Szukaj na tym blogu

sobota, 29 października 2011

Czym to ja się ostatnio zajmuję?


Pracą i dziecmi, na zajmowanie się domem nie mam zbytnio siły, a na druty zbyt często jestem zmęczona. 
Chociaż chyba udało mi się odczarować druty i w końcu zaczyna mi się przypominać jak nimi się posługiwać. Może dlatego, że dzisiaj się wyspałam? W końcu po prawie 2 miesiącach zajarzyłam co robiłam źle we wzorze i jak poprawić i skończyć. I zaczynam znowu czerpać radość z dziergania.


Tak więc mam nadzieję, że już wkrótce nowe wpisy robótkowe się pojawią, bo dzisiejszy wpis raczej trochę dietetyczno - kulinarny.

Od kilku miesięcy mam coraz większy problem z dietą Julka. Już nie raz pisałam, że powinien miec restrykcyjną bardzo dietę. I jeśli chodzi o nabiał i słodycze to rzeczywiście była restrykcyjna. Nie stosowałam mu tylko diety bezglutenowej. Jednak po wizycie u nowego lekarza, za jego namową postanowiłam przestawic Julka na dietę bezglutenową. Oczywiście największym problemem jest chleb. Jako że chleb w naszej kulturze jest niemal podstawą diety, to strasznie ciężko jest się obyc bez niego. Zresztą jest to też łatwiejsza forma, kanapki szybciej można zrobic rano i także kanapki są wygodniejsze na drugie śniadanie w szkole. Zaczęłam więc podawac mu wafle ryżowe i chleb bezglutenowy. Jednak nasiliły się okropnie problemy ze skórą. Odstawiałam więc wafle ryżowe. Skóra odrobinkę się poprawiła, ale tylko chwilowo.
W tej chwili jestem na tyle zdesperowana, że postanowiłam przestawić Julka na dietę niskowęglowodanową i odstawiam wszelkie pieczywo, makarony i kasze.  Na razie nie do końca mi się udaje ( w ostatnim tygodniu w środę i w czwartek wyszłam do pracy o 7. 30 a wróciłam o 19.30 - a przecież tylko w szkole pracuję) i do szkoły Julek wciąż dostaje kanapki z pieczywem bezglutenowym. 

W domu zaś je głównie zupy jarzynowe z mięsem, jajka,  mięso przygotowane na różne sposoby, trochę owoców i wodę do picia (ew. herbatkę słodzoną syropem z agawy) i jako przegryzkę ciastka magnezowe (wybaczcie zdjęcia, ale zupełnie nie umiem fotografować jedzenia)


Ubijamy 4 jajka, dodajemy do nich zmielone lub posiekane migdały lub inne orzechy (100 g) i pestki słonecznika (150 g) oraz rodzynki (100g) i łyżeczkę bezglutenowego proszku do pieczenia. Wszystko mieszamy i pieczemy w piekarniku w temperaturze 180 stopni  maksymalnie 20 minut. 
Próbowałam też robic z suszonymi śliwakami i daktylami. Oczywiście czym więcej bakalii tym smaczniejsze.

Dieta niskowęglowodanowa i za razem dieta rotacyjna ma nie tylko zmniejszyć alergie ale również pomóc w walce z autyzmem. Jeśli ktoś jest zainteresowany to odsyłam do strony Leczenie dzieci chorych na autyzm dietą niskowęglowodanową lub na forum Strona dzieci sprawnych inaczej do odpowiedniego wątku

2 komentarze:

  1. Moja siostra jest na diecie bezglutenowej od małego dziecka, a dziś jest już dorosłą kobietą ,to trudna dieta i droga. Lecz jeśli trzeba dla dobra dziecka, to trzeba. Trzymam kciuki, żeby Julek przekonał się do nowych dań .

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja podziękuję za przepis :) zdjęcie mnie zachęciło do ciasteczek i pewnie jutro z młodym zrobimy (tylko najpierw po słonecznik się wybierzemy :))

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz!