Szukaj na tym blogu

wtorek, 1 marca 2011

Refashion? Przeróbki? Wyniki ankiety

Witajcie!

Jak miło, że zechciałyście (zechcieliście wziąć udział w ankiecie dotyczącej przeróbek ze starego na nowe.
Odpowiadałyście na moje pytanie:

Co myślisz o przerabianiu starych, używanych ubrań i noszeniu ew. ubieraniu w nie dzieci?

1. nigdy w życiu
  2 (1%)

2. sposób na pokazanie własnej osobowości
  39 (37%)
3. nie noszę rzeczy używanych
  3 (2%)
4. robiłam tak w dawnych czasach, kiedy na półkach był tylko ocet.
  17 (16%)c

5. tani sposób by nauczyc się szyc
  25 (23%)
6. bardzo często przerabiam ciuchy
  47 (44%)
 
Liczba głosów do tej pory: 105   - można było wybrac więcej niż 1 odpowiedź.
 

Bardzo też dziękuję za wszystkie komentarze pod TYM postem
I tak, muszę się przyznac, że nie mam żyłki do robienia zakupów w lumpeksach i niestety materiały czy też starocie nie mówią do mnie. 
Poza tym słusznie zwróciłyście uwagę, że trzeba mieć dar do przerabiania tak by efekt był zadowalający i aby w takich ciuszkach nie wyglądać  później co najmniej śmiesznie.
 Ogólnie mało kupuję, mogę chodzić dłuuuuuuuuuuuuuuugo w tych samych ciuchach. Co innego dzieci - one strasznie szybko rosną, moje chyba chcą mieć po 2 metry wzrostu co najmniej. 
Chęc przeróbkowa zrodziła się we mnie więc nie z potrzeby posiadania czegoś nowego, a raczej z chęci udowodnienia sobie, że potrafię sobie poradzic bez chodzenia po sklepach (nienawidzę tego). 
Jak w każdej rodzinie czasami rozmawiamy o nieżyjących już dziadkach. O tym, że moja babcia ze strony mamy sama szyła, robiła na drutach, haftowała, ale również malowała ściany to już od dawna wiedziałam. W końcu to ona mnie wychowywała wraz z moimi rodzicami, to ona pozwoliła mi usiąśc do maszyny jak chodziłam do podstawówki (niestety był to mój pierwszy i ostatni raz, bo potem Babcia zachorowała i mama już nie pozwalała dotykać maszyny). O dziadku ze strony taty wiedziałam tylko, że robił różne fajne rzeczy z drewna. Kiedy ostatnio czytałam z Judytką książeczką Astrid Lindgren o Emilu (Mała Ida też chce poscic) przypomniała mi się stolarnia dziadka - najciekawsze miejsce w obejściu dziadków. Dziadkowie mieli też starego Singera, na którym co ciekawe szył właśnie Dziadek. Ale ostatnio Tata mi opowiadał, że Dziadek potrafił niemal wszystko i nawet wszystkim dzieciom (a sporo ich było) sam szył buty. Od tamtej chwili nie daje mi to spokoju. Czy ja też mogę uszyć sama buty? Nie mam na myśli szmacianych kapci do biegania po domu, a prawdziwe buty! Może kiedyś.............
 
No dobrze już Was nie zanudzam.
Pod tamtym postem zostało napisanych 34 komentarzy z czego 2 moje oraz 1 niezwiązany z tematem i 3 osoby pisały 2 razy. Tak więc spośród 28 osób random.org wylosował  nr 16, czyli moje małe Candy wygrała Ivalia.
Proszę o  adres na makneta małpa gmail.com

A o to zajawka prezentu




PS. Bardzo mocno przepraszam osoby, które czekają na przesyłki ode mnie. Niestety dzieciochy od stycznia mi chorują i brak mi czasu, aby wyjść na pocztę, a także na dokończenie prezencików.  Dzisiaj Julek pierwszy raz od ponad tygodnia poszedł do zerówki (wcześniej po 3 tygodniowej przerwie chodził tylko tydzień)  i miałam rano przed pracą pierwszy raz od ponad miesiąca czas tylko dla siebie. Niestety Julek wrócił z zerówki z wysoką temperaturą. Szkoda mi dzieciaka, a z drugiej strony zła jestem, bo nie nacieszyłam się jeszcze wolnymi porankami (3 razy w tygodniu idę do pracy na 11).

 

3 komentarze:

  1. szczęściara, prezencik, mimo,że zdjęcie go nieco ukrywa zapowiada się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i proszę :)
    Prezencik zapowiada się ślicznie i kolorowo:))) Dziękuję bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...ciekawa ankieta, sama nawet udzieliłam głosu... Pozdrawiam cieplunio.papa

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!