Wczoraj cały dzień padało i okropnie wiało, a dzisiaj rano okazało się, że prawie wszystkie moje ulubione mieczyki leżą na ziemi. Na szczęście nie były połamane (poza jednym) a tylko powyginane. Udało mi się podeprzec odrobinkę i znowu cieszą moje oczy.
Z włóczki, którą ostatnio farbowałam plus 1 motek czarnej powstał worek na ziemniaki, a nie chusta. Chusty zdecydowanie bardziej podobają mi się z cienkich włóczek.
Teraz mam zamiar wrzucic go do pralki i przeprowadzic pierwszą próbę filcowania czegoś innego niż sweter :-)
Jestem ciekawa czy cokolwiek z tego wyjdzie i czy farba całkowicie się nie wypłucze, bo niestety tak bardzo się spieszyłam, że chyba nie wypłukałam nitki zbyt dokładnie i w efekcie podczas dziergania farbowała mi paluchy.
Na razie wygląda to tak:
po filcowaniu to chyba już na ziemniaki nie będzie? ;) fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńO tak... Znam ten straszny widok, gdy Twoje kwiatki leżą na ziemi, zamiast uśmiechać się do słonka :) Moje słonecznik tak wyglądały, ale to wielkie dzięki za to należą się nie tylko wichrom, a również mojemu mężowi, który od 3 miesięcy stawia taki mały płotek... żeby jeszcze trzeba go było zbić, czy coś, ale on już jest, tylko go ustawić i wkopać w ziemię... Ech... A Twój "worek na ziemniaki", zapowiada się bardzo ciekawię - lubię wielkie torebska:)
OdpowiedzUsuńoj coś mi się widzi że jak ją sfilcujesz to będzie fajna
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te Twoje kwiaty! Piękne kolorki! Zazwyczaj ja widze czerwone. A torba? na ziemniaki nieeeee
OdpowiedzUsuńChętnie nosiłabym ziemniaki w takim worku :) i buraczki, i kapustkę... a nawet wybrałabym się z taką torba na miasto. Fajny worek!
OdpowiedzUsuńNa ziemniaki żal by mi było, prezentuje się niezwykle obiecująco:)))
OdpowiedzUsuńKwiatki miały szczęście, w przeciwieństwie do moich piwonii, które bujnie w tym roku płożyły się po ziemi. Moja wina, powinnam już wiosną zaopatrzyć je w specjalne "płotki". Na szczęście kwitły pięknie:)))
fajna torba! ciekawa jestem efektów filcowania ;)
OdpowiedzUsuń