieram w postanowieniu, ja też jestem uzależniona od słodyczy, nie powiem, żeby było mi z tym źle ;)(ten rozpływający się w ustach kawałek mlecznej czekolady... mmmmmmmmmmm niebo w gębie) ale też spodnie odmawiają już współpracy... też coś muszę z tym zrobić, ale moja silna wola chyba już sobie wyjechała na wakacje... hmmmm ;)
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o sobie. Życzę wytrwałości w tym odchudzaniu.
OdpowiedzUsuńa ja wczoraj zdałam sobie sprawę, że ważę o 6,5kg i przy okazji mam w talii 10cm więcej, niż na początku lutego. więc co teraz robię? jem grzanki z serem.
OdpowiedzUsuńwolałabym jednak problem z miejscem na liście wyborczej ;)
Doskonale Cie rozumiem:(( niestety ja tak samo mam! i wiesz kilogramowo podobnie - raz tyle co piszesz, jak schudne to mniej ... ale waga wraca ... i też nie wiem co z tym zrobić??
OdpowiedzUsuńOj, jak ja znam te dylematy :) Ciągle waham się między dwoma skrajnościami - między radosnym akceptowaniem siebie a marzeniem o płaskim brzuchu. Póki co, trwam we względnej równowadze, choć ostatnio skłaniam się ku tej drugiej opcji (lato idzie ;). Trzymam kciuki przede wszystkim za dobre samopoczucie, bo to jest najważniejsze!
OdpowiedzUsuńCzłowiek przede wszystkim chce się podobać sobie i ja to popieram. Z dziką rozkoszą podeślę ci ulubione stronki z ćwiczeniami. Np: http://www.exercisetv.tv/. Najgorzej zacząć, a potem to już leci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie smuc sie, nie jestes odosobniona w temacie odchudzania..ja musze zgubic 20 kilo..wszyscy zaczeli sie odchudzac metoda Dukana , wiec ja tez,,po miesiacu przybylo mnie 6 kilo ..zasady diety scisle przestrzegalam ..no wiec?...pudlo..wiesz co zrobilam..male talerze, male porcje,jablka i zadne inne owoce,ryby i po dwoch tygodniach 2 kilo mniej..sproboj,,moze i u ciebie zadziala moja metoda,,trzymam kciuki za ciebie
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńWiem, ze Cię to nie pocieszy, ale -mam tak samo:( 5 lat temu udało mi się zrzucić 18 kg. Z 77 schudłam na 59. Stałam sie "laską", pewną siebie kobietą. Tak sie cieszyłam ze swojego sukcesu, że zapomniałam o tym, iż sukces nie jest dany na zawsze. Trzy lata trzymałam wagę a przez dwa naste pne wróciłam do nałogów: ciasta, słodycze i... robótki (czyli zero ruchu, bo szkoda czasu). Pogubiłam się zupełnie. Dziś ważę 70 kg. Pozdrawiam gorąco i zyczę, abyśmy znalazły złoty środek.
bo cukier poprawia nastrój!
OdpowiedzUsuńale wiesz, teraz będzie co raz cieplej i co raz mniejszy apetyt w związku z tym. za to co raz więcej warzyw i co raz tańszych. a słońce też poprawia nastrój. i twoje okolice - czyż nie piękne na spacery?
wykorzystaj to, jako i ja zamierzam.
a najlepsza dieta to Mniej Żreć, bez dwóch zdań.
Widzę że Ty i masa komentatorek mamy takie same problemy - chciałybyśmy być szczuplejsze ale też lubimy jeść łakocie :) Ehhh odwieczny problem ... Mi czasami szkoda życia na odchudzanie ... aczkolwiek w miarę możliwości staram się mniej żreć po prostu :)
OdpowiedzUsuńMadziu! Tak mi przykro. Tyle pracy i wyrzeczeń :(
OdpowiedzUsuńU mnie za tydzień mija rok od podjęcia decyzji o Dukaniu. Dobra to była decyzja.
Ja też uwielbiam czekoladę! :) Wszystko, co ją zawiera pożeram jak wielki niedźwiedź i zbytnio się też od niego nie różnię :)) No i nie mogę się za siebie zabrać, leń we mnie jakiś wstąpił i nie wiem jak go wygonić!:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMagduś, to drobiazg, a na liście wyborczej w życiu nie chciałabym się znaleźć, bo to jest dopiero problem:))))
OdpowiedzUsuńJa nie słodyczowa, mnie gubi pieczywko:>
Powodzenia życzę:)
No, to witaj w klubie! W odchudzaniu najlepsza jest świadomość, że nie jest się w tym osamotnionym.
OdpowiedzUsuńHmm. Ja się nigdy nie odchudzałam, dobrze mi z tym co mam. zawsze miałam tyle ile trzeba. W zeszłym roku schudłam 10 kg... czemu? Nie wiem. I tak się z tym źle czułam, że aż spać nie mogłam, zaczęłam się wręcz przewracać... A teraz z racji pewnej dolegliwości zbieram wodę - tak, że mogę w ciągu dnia przytyć nawet 3 kg... Myślę, ze dużo ruchu jest najlepsze w tym wypadku - kawałek czekoladki zjedzony podczas spacerku - nic strasznego! Życzę najlepszego!
OdpowiedzUsuńOrganizm jest o tyle dla nas złośliwy, że z łatwością powraca do maksymalnej osiągniętej wagi, a nie chce utrzymać się przy wypracowanym poziomie. Szkoda, że poprzednie starania były tylko tymczasowe...
OdpowiedzUsuń